Niepoprawni (Fantazy), reż. Maciej Englert
09:45Na temat spektaklu Niepoprawni (Fantazy) wyreżyserowanego przez Macieja Englerta krążą przeróżne pogłoski. Publiczność dzieli się na tych, którzy są zachwyceni i tych, którzy myślą wprost przeciwnie. Moja opinia uplasowała się zdecydowanie bliżej grupy pierwszej. Zachwyciłam się klasycznym przeniesieniem na scenę Słowackiego z zachowaniem jego języka i poprawności wymowy. A także dobrze przygotowaną scenografią i odpowiednio dobranymi kostiumami
/fot. Magda Hueckel/
Złamane serce Juliusza Słowackiego doprowadziło do napisania dramatu Fantazy. Wieszcz, targany negatywnymi emocjami wobec swojego przyjaciela Zygmunta Krasińskiego, który odebrał mu ukochaną Joannę Bobrową, postanowił zrekompensować zadany ból utworem. Krasiński miał być tym, który zwiedzony swoją młodością i buńczucznym charakterem zostaje odrzucony przez piękną damę, która swe serce oddała już innemu i wierną mu była. Z przymusu powrócić musi do Idalii-Bobrowej, choć wcale tego nie chce. Jest na nią po prostu skazany. Ta zaś, z swój czyn, w utworze cierpieć będzie z powodu niewiernego kochanka (do którego odeszła), a także zazdrości i poniżenia. Nigdy nie zazna spokoju i szczęścia w miłości. Niestety, wieszczowi nie udało się przed śmiercią ani utworu wydać ani dokończyć. Jego analiza przynosi wiele pytań, zwłaszcza o to, dlaczego w komedię satyryczną zostaje wpleciony tragiczny wątek śmierci. Na tym jednak nie koniec, bo problem pojawia się także z datowaniem utworu (mówi się o roku 1841, 1843/1844 lub 1845), a nawet jego tytułem: Fantazy, Nowa Dejanira lub Niepoprawni.
Z tym ostatnim związał się Maciej Englert, który tak właśnie nazwał swój spektakl powstały na deskach Teatru Współczesnego. Patrząc na to, co zaproponował reżyser, a co dał Słowacki, dopatrywać się można wielu punktów wspólnych (zbędne wydają się opinie obalające inscenizację Englerta, jakoby w ogóle nie łączyć się miała ze znanym utworem wieszcza). Wystarczy spojrzeć na samą postać Fantazego Dafnickiego (Michał Mikołajczak) czy model rodzinny arystokratycznej, którą odnajdziemy u Respektów. Karykaturalność tych postaci wciąż utrzymuje nas przy tym, że gorzka komedia, jaką stworzył Słowacki dzieje się na scenie. Mamy krytykę wymierzoną wprost w arystokrację, która udaje szczęśliwą i zamożną rodzinę, a tak naprawdę tonie w długach i gdyby nie ślub zaproponowany przez Fantazego, i ofiarowanie za córkę sumy „pół miliona” nie wiadomo jakby dalej potoczyły się ich losy. Bo choć rodzina zbliżała się do momentu, że do garnka nie będzie czego włożyć, nie spieszyła się zająć jakąś pracą, gdyż uważa, że z ich pochodzeniem to nie wypada. Oprócz krytyki społeczeństwa ważna staje się krytyka postaci jednostkowych, która pojawia się albo w dialogach bohaterów, albo w ich własnej, o sobie mowie. Tak na przykład Fantazy kreuje się na wielkiego poetę, mówiącego językiem wzniosły, a prawdą jest, że dzieł jego nikt nie widział i kto wie czy one w ogóle istnieją. Podobnie jest z Idalią (Katarzyna Dąbrowska) czy Rzecznickim (Rafał Zawierucha). Ona kreuje się na wielką damę, intrygantkę, lubiącą zabawę, a tak naprawdę jest kobietą cierpiącą i zdradzoną przez ukochanego, którego próbuje odzyskać za wszelką cenę. On z kolei będąc sługą Fantazego zgrywa wielkiego pana.
Na scenie, chociaż wyraźnie wybija się wątek Fantazego i Idalii, to nie on staje się najważniejszy. Tutaj pierwszeństwo przysługuje Diannie (Weronika Nockowska) – choć jej rola została nieco spłaszczona i pominięta – i Janowi (znakomita kreacja postaci przez Mateusza Króla) powracającemu z zesłania na Sybir rewolucjoniście. Młodzieniec wiedząc, że nie ma pieniędzy na małżeństwo z ukochaną musi zwolnić ją z danego słowa i zerwać zaręczyny. Cierpi, kiedy dowiaduje się, że Hrabia Respekt (Krzysztof Wakuliński) za „pół miliona” oddaje rękę jego ukochanej Fantazemu. W tym momencie dochodzi do skonfrontowana miłości szczerej z fałszywą. Uczuć udawanych z ich prawdziwością. A w końcu walki z samym sobą i narzuconymi normami. Jak to w komedii potrafi bywać, spodziewać się możemy zakończenia szczęśliwego, jednak przynoszącego śmierć i wygraną pieniądza. Wspomniane już wcześniej „pół miliona” staje się sumą wymarzoną przez każdego z bohaterów, którzy nimi chcą kupić szczęście własne, niekiedy szczere, a niekiedy będące zaledwie chwilowym kaprysem. Wymowa jednak tego czynu wydaje się jasna, a krytyka z niego płynąca bolesna, zwłaszcza dla elit wierzących w siłę pieniądza.
Role wykreowane przez Katarzynę Dąbrowską, Agnieszkę Pilaszewską (w roli Hrabiny Respektowej), Michała Mikołajczaka i Mateusza Króla zdecydowanie wybiły się wśród wielu innych postaci, choć każda z nich swój aktorski obowiązek spełniła i warsztat zaprezentowała. Sam zaś spektakl przez cały czas utrzymywał się na scenie w tonie dobrej komedii z gorzkim żartem i ostrym komentarzem. Jego powodzenie tkwiło przede wszystkim w szczególe wypowiadanych słów, ale także w barwności kostiumów oraz bogatej scenografii. Bo stworzenie na scenie pięknego ogrodu rodziny Respektów, który szybko mógł przemienić się w las, będący miejscem schadzek może wydawać się proste i zbyt wyświechtane, jednak z punktu widzenia publiczności wygląda to zupełnie inaczej. Przestrzenie pokryte mrokiem. Zarośla, w których skrywane są tajemnice bohaterów. I w końcu światło padające w punkty najważniejsze, wymagające podkreślenia i wyrazistości. Niezwykle i interesująco. Choć prosto i zwyczajnie.
/fot. Magda Hueckel/ |
Niepoprawni (Fantazy)
autor: Juliusz Słowacki
opracowanie tekstu i reżyseria: Maciej Englert
scenografia: Marcin Stajewski
muzyka: Zygmunt Konieczny
kostiumy: Anna Englert
przygotowanie wokalne: Aldona Krasucka
plastyka ruchu scenicznego: Jan Pęczek
realizacja dźwięku: Maria Olszewska
obsada: Damian Damięcki, Jan Pęczek, Krzysztof Wakuliński, Agnieszka Pilaszewska, Weronika Nockowska, Ewa Porębska, Michał Mikołajczak, Rafał Zawierucha, Katarzyna Dąbrowska, Jacek Bursztynowicz, Leon Charewicz, Janusz Michałowski, Mateusz Król, Remigiusz Jankowski, Kinga Tabor, Mateusz Grydlik, Mikołaj Chroboczek
0 komentarze