Marzec '68. Dobrze żyjcie - to najlepsza zemsta, reż. Monika Strzępka
17:55Spektakl Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego Marzec ’68. Dobrze żyjcie – to najlepsza zemsta będzie jak film z YouTube, gdzie nieskończoną ilość razy można tę samą historię obejrzeć jeszcze raz i jeszcze raz. Wystarczy wcisnąć przycisk „play”. I na taki krok zdecyduje się Ojciec, grany przez Henryka Rajfera, który dopiero po śmierci zechce rozliczyć się z antysemickimi atakami, jakie spotkały go w wyniku historycznych wydarzeń roku 1968
/fot. Magda Hueckel/
Świat zawieszony pomiędzy życiem, a śmiercią. Przyodziany w skaliste powierzchnie i konary drzew. Otoczony dźwiękami grozy. Gdzieś z tyłu ustawiono zespół muzyczny (idealnie wpisujący się w konwencję sztuki), z przodu zaś kilka porozrzucanych krzeseł, kanapę oraz biurko (raz redakcyjne innym razem urzędowe, w zależności od sceny). A po powierzchni kłębi się dym, sugerujący, że spotkanie, do jakiego dojdzie pomiędzy widzem, a bohaterami spektaklu nastąpi w piekle, bądź, jak kto woli piekiełku, gdzie ludzie ludziom zgotują straszliwy los. Przypominając o wydarzeniach z Marca ’68 roku. Nienawiści wobec Żydów. Czystkach antysemickich. I nie działo się to przypadkowo, bo z niewiadomych przyczyn do tego piekiełka trafia człowiek „bez winy”, Żyd. Przybywające wraz z nim osobowości, jak gen. Czesław Mankiewicz (Grzegorz Kulikowski) oraz gen. Mieczysław Moczar (Piotr Sierecki), z poczuciem wyższości i pogardy, wypomną mu pochodzenie, ośmieszając jego naród i tradycję. Na scenie, co jakiś czas pojawiać się też będzie Władysław Gomułka (Ryszard Kluge – wybornie grający) ze swoją mównicą. Odstąpić od niej nie będzie chciał, co rusz podkreślając swoje poglądy, a raczej ich brak. Mówiąc tylko to, co mu nakazano, a nie wypowiadając tych słów, które zabroniła żona (Alina Świdowska). I tak Gomułka całym sobą krzyczeć będzie o swej nieporadności i winie. I ostatecznym braku rozliczenia przez historię.
W miarę rozwoju spektaklu okazuje się, że wiszące nad sceną konary drzew to część wyrosłego modrzewia, który został zasadzony na prośbę człowieka umierającego. Drzewo to, jak powszechnie wierzono jest symbolem nieśmiertelności, a dusza zmarłego może w nim zamieszkać i kontaktować się z bliskimi w snach. Dlatego też córki (Monika Chrząstkowska i Barbara Szeliga) nie rozstają się z doniczką, w której na prośbę umierającego ojca, umieściły w niej jego prochy i posadziły modrzew, na wieczną pamięć. Choć Ojciec (Henryk Rajfer) nie żyje, spektakl toczy się wokół jego historii, gdzie spotykają się wszyscy z czasów przeszłych i teraźniejszych bohatera, a on uwięziony pomiędzy nimi, próbuje wytłumaczyć ciężki los Żydów po Marcu ’68. Zatrze się pewna granica pomiędzy tym co kiedyś było prawdziwe, a tym co pozostało teraz. To pozwala dziać się spektaklowi gdzieś poza rzeczywistością. Staje się pewnego rodzaju snem, w którym umarli ożywają, bohaterowie wchodzą do miejsc, w których nigdy nie byli, a nieznajomi spotykają się na wiecach i wystąpieniach, aby razem móc rozwikłać historyczny ciąg zdarzeń.
Monika Strzępka i Paweł Demirski w sztuce Marzec ’68. Dobrze żyjcie – to najlepsza zemsta nie pominęli współczesnego społeczeństwa funkcjonującego wyłącznie w obrębie mediów. Tym jednak razem nie będzie mowy o złej telewizji, prasie czy radiu, a Internecie, który stał się śmieciarką ludzkich dusz i potrzeb. Kilkakrotnie w spektaklu usłyszymy o wrzucaniu filmików na YouTube czy zobaczymy biegających z telefonami komórkowymi aktorów nagrywających największe ludzkie dramaty. A wszystko po to, aby móc w sieci obejrzeć jak komuś wali się świat i bez ograniczeń pastwić nad jego losem. Takie fikcyjne życie przed ekranem zacznie grać rolę najważniejszą, a spektakl stanie się żartem, w którym sam główny bohater, tak dla własnego przypomnienia, postanowi wcisnąć przycisk „play” i zrobić mały przegląd własnego losu.
