Vladimir, reż. Jan Naturski

11:26

Od dłuższego już czasu Teatr EKIPA planował zrobienie spektaklu Vladimir autorstwa Matjaža Zupančiča. I jeśli podążyć tropem udostępnianych informacji od ponad roku trwało planowanie realizacji. W końcu, ten długotrwały proces zakończył się pomyślnie, premierą w Teatrze Druga Strefa. Wydawałoby się, że tekst słoweńskiego dramaturga nie powie już nic nowego, a jego liczne próby interpretacji dobiegły końca. Jak się jednak okazuje spektakl Vladimir w tej reżyserii nabrał innego znaczenia i zupełnie innego spojrzenia

/fot. Marta Ankiersztejn/

Vladimir okazał się postacią, która zaczęła wieść swój społeczno-medialny żywot bardzo długi czas temu. Założył Facebooka, Instagrama, a także w ślad za potencjałem obecnych social-mediów, także i YouTube. Profile Vladimir_radzi urzeczywistniły jego postać i dały ogólny ogląd na to, kim on tak właściwie jest. Dość długi czas nauczał jak m.in. zgasić papierosa na języku czy za pomocą jednogroszówki otworzyć piwo. Stał się na tyle realny, że mógł zostać naszym sąsiadem, dalekim znajomym czy sprzedawcą z osiedlowego sklepu. Mógł być po prostu każdym, kto nas zna (bądź kojarzy), a my znamy jego. Wprowadzenie tej postaci do realnego życia dało Teatrowi EKIPA dość dużą przewagę nad swoim widzem. Dzięki takim działaniom każdy mógł bliżej poznać Vladimira jeszcze przed premierą sztuki, wyrobić sobie o nim własne zdanie, polubić go lub nie, a potem przyjść na spektakl i zweryfikować jego prawdziwą tożsamość bądź wyobrażenia o nim.

Nietypowe pomysły Vladimira (Paweł Ferens), już z góry ustawiły go w grupie osób dziwnych i rzeczywiście, kiedy wkracza do mieszkania Masy (Dagmara Bąk), Mikiego (Jarosław Książek) i Alesa (Jędrzej Taranek) taka atmosfera zaczyna panować w całym domu. Szybko jednak człowiek ten podporządkowuje sobie większość lokatorów i tak jak miał w zamiarze, wprowadza się do ich mieszkania, i wolnym tempem zaczyna siać zamęt. Tylko Miki oporny na ten jego niby spokojny, pomocny i dobroduszny charakter uczula wszystkich, żeby uważali. Nikt jednak nie słucha tych bzdur uwag, a Vladimir, mistrz sztuki manipulatorskiej, coraz bardziej zaczyna rządzić się w swoim nowym domu, do tego stopnia, że wchodzi w życie każdego z lokatorów. Widza wprowadzono bezpośrednio do nowego miejsca Vladimira, pozwalając każdemu z osobna poczuć się jego mieszkańcem. Dać dotknąć lokatorów, ich rzeczy i życia. Niebywałe, że sceniczną przestrzeń udało się tak przygotować, że przenosiła w świat otaczający tytułowego bohatera. I w tak oto prosty sposób znaleźliśmy się w studenckim mieszkaniu z całym bagażem i konsekwencjami dziejących się tam wydarzeń.

Realizacyjnie można by parę drobiazgów wytknąć, ale szkoda się nad nimi rozwodzić, gdyż znikają w świetle gry aktorów. Przede wszystkich zachwyca postać tytułowego bohatera, którego po zobaczeniu spektaklu chyba już każdy się boi. Paweł Ferens w umiejętny sposób prowadzi swoją rolę, jest bardzo tajemniczy, spokojny i opanowany, choć cała jego postawa, i zachowanie, mówi o czymś wprost przeciwnym. Zaś Jarosław Książek, w roli Mikiego, idealnie uzupełnia podły charakterek Vladimira demaskując jego prawdziwą twarz. Kreuje wyrazistą postać nadającą sztuce nie tylko wyrazu, ale także czyni ją jeszcze bardziej ciekawą. Brawa za ten temperament aktorski. W tej walce dwóch sił, zobaczymy jeszcze Dagmarę Bąk, jako żyjącą w wiecznym tu i teraz doktorantkę oraz Jędrzeja Taranka, w roli bezrobotnego, niekończącego studiów chłopaka, który podobnie jak jego dziewczyna nie może znaleźć sobie miejsca w obecnej rzeczywistości.

Przyjaźń, jaka łączyła trójkę bohaterów zaczyna się rozpadać, a miejsce Mikiego przysługiwać Vladimirowi. Znikają stare relacje i od lat umacniane więzi, stopniowo zastępowane nowymi porządkami. Tej próby przetrwać nie mogłaby żadna przyjaźń, dlatego bohaterowie ostatecznie się rozdzielają i próbują podążyć własną drogą. Niewiarygodne, a zarazem bardzo prawdziwe, staje się to jak jeden człowiek potrafi zniszczyć wszystko. Jak za sprawą kilku nieprzychylnych słów odbiera tym ludziom szacunek do siebie. A oni, choć nie chcą, brną w jego grę. Spektakl wyreżyserowany przez Jana Naturskiego to nie tylko próba pokazania niewłaściwych wyborów, kruchości ludzkich relacji czy łatwości manipulowania drugim człowiekiem. To przede wszystkim udana próba udowodnienia innym, że na tym świecie, w tej współczesności, każdy wybór pociąga za sobą jakąś konsekwencję, a każda pochopnie podejmowana decyzja prędzej czy później odciśnie na nas swoje piętno. I nie ważne czy mówimy o łączących nas relacjach czy o wyborze ogółu dla ogółu, wszystko to zawsze dzieje się tym samym torem: zła decyzja – konsekwencja – pożałowanie i chęć zmiany, której skutki są już nieodwracalne.

/fot Marta Ankiersztejn/
Vladimir
tekst: Matjaž Zupančič
reżyseria: Jan Naturski 
tłumaczenie: Joanna Pomorska 
scenografia: Marzena Wodziak
muzyka: Grzegorz Mazoń
digital: Mateusz Iżyk
współpraca reżyserska: Marcin Maziarzewski
obsada: Dagmara Bąk, Paweł Ferens, Jarosław Książek, Jędrzej Taranek

Zobacz także

4 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE