Imię, reż. Grzegorz Chrapkiewicz
10:20
Niewinny żart, w sztuce tej zamienia się w katastrofę. Rozpętuję kłótnię na miarę „domowej wojny”. Wybór imienia dla jeszcze nienarodzonego dziecka okazuje się nie taki prosty, gdy w grę wchodzi, chyba tylko kojarzące się z jednym, imię Adolf. Przenosząc na scenę francuską komedię Grzegorz Chrapkiewicz bawi widza śmiesznością dialogów, ale także obnaża pewne ludzkie tajemnice. Pokazuje drugie dno sytuacji. Nie wiem jednak czy wystarczająco skutecznie
/fot. fb.com/spektaklove/
Gdzieś w Paryżu, w jakimś mieszkaniu, pewne małżeństwo przygotowuje się do uroczystej kolacji, na którą zaprosiło znajomych. Specjalnością pani domu mają być potrawy kuchni marokańskiej, a jedynym zadaniem przysługującym panu domu jest zabawianie gości przy wybornym winie. Mieszkanie, w którym się znajdziemy nie wyróżnia się niczym szczególnym. Podobnie jak i para głównych bohaterów. Pierre (Szymon Bobrowski) jest profesorem literatury na jednej z francuskich uczelni, a Elisabeth (Małgorzata Foremniak) nauczycielką języka. I gdyby nie odwiedziny bliskich ten wieczór nie różniłby się od innych w całym Paryżu. Na kolację wpadają kolejno: puzonista Claude (Marcin Hycnar), brat Elisabeth - Vincent (Wojciech Malajkat) oraz jego ciężarna partnerka Anna (Dorota Krempa).
Wieczór zaczyna się od zgryźliwości, ustawienia pewnej hierarchii, kto jest kim i kto na ile może sobie pozwolić. Kiedy miejsca są już przyporządkowane goście zasiadają do kolacji. Lecz ani dobre potrawy, ani wyborne wino nie sprawiają, że staje się ona przyjemnością. Niewinny żart nadania dziecku imienia Adolf, które kojarzy się jednoznacznie, zamienia kolację w „domową wojnę”. Ale nie tylko o to imię chodzić będzie, ale również o imiona dzieci Pierre’a i Elisabeth. Cóż za kłótnia rozpętuje się pomiędzy zebranymi, nieszczędząca słów gorzkich i wulgarnych. Wyjawiająca pewne niechciane rzeczy. Burząca przy tym ustawiony przez bohaterów na początku kolacji podział i prowadząc do ich samodestrukcji.
Niewinny żart wywołuje lawinę nieporozumień, które wystawiają na próbę więzi wszystkich zebranych. Jedni wyjdą z niej bez szwanku, inni obnażą swoje niedoskonałości i niepowodzenia, a jeszcze inni gorzko zapłaczą nad swoim losem. I choć cały spektakl Imię utrzymany został w zabawnym tonie, to pod jego warstwą kryje się niezrozumienie, ból i tajemnica bohaterów. Wszystko jednak stopniowo wychodzi na jaw kolejno zadając ciosy postaciom. A skoro o tychże mowa, przyjrzeć należałoby się ich grze. Kojarzących częściej z seriali aktorów teraz widzimy na scenie. Ich gra nie jest z tych dobrych, a mała charyzmatyczność deformuje ich role. Ale na tym nie koniec, bo przez te kreacje przemawia sztuczność, która promieniuje na odbiór całego spektaklu Imię. W tym wszystkim udało odnaleźć się jedną rolę, która jest naprawdę dobra. Mianowicie Vincent grany przez Wojciecha Malajkata. To jakoś specjalnie nie dziwi, bo aktor w takich rolach odnajduje się pierwszorzędnie. I już idąc na spektakl wiedziałam, że akurat ta postać zagrana będzie bardzo dobrze.
Ktoś napisał: ni to komedia, ni to dramat, polecając obejrzenie. Z pierwszą częścią zgodzę się i nawet pod nią podpiszę, co do drugiej, zapytam dlaczego? Sztuka nie zachwyca. Nie przyciąga niczym nadzwyczajnym. Nawet dobrze skonstruowane dialogi, przepełnione ironią i sytuacyjnym żartem nie polepszają odbioru ze sceny. Winna gra aktorska. Winne efekty. Winny i reżyser. Bo jak przystało na dobrą komedię powinno być śmiesznie, z przemyślanym żartem, Grzegorz Chrapkiewicz odszedł od tego w jakąś inną stronę przepełniając dialogi niepotrzebnymi wulgaryzmami. Czasami były one potrzebne – nie zaprzeczę, ale kiedy wsłuchać się w ich ciąg dalszy, psują cały efekt. Czy naprawdę potrzeba było ich aż tylu? Czy to był jedyny sposób, aby na twarzach publiczności wywołać uśmiech? A może, to już ja przestałaby być „tą dzisiejszą”.
/fot. fb.com/spektaklove/ |
autor: Matthieu Delaporte
tłumaczenie: Barbara Grzegorzewska
produkcja: Tito Productions K.Fukacz-Cebula D.Słonina
reżyseria: Grzegorz Chrapkiewicz
scenografia: Wojciech Stefaniak
kostiumy: Justyna Woźniak
kompozytor: Szymon Wysocki
obsada: Małgorzata Foremniak, Dorota Krempa, Mateusz Banasiuk /Marcin Hycnar, Szymon Bobrowski, Wojciech Malajkat
0 komentarze