Granica pomiędzy tym, co istnieje i istniało naprawdę, a tym, co jest i było fikcją, dziwnym trafem zniknie. Zniknie też czas i miejsce dziejących się wydarzeń. Bo wydarzenia z Marca ’68, staną się także wydarzeniami współczesnymi, a ich piętno wybrzmi głośno zwłaszcza, że historia od tamtych wydarzeń (do dzisiaj) kołem się zatoczyła. Pod ostrzał pójdą protesty studentów zapoczątkowane ściągnięciem z afisza Dziadów Kazimierza Dejmka, a pytanie towarzyszące tym wydarzeniom pojawi się jedno, kto tak naprawdę podjudził tłum do wyjścia na ulicę? Z kolei „sześciodniowa wojna” prowadzona przez Izrael z arabskimi sąsiadami, która doprowadziła do zerwania stosunków z Związkiem Radzieckim i Polską jeszcze bardziej podsyci antysemickie nastroje w kraju. Plotka o rzekomej polskiej mowie w obcych mundurach przy izraelskich czołgach czy nagonka o finansowaniu armii izraelskiej przez polskich Żydów pozwoli ludziom uwierzyć w tę propagandę władz.
Ukazując los jednego człowieka Monika Strzępka wraz z Pawłem Demirskim przedstawili los wszystkich Żydów po Marcu ’68 roku. Skrupulatnie, aczkolwiek bardzo dobitnie, podkreślili ich tułaczy los. Opowiedziano o życiu, które zostało im odebrane, kraju, który ich wypędził i obywatelstwie, którego musieli się zrzec. Wysyłając bez dobytku, pociągami do innych krajów, aby ostatecznie pozbyć się ciężaru, który w momencie przekroczenia polskich granic nie obchodził już nikogo. A oni tracąc wszystko, przede wszystkim tracili własną godność. Stawali się „nikim”, żyjącym „gdzieś”. Z dokumentem podróży w ręku wysłani w jednym kierunku bez możliwości powrotu. I nawet teraz, po tylu już latach, ich powrót nie jest wskazany. Co dobitnie pokazuje tułaczka Ojca, którego los przeniesiony zostaje również na jego dzieci, a w następnej kolejności na przyszłe pokolenia. Bagaż doświadczeń raz narzucony nie pozwala się zmyć, czego nie rozumieją jego następni przejmujący. Córki wręcz zaczynają nienawidzić własnego ojca za to, że ten nie pozwala im żyć według własnych zasad, marzeń i pragnień. One jeszcze nie rozumieją, że takie życie nie jest możliwe. Nie dla nich. Nie dla ich narodu. Nie dla ich korzeni i tradycji.
/fot. Paulina Binkiewicz/ |
Marzec '68. Dobrze żyjcie - to najlepsza zemsta
reżyseria: Monika Strzępka
tekst i dramaturgia: Paweł Demirski
muzyka: Stefan Wesołowski
scenografia: Martyna Solecka
kostiumy: Arek Ślesiński
asystentka reżyserki: Sylwia Merk
muzycy: Paweł Szamburski, Paweł Szpura, Piotr Wesołowski, Ksawery Wójciński
przygotowanie wokalne: Teresa Wrońska
ruch sceniczny: Jarosław Staniek
obsada: Piotr Chomik, Monika Chrząstowska, Ewa Dąbrowska, Ewa Greś, Genady Iskhakov, Ryszard Kluge, Grzegorz Kulikowski, Mariola Kuźnik, Paulina Lombarowicz, Małgorzata Majewska, Katarzyna Post, Joanna Przybyłowska, Henryk Rajfer, Rafał Rutowicz, Joanna Rzączyńska, Izabella Rzeszowska, Wanda Siemaszko, Agata Sierecka, Piotr Sierecki, Monika Soszka, Barbara Szeliga, Alina Świdowska, Małgorzata Trybalska, Ewa Tucholska, Roksana Vikaluk, Jerzy Walczak, Marek Węglarski, Wojciech Wiliński, Maciej Winkler, Ernestyna Winnicka, Piotr Wiszniowski
0 komentarze