Zabójca, reż. Wojciech Urbański

08:10

Niedoszły zwycięzca, przyszły zabójca – tak określić można bohatera sztuki, który zmuszony sytuacją życia weźmie na siebie jarzmo zbrodni. Jego historia zakończy się jednak happy endem i niespodziewanie zrodzi miłość. I to zapewne zaskoczy niejednego widza, który liczyć będzie na jakąś tragedię czy niespodziewany zwrot akcji a nie romantyczny i trochę przewidywalny finał

/fot. Magda Hueckel/

Zabójca – taki tytuł sztuki sugerowałaby, że fabuła kręcić się będzie albo wokół seryjnego mordercy albo tajemniczego morderstwa. Lecz nic bardziej mylnego, bo Aleksandr Mołczanow, autor dramatu, skupił się na wydarzeniach dziejących się pomiędzy rozkazem wykonania wyroku, a próbami jego niezrealizowania. Głównym bohaterem okazuje się student Andriej (Mateusz Król), który przegrał w karty ogromne pieniądze. Wierzyciele nie odpuszczają, co sprawia, że jego sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna. W końcu, przychodzi wybawienie i nadzieja na odkupienie win. Żeby jednak tak się stało trzeba wykonać jedno „maleńkie” zadanie. Sieka (Michał Mikołajczak) obiecuje darować długo, jeśli chłopak zabije innego dłużnika. Andriej nie mając wyjścia zabiera ze sobą nóż i dziewczynę Sieki Oksanę (Kamila Kuboth), która ma pilnować wykonania wyroku, i rusza w drogę. Lecz ta zamiast zaprowadzić parę wprost do przyszłej ofiary wiedzie ich do domu studenta. Andriej liczy, że matka (Maria Mamona) da mu pieniądze potrzebne do wypłacenia długu i tym samym uratuje przed dokonaniem zabójstwa.

Chociaż spektakl skupia się na prezentacji historii Andrieja, jego główny motyw skrywa się w zupełnie innym miejscu. W psychice bohaterów. To właśnie ona prowadzi postacie pośród dziejących się wydarzeń. Każda ich myśl zostaje przedstawiona i z dokładnością zobrazowana, co znacznie ułatwia poznanie wnętrza bohatera, jego prawdziwych zamiarów i osobowości. Najbardziej jednak interesują zachodzące w umysłach postaci procesy. Ich myśli głośno wypowiadane od razu sprawiają, że każda z sytuacji staje się klarowna. Nie ma niedopowiedzeń, bo wszystko podane zostaje wprost. I to jest ta magia, która sprawia, że dramat nabiera kształtów i staje się interesujący. Do tego jeszcze kilka wplecionych odwołań do współczesności i możemy mówić o spektaklu wieloznacznym i wielofunkcyjnym.

Pod względem realizacyjnym i muzycznym Zabójcy byli naprawdę dobrze przygotowani. Również i scenografia w więziennych klimatach zasługuje na słowa uznania. To za jej przyczyną, nie ocierając się o banał, umieszczamy sztukę w reżyserii Wojciecha Urbańskiego w miejscu bliskim nazwania ją świetną. Kiedy jednak oglądamy wykonanie pokusić możemy się jedynie o użycie słów: to dobry spektakl. Mam świadomość tego, że za rolę Andrieja, Mateusz Król, otrzymał nominację do Feliksa Warszawskiego dla początkującego aktora, za sezon 2012/2013, ale szczerze mówiąc mnie jego gra szczególnie nie ujęła. Zwłaszcza, że momentami miałam wrażenie ogrania z rolą na tyle, że aktor wyglądał jakby nudził się jej wykonaniem. Nie myślcie sobie jednak, że odbieram mu coś z umiejętności gry aktorskiej, bo były i chwile, kiedy mogłam powiedzieć, że jest naprawdę dobrze. Wszystko jednak toczyło się po równi pochyłej.

Co do reszty bohaterów to podobali się bardziej lub mniej w zależności od momentów w sztuce. Ale na pewno Michała Mikołajczyka było za mało, chociaż jego krótki epizod utarł się w pamięci. Mówi się ponoć, że złych ról nie da się zapomnieć zwłaszcza w takim wykonaniu. Natomiast rola Oksany w wykonaniu Kamili Kuboth zabłysła w sztuce i bez cienia wątpliwości zasługuje na wyróżnienie. Cały jednak spektakl uznać można za przeciętny, zwłaszcza te momenty, które czynią z niego tkliwą opowiastkę, a nie mroczny kryminał. I kiedy patrzę na Zabójców, z pewnej już perspektywy, ciągle tkwię w tym samym punkcie. Żałuję zakończenia, które zamiast dążyć do puenty, podążyło w stronę romantycznego banału. Żałuję, że gdzieś w środku nie postawiono kropki i nie zostawiono wielu niedopowiedzeń wyobraźni widzów. Skupienie się na miłosnym zakończeniu zdecydowanie zmieniło wydźwięk sztuki i popchnęło ją w niekorzystną stronę. Ale to nie ja reżyseruję, więc mimo wszystko uszanuję wolę twórców skoro tak miał być zamysł. Nie do końca udany.

/fot. Magda Hueckel/
Zabójca
autor: Aleksandr Mołczanow
przekład: Alicja Chybińska
reżyser: Wojciech Urbański
scenografia: Marta Zając
muzyka: Dominik Strycharski
reżyseria światła: Michał Głaszczka
obsada: Kamila Kuboth, Maria Mamona, Mateusz Król, Michał Mikołajczak

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE