Zofia, reż. Beniamin Bukowski
09:58Cofamy się w przeszłość. Przed naszymi oczami staje całe okrucieństwo wojny i wydarzeń dziejących się tuż po jej zakończeniu. Zobaczymy ból, samotność i ogromną stratę. I każde z tych uczuć silnie do nas przemówi. A monodram, który przyjdzie zobaczyć stanie się symbolem pamięci o poległych żołnierzach i walczących o ich życie matkach
/fot. Marta Akiersztejn/
Utarty w pamięci ślad nieustannie przypominany. Jak wyuczony wiersz, który powtarzamy tylko po to, żeby nie zapomnieć. A ona nie dość, że głośno powtarza, to jeszcze całą sobą krzyczy jedno słowo, trzy litery: syn. Za zmarłym dzieckiem. Za poległym żołnierzem. Za człowiekiem, którego kochała. Oddającym życie za ojczyznę. Walczącym o dobro kraju. Lecz to nie wojna go zabiła, nie heroiczna walka w Powstaniu Warszawskim, tylko czasy komunizmu. A za to, co zrobił dla kraju, śledzony i szykanowany przez UB, został aresztowany, a potem brutalnie przesłuchiwany i zabity. Pamięć o nim, wciąż żywa jest ciągle rozpamiętywana przez matkę, która nigdy nie zrobiła kroku naprzód tylko została w czasach, które zadały jej największy cios. A ona specjalnie żyjąc przeszłością, pielęgnowała w sobie tę ogromną stratę, tę samotność, na którą skazał ją los.
W monodramie Zofia wyreżyserowanym przez Beniamina Bukowskiego pada tylko jedno nazwisko Rodowicz. Lecz historia Jana Rodowicza, ps. Anoda, urasta do rangi symbolu, który daje podstawy za pomocą jednego życia przedstawić los wszystkich poległych w czasach wojny i komunizmu. O tych bohaterach się nie zapomina. I o tych bohaterach należy głośno mówić. Jan Rodowicz w działalność konspiracyjną zaangażował się już w październiku 1939 roku, zostając członkiem Szarych Szeregów. Brał udział m.in. w akcji pod Arsenałem czy „Celestynów”. W Powstaniu Warszawskim został dowódca III plutonu 1. kompanii batalionu „Zośka”. Za odwagę i waleczność wielokrotnie odznaczony. W czasach powojennych prowadził działalność przeciwko rządom komunistycznym. Przeżył wojnę, przeżył Powstanie, ale nie udało mu się przeżyć komunizmu. Aresztowany 24 grudnia 1948 roku. Zmarł 7 stycznia 1949. Rodzinę poinformowano 1 marca roku ‘49.
Wcielająca się w rolę Zofii Rodowicz, Małgorzata Pieńkowska opowiada nie o matce jednego zabitego żołnierza, ale o matkach, które w tych okrutnych czasach straciły swoje ukochane dzieci. Jej gra to opowieść o życiu, które się skończyło. Bo te kobiety umarły razem ze swoim potomstwem. Ich próby pogodzenia się z losem okazały się nieudane. Nigdy nie zaczęły budować od nowa. Lekarstwo na teraźniejszość i przyszłość odnalazły w żalu i samotności. I te pieczołowicie gromadzone cierpienia skupiły się wokół aktorki, i wyraźnie przemówiły w jej grze. To ona jedna stała na scenie, żeby przemówić głosem wielu. W tej próbie towarzyszyła jej muzyka, która była jednym z aktorów. To z jej pomocą ból przybierał coraz większy rozmiar, dotykając widzów, którzy siedząc na wygodnych krzesłach, zaczynali przeżywać to samo, co tytułowa bohaterka.
W tym spektaklu nikt nie pozostaje obojętny, bo to, co dzieje się na scenie porusza i zadaje ból. Za historię. Za niewdzięczny los. Za minione wydarzenia. Tekst Anny Wakulik cofa w przeszłość. Nie staje się rozliczeniem z minionymi wydarzeniami. Tylko próbą pokazania dylematów, z jakimi zmagają się matki, które straciły swoje dzieci. Chronologicznie, rok po roku, miesiąc po miesiącu, dzień po dniu, godzina po godzinie ukazana zostaje codzienność kobiet wspominających i pielęgnujących pamięć, a także pamiętających jeszcze szczęśliwe czasy, które już nigdy nie wrócą. Czuwająca nad tekstem i realizacją ręka reżysera, jego wyczucie, jego zdolność wydobycia ze spektaklu tego, co najważniejsze czyni Zofię monodramem wielkim. I nie boję się użyć tego słowa, bo to właśnie dzięki niemu, sztuka ta zostaje pomnikiem pamięci o poległych żołnierzach i walczących o ich życie matkach.
/fot. Marta Akiersztejn/ |
Zofia
reżyseria - Beniamin Bukowski
tekst: Anna Wakulik
kostiumy - Elżbieta Radke
muzyka - Aleksandra Goetzen
światło - Bogdan Stachurski
obsada: Małgorzata Pieńkowska
*więcej o Janie Rodowiczu można przeczytać na stronie: http://histmag.org/Jan-Rodowicz-Anoda.-Bohaterskie-zycie-i-zagadkowa-smierc-8923
0 komentarze