Teatr Nowe Przestrzenie - nowa przestrzeń w Krakowie

19:00

W niedzielę (tj. 29 czerwca 2014) o godzinie 18:00 oficjalne otwarcie Teatru Nowe Przestrzenie (ul. Składowa 22) podczas, którego będzie można zobaczyć spektakl Przebudzenie Wiosny w reżyserii Dariusza Szymora oraz posłuchać muzyki zespołu ACID ORBITS. A skoro o wielkim otwarciu mowa to i ja musiałam się „czynnie zaangażować”. Spotkałam się z założycielem teatru Dariuszem Szymorem i scenografem Natalią Kucią, aby dowiedzieć się, czym tak właściwie ten teatr będzie


Agnieszka Kobroń: W opisie promującym wydarzenie, które oficjalnie otworzy wasz teatr czytamy: Długo czekaliśmy na moment „wyjścia z cienia”. I właśnie nadeszła ta wiekopomna chwila – jaka to chwila?
Dariusz Szymor: Nareszcie we własnym teatrze, we własnej przestrzeni możemy pokazać spektakl, który mieliśmy okazję stworzyć i grać przez ostatnie dziewięć miesięcy na Scenie 21 Teatru Nowego. Jako grupą potrzebowaliśmy własnej przestrzeni, w której moglibyśmy pracować z takim zaangażowaniem i tyle czasu ile chcemy. Potrzebowaliśmy takiej przestrzeni, abyśmy sami mogli ją zagospodarować, a nie wpasowywać się w „czyjeś wolne chwile”. I tak się wszystko potoczyło.

Jak to się stało, że zaczęliście współpracować ze Sceną 21?
Spotkałem dyrektora i wtedy wszystko ustaliliśmy. Nie znałem go wcześniej, ale zgodził się na nasz spektakl. Spodobaliśmy się i weszliśmy do repertuaru. Wszystko potoczyło się całkiem przypadkowo.

Sezon teatralny się kończy – w teatrach rozpoczyna się okres wakacyjny, a wy startujecie ze swoim teatrem. Dlaczego właśnie teraz?
Chciałem otworzyć właśnie przed tym okresem, ponieważ w trakcie wakacji odbywać się u nas będę intensywne warsztaty. Aby Scena nie zaistniała tylko przez warsztaty, które tam będę się odbywać tylko właśnie poprzez teatr. Otworzyć Scenę spektaklem to coś w rodzaju chrztu.

Jakiego typu to będą warsztaty?
Na Składowej odbędą się warsztaty teatru fizycznego połączonego z dramatycznym, czyli praca nad ciałem i nad tekstem. Przez lata współpracowałem z międzynarodową grupą Bred in the Bone w Londynie i Paryżu oraz w Instytucie Grotowskiego we Wrocławiu, z którą wypracowaliśmy wspólną metodę pracy nad tekstem, ciałem i muzyką.

Kto może wziąć udział w takich warsztatach? Dzieci? Dorośli? Zawodowi aktorzy?
Warsztaty, które prowadzę są dla dorosłych, niekonieczne posiadających doświadczenie teatralne. Ponieważ trening składać się będzie z elementów akrobatyki, plastyki ruchu, pracy nad impulsami, koordynacją, treningu wokalnego, emisji głosu, odkrycia rezonatorów oraz relacji głosu z ruchem i przestrzenią. W lipcu proponuję też warsztaty teatralne w języku francuskim – będziemy pracować nad wierszem i scenami z repertuaru współczesnego. Pozostali z Zespołu poprowadzą warsztaty i spektakle dla dzieci.

Chcecie potem pokazać rezultaty tych warsztatów?
Nie, to będą tygodniowe warsztaty i nawet, jeśli intensywne to będzie jeszcze za mało, żeby móc się otworzyć na szerszą publiczność. Poza tym, jeśli nastawiasz się na widoczny efekt to, jakość twojej pracy się zmienia. Przygotowujesz się wtedy na to, że to ktoś zobaczy, więc trochę inaczej szukasz, a tego rodzaju napięć chcemy uniknąć.

Myślisz, że uda Wam „przebić” z Waszym teatrem wśród tylu różnych krakowskich teatrów?
Przyznam się szczerze, że nie myślę w taki sposób.

Ale przecież musisz czymś zaintrygować widza, jakoś go przyciągnąć?
Teatr, który robimy jest zupełnie inny. Łączymy elementy teatru dramatycznego – skończyłem we Francji Państwową Szkołę Teatralną oraz byłem przez rok na stypendium w PWST w Krakowie, więc miałem okazję pracować z wybitnymi aktorami i reżyserami. O teatrze fizycznym mówiłem już wcześniej. Właśnie te dwa teatry chciałbym ze sobą połączyć.

Więc ten teatr to będzie taka mieszanka twoich doświadczeń?
Tak, przez dziesięć lat zbierałem najrozmaitsze doświadczenia. Chcę stworzyć w swoim teatrze pewnego rodzaju pomost pomiędzy nimi. Żeby, jakość ciała mogła mieć tę samą intensywność, tę samą siłę, co w teatrze fizycznym, ale żeby była w tym subtelność, wrażliwość, inteligencja teatru dramatycznego. Oczywiście jestem świadomy pewnego uproszczenia, ale jeszcze nie umiem inaczej tego wyrazić. Nie przynoszę gotowego towaru. Nie mówię, że to jest mój teatr, że to jest moja oferta dla Krakowa, ale wciąż szukam.  Gdybym wiedział, jaki teatr chcę robić to bym go po prostu nie robił, nie ma nic piękniejszego niż być zaskoczonym tym, co się pojawia i przerasta nasze oczekiwania.

Teatr Nowe Przestrzenie założyłeś pod wpływem impulsu czy jakoś dłużej o tym myślałeś?
Nie widzę teatru w wielkich państwowych strukturach, ale w innych przestrzeniach, niekoniecznie zbudowanych dla potrzeb teatru. Na przykład w postfabrycznej hali. I taki właśnie teraz cudem udało się nam taką przestrzeń znaleźć. Lubię takie miejsca, które nie były teatrem, w których tętniło kiedyś inne życie i nagle te przestrzenie pod wpływem wysiłku stają się teatrem.

Jak dużo czasu zajęło przygotowanie takiej przestrzeni i przerobienie jej na teatr?
Parę tygodni nad tym pracujemy…

Parę tygodni? Ja byłam przekonana, ze dłużej wam to zajęło.
Natalia Kucia: Nie, nie, nie. Wcześniej to były rozmowy z właścicielem. Musieliśmy znaleźć jakieś wspólne pole negocjacji.
D.S.: To jest wszystko tak napędzone… Ale to jest dobre, bo to zmusza do jakiegoś działania, do funkcjonowania. Bo mówienie: „Aaaaa za pół roku.” Za pół roku to my się będziemy martwić jak to ogrzać (śmiech).
N.K.: Wszystko podyktowane jest brakiem funduszy, nie mamy pieniędzy i robimy to wszystko kosztem własnych sił, własnym sumptem. Nic na tym nie zarabiamy, nasi aktorzy na tym nie zarabiają i to jest największy problem…

Nie zniechęca was to?
N.K.: Nie.
D.S.: Wiesz, bo my po prostu to kochamy. Kocham teatr, zawsze marzyłem o tym żeby zrobić coś takiego i się udało, jutro otwieramy Teatr Nowe Przestrzenie. Jedno jest życie i trzeba czasem zaryzykować.

To prawda. Z takim podejściem jestem przekonana, że wam się uda.

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE