Chodź ze mną do łóżka, reż. Adam Sajnuk

16:13

Tematyka spektakl Chodź ze mną do łóżka nie związała się nijak ze swoim tytułem. To, co widzom dane było zobaczyć na scenie dostarczyło niemałych kłopotów refleksyjnych. A zmieniająca się emocjonalność sztuki, silnie grała na uczuciach odbiorców wprawiając w osłupienie. Oto, w klimatach zabawy i humoru rozegrał się dramat. Tragedia kobiety, której na każdym kroku towarzyszyło widmo śmierci

/fot. Ola Grochowska/

Zwiedziona tytułem, wybrałam się do Teatru Polonia na spektakl Chodź ze mną do łóżka. Łatwo domyślić się czego oczekiwałam lub jaki temat sztuki wydawał mi się najbardziej prawdopodobny. Miało być zabawnie. Sama odtwórczyni głównej roli monodramu, Sonia Bohosiewicz, raczej kojarzyła mi się z luźnymi formami niosącymi śmiech. Miało być rozrywkowo. I nawet dziś, nie dziwię się wcale, że właśnie taki tytuł wybrałam na spędzenie sobotniego wieczoru. Zaczęło się od sympatycznej piosenki i humorystycznego akcentu sąsiedzkich ploteczek. Miłej pogawędki u lekarza, który zdaje się być dobrze zaprzyjaźniony ze swoją pacjentką, gdyż ta bez żadnych zahamować wyciąga jego liczne romanse i małżeńskie kłopoty. Moje przekonanie, że będzie komediowo nadal trwa.

Jak się okazuje – wcale prosto nie jest. Już na samym początku, czas i przestrzeń sztuki ulega licznym deformacją. Nie wiemy gdzie dokładnie jesteśmy. Chociaż scenografia pozostaje niezmienna (w identycznych wzorach i kolorach jak sukienka aktorki) widz nieustannie zadaje sobie pytanie: gdzie dzieje się akcja spektaklu. Nawet układająca się w jego głowie fabuła za każdym razem zostaje zburzona przez niedookreślenie miejsca. I cała niezwykłość spektaklu opiera się na tej właśnie niewiedzy. Bo z jednej strony mamy wrażenie komediowego wydźwięku, a z drugiej, pojawia się „coś”, co nie pozwala odsunąć od siebie myśli, że mówimy tutaj o rzeczach poważnych.

Bohaterka monodramu kolejno opowiada historie i wydarzenia ze swojego życia. Raz jej adresatem jest nieczuła matka od której kobieta nigdy nie usłyszała najważniejszych słów. Innym razem najukochańsza córka czy troskliwy mąż, którym kolejno opowiadane są sprawy życia codziennego, jak również sąsiedzkie perypetie. Szybko jednak wyreżyserowany przez Adama Sajnuka spektakl z lekkiej komedyjki staje się dramatem, który porusza. Pokazuje jak ważne w życiu stają się rzeczy proste i drobne, które często są niedoceniane. Jak szybko w życiu zabraknąć może kogoś na kim nam zależy. Jak nieoczekiwanie los może się odwrócić i z osoby szczęśliwej uczyni człowieka wrakiem. Tekst Andrzeja M. Żaka Po obu stronach horyzontu, dający podwaliny pod stworzenie sztuki, to nic innego, jak tragiczna opowieść o kobiecie zamkniętej we własnym ciele, której jedynym marzeniem staje się śmierć. Bohaterka chce odejść, aby inni mogli żyć. Chce dać swoim najbliższym wolność, zwolnić ich z obowiązku przynoszenia siatek z pomarańczami i współczucia na siłę.

Fantazje bohaterki, które przewijają się przez jej głowę znajdują ujście na scenie. To one stają się odzwierciedleniem fikcyjnego życia kobiety, która mimo wszystko nie chce się z tej „nieprawdy” obudzić. Świadomie żyje w niewiedzy oddalając od siebie najstraszliwsze wydarzenia z życia. Jej niemy krzyk jest wołaniem o codzienność, o możliwość wykonania rzeczy najbłahszych jak choćby przypudrowanie noska czy rzucenie w męża talerzem podczas kłótni. Ale żadne z tych wyobrażeń nie staje się realne, bo to co dzieje się w umyśle bohaterki to działania na granicy życia i śmierci. Kobieta wie, że ta codzienność już się nie wydarzy, dlatego godzi się ze śmiercią i zaczyna o nią modlić. Wcielająca się w bohaterkę spektaklu, Sonia Bohosiewicz pokazała, że nie tylko komediowe role to jej specjalność, bo w dramacie też odnajduje się komfortowo. Aktorka zaimponowała mi zmiennością przechodzenia z różnych stanów emocjonalnych i lekkością poruszania się po scenie. Po obejrzeniu Chodź ze mną do łóżka sama zaczęłam zastanawiać się nad błahością rzeczy nieważnych i pomijaniem tych ważnych. I jednego jestem pewna to, co zobaczyłam na scenie przysporzyło mi niemało problemów interpretacyjnych podczas oglądania i niemało rozważań egzystencjalnych po jego zakończeniu. Nawet teraz, kiedy o tym piszę przed oczami staje mi zakończenie sztuki wołające o docenienie tego, co każdy w życiu posiada, a co tak łatwo może stracić.

/materiały prasowy/

Chodź ze mną do łóżka
tekst: Andrzej M. Żak
reżyseria, światło: Adam Sajnuk
scenografia i kostiumy: Katarzyna Adamczyk
dźwięk: Michał Lamża
animacja: Magdalena Ziarnik
obsada: Sonia Bohosiewicz

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE