Trzej muszkieterowie, reż. Jakub Kasprzak
10:51Spektakl Trzej Muszkieterowie w reżyserii Jakuba Kasprzaka choć jest spektaklem zarówno dla widzów najmłodszych jak i dorosłych, to właśnie wokół tej pierwszej grupy skupiał się najbardziej. Stworzono bajkowy świat odpowiednio udekorowany z odpowiednimi rekwizytami. I wszystko byłoby dobrze, gdyby tylko nie dodano do niego elementów świata codziennego, co jakoś niespecjalnie sprawdziło się na scenie i w takim wykonaniu
Przy Placu Hallera 5 jeszcze nie tak dawno otwarto klubokawiarnie Dzika Strona Wisły. Miejsce z dala od zgiełku warszawskiego centrum. Miejsce, w którym warto się zatrzymać, do którego warto zaglądać, bo nigdy nie wiadomo na co można tam natrafić. Specyfiką tego lokalu bez wątpienia jest scena teatralna zawdzięczająca swoje istnienie m.in. Michałowi Walczakowi, reżyserowi i współtwórcy Pożaru w Burdelu. Na tej scenie wiele się dzieje, bo repertuar jest różnoraki, od spektakli dla dzieci po bardziej wymagające treści. Można przyjść, usiąść w kawiarni i być jednocześnie w teatrze. Granicy nie ma tutaj żadnej, a jedyne co oddziela jedną część od drugiej to porozkładane krzesła będące widownią.
Sama niewiele słyszałam o tym miejscu i nie wiedziałam czego mam się po nim spodziewać. Popijanie herbatek w trakcie spektaklu i zajadanie się serwowanym jedzeniem, jakoś nie bywa w moim klimacie. Ale nie o tym ma być, więc niech ten temat zostanie urwany w tym właśnie momencie, a jego wydźwięk pozostanie zapamiętany. Na scenie kluboteatru miałam okazję zobaczyć Trzech muszkieterów Aleksandra Dumasa w reżyserii Jakuba Kasprzaka. Sztuka poświęcona była zarówno widzom dorosłym jak i dzieciom – z dużą przewagą na tę drugą grupę. Jak to w opowieści, o trzech walecznych muszkieterach: Atosie, Portosie i Aramisie oraz młodym, próbującym dostać się do gwardii króla d’Artagnanie bywa, najważniejsza stanie się tutaj przyjaźń i słynne słowa: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Pojawi się też intryga i kłamstwo, rodząca się miłość i sporo walki na miecze.
Spektakl skupiał się w głównej mierze na dzieciach, dlatego przedstawiano go w nieco złagodzonej wersji i w taki sposób, aby był zrozumiany dla najmłodszych. Nie wszystko jednak szło zgodnie z wyznaczonym postanowieniem, a dzieci niekoniecznie rozumiały, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. Ale widać było bijącą z nich radość, bo na scenie wielu bohaterów było po prostu lalkami, dzięki czemu aktorzy mogli grać po dwie, a czasami nawet i trzy role. W różnych kombinacjach przedstawiali losy czwórki muszkieterów, próbując grać humorem i z humorem, co niekoniecznie się sprawdzało. Zaś cały proces zmieniania czy dodawania elementów do kostiumów bohaterów widoczny był na scenie. Bo i ta ograniczała się do niewielkiej przestrzeni, w której zamknięto wszystko. Z jednej strony porozstawiano instrumenty i rekwizyty, na środku rozwieszono duże płótno, które na początku i w zakończeniu sztuki było miejscem gry, a na inne zagospodarowanie sceny nie pozostało już wiele miejsca. Ta reszta posłużyła do gry aktorom, którzy starali się jak mogli, aby w tej niewielkiej przestrzeni móc wiele pokazać. Nie wiem czy pokazali tyle ile chcieli albo tyle na ile było ich stać, ale spektakl jakoś specjalnie nie zachwycał. I choć trwał zaledwie godzine to bardzo szybko się znudził.
Trzej Muszkieterowie (wg powieści Aleksandra Dumasa)
reżyseria: Jakub Kasprzak
muzyka: Adam Karol Drozdowski
produkcja: Paweł Klica
obsada: Bartosz Budny, Adam Karol Drozdowski, Michał Karczewski
*Spektakl w koprodukcji Teatru Alatyr i Klica Productions
0 komentarze