Artysta, reż. Natalia Fijewska-Zdanowska
11:36Spektakl Artysta wyreżyserowany przez Natalię Fijewską-Zdanowską jest próbą stworzenia dramatu opierającego się na silnej psychologii człowieka. W swoim zamierzeniu chce pokazać specyficzne relacje łączące ludzi i zależności występujące między nimi. Sam zamysł okazuje się trafiony, lecz jego realizacja spłyca nieco fabułę, która miała być kluczem zrozumienia
Marek Siudym i Krzysztof Kiersznowski grają role szanowanych profesorów sztuk artystycznych, mężczyzn dojrzałych, z niemałym bagażem doświadczeń życiowych. A pomiędzy tą dwójką swoją postać kreuje Agata Fijewska, wcielająca się w niesforną studentkę i buntowniczkę, zaniedbywaną przez własnego ojca. Sama relacja, jaka zrodzi się między poszczególnymi postaciami stanie się niebywale ważna do dalszego zrozumienia spektaklu. I bynajmniej nie chodzi tutaj o jakieś stany emocjonalne czy trudne sytuacje życiowe. Wszystkie postacie znają się, a łącząca je więź rozciąga się na stosunki przyjacielskie, rodzinne oraz miłosne. Po pierwsze, ta młoda studentka zafascynowana pracami jednego z profesorów prosi go o pomoc przy pracy magisterskiej, a następnie nawiązuje z nim romans. Po drugie, szukający inspiracji wykładowca nie broni się od tego uczucia tylko głodny miłości, podejmuje ryzyko związania się z córką swojego przyjaciele. I po trzecie, w końcu pojawia się sama postać zdradzonego przyjaciela i ojca, przed którym urasta dylemat zaakceptowania takiego związku swoich najbliższych.
Na plan główny wysuwa się jednak relacja ojca z córką, której wieloletni brak, odbija się w problematycznym budowaniu relacji społecznych oraz w odnalezieniu własnego „ja” porzuconego dziecka. Dopiero wstrząs spowodowany zrodzonym uczuciem między studentką, a jej mentorem, zmieni bieg wydarzeń. Wtedy stosunek ojca do własnego dziecka zacznie się zmieniać. Agata Fijewska grająca rolę dziewczyny zaniedbywanej przez własnego ojca wykazuje typowe cechy dziecka niekochanego. Jej postępowanie ukierunkowane jest wyłącznie na zwrócenia na siebie uwagi ojca. Ma po prostu spowodować, że zainteresuje się on jej życiem. Głucho jednak odbijają się wołania dziecka, bo mężczyzna poza wykładaniem na uczelni, udziałem w licznych konferencjach i własnym zapracowaniem nie widzi nic. Lecz trudno jednoznacznie stwierdzić czy jest typowym pracoholikiem czy bardziej zależy mu na przywilejach materialnych.
O kolejnej relacji pojawiającej się w sztuce, czyli o przyjaźni, mówić możemy wyłącznie ogólnikowo. Wątek wieloletniej znajomości pojawia się, jednak jest krótki i ulotny. A właściwie to można powiedzieć, że nierozwinięty i niewyjaśniony. Widz nie dowiaduje się czy łącząca mężczyzn więź zostaje przerwana przez córkę jednego z nich, czy wystawienie jej na próbę tylko wzmacnia to, co budowali tak wiele lat. I ta właśnie ulotność pewnych więzi, sprawia, że całość spektaklu wyreżyserowanego przez Natalię Fijewską-Zdanowską zostaje spłycona. Próba sięgnięcia do psychologicznych odniesień i zbudowaniu z nich trudnych relacji rodzinnych i przyjacielskich nie przynosi satysfakcji. A pojawiający się problem wychowawczy, od którego coraz częściej uciekają ojcowie, traci swój wydźwięk. Nie można jednak powiedzieć, że historia nie miała na siebie żadnego pomysłu, bo taki zdawał się być. Już same pojawiające się rekonstrukcyjne wątki dodają fabule ciekawości i pikanterii.
Te przeskoki z teraźniejszości do przeszłości budują historię właściwą, zmuszając widza do stworzenia własnej wizji dziejących się wydarzeń. Dopisania własnego zakończenia. I w tym reżyserka bez wątpienia zaskoczyła. Lecz kiedy tylko pojawia się uczucie zadowolenia z oglądanego spektaklu to zaraz okazuje się, że w tak krótkim czasie nie dało się umieścić wszystkich wątków, które sztuka miała przekazać. Szybko posunięta w czasie akcja Artysty burzy całość, a olbrzymi przeskok do przeszłości powoduje, że staje się zbyt mało wartościowa, aby szukać w niej głębszego sensu. Nawet w rozwiązaniach scenograficznych widać pewien potencjał. Ale i ten jest krótki, bo niektóre z elementów znajdujących się na scenie rozbijają akcję. Kiedy przychodzi wczuć się w dziejące wydarzenia to szybko uczucia te zostają przerwane przez próby zmiany scenografii. Wszystko dzieje się na oczach widza, co jest problematyczne w tak małej przestrzeni i przy tak niewielu rekwizytach. Nawet przez chwilę nie rodzi się poczucie sensu skorzystania z danych zabiegów. I to, zdecydowanie blokuje, nie pozwalając wyjść z Artysty usatysfakcjonowanym.
/fot. P. Szatkowski/ |
Artysta
scenariusz i reżyseria: Natalia Fijewska-Zdanowska
muzyka: Filip Dreger
charakteryzacja/kostiumy: Joanna i Aleksandra Tomczyk
reżyseria świateł/konsultacja scenogragficzna: Mikołaj Malesza
obsada: Agata Fijewska, Krzysztof Kiersznowski, Marek Siudym
2 komentarze