Nietoperz, reż. Kornel Mundruczo

13:45



Pełen grozy i lęku. Zmuszający do refleksji. Poruszający tematy tabu. Kontrowersyjny. Tak w kilku zdaniach można opisać spektakl Kornela Mundruczko, który łączy w sobie trudne tematy z dużą dawką czarnego humoru. To, co wydaje się społecznie niewłaściwe w sztuce Nietoperz jest czymś zupełnie naturalnym i zabawnym

/fot. rc.fm/

Sztuka Nietoperz wyreżyserowana przez Kornela Mundruczko, jednego z najgłośniejszych młodych reżyserów w Europie została oparta na motywach Zemsty nietoperza Johanna Straussa, chociaż z tą sztuką niewiele ma wspólnego. Zmieniła się konwencja, zmienił się temat, a jedynymi elementami łączącym te dwie sztuki jest kilka takich samych arii oraz nietoperze niedbale przyczepione do sceny. Spektakl Mundruczki jest doskonałym przedstawieniem muzycznym. Piosenki, jakie wyśpiewywane są przez aktorów przykuwają uwagę widza. Do tego świetna choreografia i nie jesteśmy w stanie oderwać wzroku od tego, co się na niej dzieje.

Kiedy wybija godzina rozpoczęcia spektaklu, a na sali panuje zupełna ciemność, na ekranach telewizorów umieszczonych obok sceny pojawia się twarz sparaliżowanego mężczyzny. Jest to twarz pełna bólu i cierpienia. Twarz, na której maluje się obraz tragicznej śmierci. Bohater umiera na oczach widzów. Krótkie zbliżenie na jego twarz i znów wszystkie ekrany gasną. Po krótkiej chwili pojawia się ostre pulsujące światło, w którego przebłyskach widzimy tego samego mężczyznę zbliżającego się do widza. Gdy jest już on dobrze widoczny zaczyna śpiewać pełną entuzjazmu piosenkę, po czym znika w taki sam sposób jak się pojawił. Chwila refleksji i przed widzami ukazuje się dwójka aktorów, którzy informują przybyłych, że jest to ostatni dzień prosperowania warszawskiej kliniki, która zaraz po północy zostanie zamknięta. Jeden z aktorów zwraca się do widzów mówiąc, że stali się oni światkami tego, co wydarzy się zaraz na scenie. Stali się współuczestnikami „śmiertelnych zabiegów”.

Akcja spektaklu rozgrywa się w klinice, do której „na zabieg” przybywa dyrygent Gustaw (Sebastian Pawlak) wraz z żoną Irys (Agnieszka Podsiadlik) i córką (Roma Gąsiorowska). Mężczyzna od wielu już lat jest sparaliżowany i nie mogąc znieść swojego cierpienia razem z małżonką decyduje się na przeprowadzenie zabiegu eutanazji, którą wykonać ma dyrektor szpitala Ryszard (Adam Woronicz), zwany Hitlerem, Goebelsem oraz doktorem Mengelem; pielęgniarka, kochanka i asystentka dyrektora, Marta (Małgorzata Buczkowska) oraz „świeżo” po studiach medycznych doktor Piotr (Rafał Maćkowiak). Szybko okazuje się, że jedynym zadaniem kliniki jest uśmiercanie ludzi. Personel w żaden sposób temu nie zaprzecza, tylko bawi się w najlepsze. Życie tutaj ukazane jest, jako niekończąca się impreza: bohaterowie witają Sylwestra szampanem i kolorowymi balonikami, w tle ciągle pobrzmiewa wesoła muzyka, miejscami możemy oglądać fragmenty bajki Wilk i zając, a ponadto kwitnie tutaj życie erotyczne – zbliżenia seksualne są na porządku dziennym i nieważne czy mówimy o pacjencie czy kimkolwiek innym.

Głównym wątkiem spektaklu jest problem eutanazji, problem, który w społeczeństwie jest tematem tabu. Nikt nie chce o nim głośno mówić. Nikt nie chce afiszować się z tym, co myśli naprawdę, wszystkie swoje przekonania ukrywa gdzieś głęboko w sobie. Kiedy jeden z aktorów wypowiada zdanie: kiedy lekarz ratuje umierających nikt nie nazywa go Bogiem, ale kiedy decyduje się na zabicie kogoś to ludzie głośno protestują i mówią, aby „nie bawił się w Boga na sali zapada cisza. Każdy zastanawia się nad sensem wypowiedzianych słów. Kornel Mundruczo w swoim spektaklu chciał pokazać, czym jest eutanazja w dzisiejszym świecie. Pokazać, że śmierć jest wszechobecna w społeczeństwie, i że już nikt nie zwraca na nią uwagi. 

Spektakl Nietoperz jest moim zdaniem jednym z najlepszych spektakli, nie tylko pod względem reżyserskim, ale również i aktorskim. Ogromne słowa uznania należą się wszystkim aktorom, którzy na scenie byli niezwykle przekonujący i prawdziwi. W ich grze czuło się profesjonalizm oraz radość, jaką dawała im gra w spektaklu. Warto zwrócić uwagę na rolę Dawida Ogrodnika, który grał chłopaka z porażeniem mózgowym. Ta postać zagrana była „po mistrzowsku” - jakie trzeba mieć umiejętności, żeby tak zagrać? Nic dodać nic ująć. Ten spektakl trzeba po prostu zobaczyć.

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE