Hamlet, reż. Maciej Englert

11:57

Hamletów było wielu, bardziej bądź mniej podobnych, ten jednak dalece odbiegał od reszty, był po prostu inny. Jego szaleństwo stało się kpiną z wrogów i siłą do wali z nimi. Miejscami komiczny i przerysowany, szybko zmieniał się w bohatera tragicznego, dając upust swej inteligencji, odwadze i pewności z dokonywanych czynów. Hamlet w wykonaniu Borysa Szyca nie dążył do autodestrukcji, jak można by było się spodziewać, on zaciekle walczył o prawdę i sprawiedliwość

/fot. Magda Hueckel/

W tym szaleństwie była metoda i sposobność na wykreowanie Hamleta (Borys Szyc), jakim scena go jeszcze nie widziała. Nadworny błazen i głupiec. Szaleniec, ale tylko dla wybranych. To już nie jego być albo nie być wyznacza kierunek czynom, a rozum, który prowadzi do zemsty za śmierć ojca. Swoim zuchwalstwem wymaga od matki przyznania się do popełniania czynów niegodnych, a stryja wzywa do wzięcia odpowiedzialności za zabójstwo brata. Jego walka o prawdę staje się szaleństwem w oczach innych. Ale on, pewny swoich działań nie ustępuje. Jest nieugięty i wiernie podąża śladem, który wyznaczyło mu widmo zmarłego ojca. - Teraz będę głupcem, jak na zawołanie rzuca w kierunku wiernego przyjaciela Horacego (Michał Mikołajczak) i zmienia się w szaleńca. Na jego twarzy widać obłęd, a potok oskarżycielskich słów wylewa się z wnętrza pełnego miłości do nieżyjącego już ojca. Klaudiusz (Andrzej Zieliński) odnajdując w tych słowach własną zgubę, staje do bezpośredniej walki z młodzieńcem. Lepiej pozbyć się Hamleta, niż pozwolić jego „wymysłom” siać panikę wśród ludu. Zaczyna buntować innych przeciw niemu, a Gertrudzie, matce Hamleta (Katarzyna Dąbrowska) wmawiać winę syna. Tylko najwierniejsi słudzy zostają przy boku bohatera, cała zaś reszta, podburzona przez obecnego króla duńskiego, zaczyna walczyć i spiskować.

Borys Szyc grając rolę Hamleta nie starał się podrabiać ani szekspirowskiego pierwowzoru, ani nie podążał utartymi już przez innych aktorów (jego poprzedników grających bohatera) schematami. Nie powielał postaci, a budował ją od podstaw. Poczynając od emocji, które Hamletem targały po śmierci ojca. Starania aktora pozwoliły znaleźć mu sposób na stworzenie roli dającej pole do interpretowania postaci Szekspira, według własnego uznania i sposobu na odczytanie dzieła. W tym wykonaniu szaleństwo Hamleta stało się grą z czasem i ludźmi. Próbą zdemaskowania prawdy. Ciężką bitwą o godną pamięć po ojcu. Szybka zmiana emocji, nastroju, zachowania tytułowego bohatera nie stanowiła dla Szyca większej trudności. Wiernie podążał wymyślonym przez siebie schematem. Jego Hamlet potrafił być mędrcem i głupcem jednocześnie. Przerysowaną karykaturą samego siebie dążącą do upadku. Momentami mógł się wydawać zabawny, a jego postać zamiast dramatyczną stawać się komediową, ale w tym tkwił tak naprawdę sens tej postaci. Sens jego zachowania i walki z fałszem oraz fikcją stworzoną dla pozorów politycznych, ludu, najbliższych. W tej kreacji Hamlet pozostał odważnym i pełnym wiary młodzieńcem liczącym na zdemaskowanie zabójcy swego ojca. Ani razu nie zapragnął się poddać. Ani razu nie próbował skapitulować. Po prostu był waleczną, pełną wiary postacią, sprzeciwiającą się najsilniejszej władzy, czyli królowi.

Niekonwencjonalne odczytanie postaci Hamleta w tym wypadku nie oznaczało niekonwencjonalnego odczytania dzieła. Maciej Englert poszedł w klasykę i zatrzymał język, i sposób przedstawienia dziejów tytułowego bohatera, takimi jak autora dramatu. Skupiając się przede wszystkim na ogromie tego spektaklu. Angażując większość zespołu artystycznego (o ile nie całość) w swoje działania. Po jakimś czasie pomysł ten przestał się jednak sprawdzać, a nawet zaczynał nużyć. Sztuka traciła na wartkości, a gra aktorska razem z nią traciła swój polot. Ale mimo wszystko Hamlet Teatru Współczesnego pozostając w narzuconych mu przez działo ramach, w zamkniętych schematach, dał możliwość modyfikacji na innych polach. Może właśnie taka reżyseria, albo pomysłowość Marcina Stajewskiego (scenograf) pozwalała wśród szekspirowskiej całości nadać formy i kształtu scenografii. Jej rozpiętość tworzyła kilka przestrzeni jednocześnie. Mamy duży balkon, który staje się labiryntem z mnóstwem korytarzem, to właśnie tam strażnicy zobaczą ducha nieżyjącego króla (Janusz Michałowski), Hamlet będzie szukał swojego ojca, a Laertes (Marcin Januszkiewicz) opuszczał kraj. Scena poniżej wypełniona zaś zostaje mnóstwem kolumn, za którymi ukrywać się będą bohaterowie; dużym stołem, przy którym rozstrzygną się losy kraju i Hamleta, i w końcu małą biblioteczką, gdzie bohater obmyślać będzie plan zemsty. Ogrom tej przestrzeni dopasował się do dziejących wydarzeń, co dodatkowo współgrało z realizacją świateł. To ona w głównej mierze, nadała emocjonalny ton sztuce, wydobywając z niej to, co najbardziej cenne w dramacie.

/fot. Magda Hueckel/
Hamlet
autor: William Shakespeare
przekład: Józef Paszkowski
opracowanie tekstu i reżyseria: Maciej Englert
scenografia: Marcin Stajewski
kostiumy: Anna Englert
muzyka: Zygmunt Konieczny
ruch sceniczny: Jan Pęczek
choreografia scen fechtunkowych: Janusz Sieniawski
obsada: Andrzej Zieliński, Borys Szyc, Katarzyna Dąbrowska, Sławomir Orzechowski, Kamila Kuboth-Schuchardt, Natalia Rybicka, Marcin Januszkiewicz, Wojciech Zieliński, Michał Mikołajczak, Wojciech Żołądkowicz, Piotr Garlicki, Piotr Bajor, Grzegorz Daukszewicz, Kamil Przystał, Mateusz Król, Jakub Kamieński, Artur Kruczek, Rafał Zawierucha, Jacek Bursztynowicz, Andrzej Ferenc, Jan Pęczek, Dariusz Dobkowski, Zbigniew Suszyński, Mateusz Grydlik, Janusz Michałowski, Przemysław Kaczyński, Antoni Paradowski, Mikołaj Chroboczek, Damian Damięcki, Agnieszka Suchora, Janusz R. Nowicki, Krzysztof Wakuliński, Zbigniew Suszyński, Krzysztof Kowalewski, Leon Charewicz, Natasza Sierocka, Ireneusz Kocyłak, Sebastian Świerszcz, Joanna Płóciennik, Grzegorz Byczek, Jędrzej Fulara, Piotr Makarski, Eliasz Mróz, Michał Niewiadomski

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE