Bydło, reż. Jacek Poniedziałek
09:26Stary i nowy świat. Porządek, który trzeba zburzyć. Próba odnalezienia siebie w niezrozumiałej rzeczywistości. Współczesne społeczeństwo, które zaślepione napływającymi informacjami, opanowane przez technologię i media, gubi się na pierwszym zakręcie. A także polityka mieszająca się w każdy z tych obszarów. Właśnie tak zaczyna funkcjonować przedstawiony w sztuce Bydło świat, dla którego jedynym ratunkiem może okazać się karnawał, gdzie jego uczestnicy poukrywani za maskami próbują zacząć nowe życie
/fot. Krzysztof Bieliński/
W świecie stworzonym przez Szczepana Orłowskiego tekście nie istnieje tradycyjny podział na dobro i zło. Nie ma czarno-białych linii oddzielających te dwie walczące ze sobą rzeczywistości. Nawet zwrot w ich stronę, w odczytaniu sztuki, wydają się zbyt banalny i prosty. Bo stworzony przez Orłowskiego świat przede wszystkim silnie zakorzenia się we współczesnym świecie i społeczeństwie jakie go tworzy. Dlatego na pierwszy plan wychodzi stary i nowy porządek. Pierwszy z nich odnajdujemy u Molly i Tima – małżeństwa, które stało się skutkiem ubocznym medycznego eksperymentu, drugi u Rox i Jeda – rodzeństwa, porzuconego przez rodziców, szukającego swego miejsca w świecie. Te dwa obozy stają się tak samo ważne dla Jacka Poniedziałka, który sięga po dramat i przenosi go na deski Teatru Studio.
Molly (Monika Krzywkowska) i Tim (Krzysztof Dracz) wiodą spokojny żywot, gdzieś z dala od miasta i cywilizacji. W wyniku błędu medycznego zostali zamknięci w czterech ścianach, jakikolwiek kontakt z innym człowiekiem może wywołać nawrót nieznanej (przynajmniej dla widza) choroby. Para cały dzień spędza na oglądaniu telewizji, siedzeniu na kanapie, jedzeniu. Ich życie jest monotonne i nudne, uzależnione od godzin, w których powinni sięgnąć po leki. Ubrani w taki sam strój, upodabniają się do siebie. To oni tworzą star porządek świata, gdyż zamknięci gdzieś na odludziu uosabiają pokolenie niepotrafiące odnaleźć się we współczesnym społeczeństwie. W świecie politycznych absurdów, dominacji technologii i tego wszechobecnego konsumpcjonizmu, który doprowadza do zguby człowieka. Monotonię tego świata, a tym samym ład i porządek, który stworzyli burzy Rox (Dominika Biernat) i Jed (Piotr Żurawski). Młodzi ludzie, którzy ten obecny świat stworzyli, tworzą. Są wyzwoleni, wolni, a tym samym przepełnieni jakąś wściekłością, wobec rzeczywistości, w której przyszło im żyć. Buntują się przeciwko temu nowemu porządkowi, chcą z nim walczyć, bo mają trudność w określeniu swojego w nim miejsca.
Spotkanie tych dwóch par to walka z poglądem, który ze światów był i jest lepszy. Niestety zarówno w pierwszym jak i drugim wyobrażeniu nastąpił upadek wartości. Nowy świat, przepełniony pustymi populistycznymi hasłami, jest jednak tutaj gorszy. Bo to w nim ciężko jest zacząć normalnie żyć, bez pogoni za sławą, pieniądzem, nieustanną wiedzą i byciem kimś. Uświadamia to pojawiający się na wózku inwalidzkim mężczyzna (Krzysztof Strużycki), który wręcz krzyczy, żeby pozwolono mu żyć po swojemu. Jego monolog jest długi, wypowiedziany wręcz na jednym oddechu. Trzeba wsłuchiwać się z uwagą, żeby zrozumieć, co tak naprawdę chce on do nas powiedzieć. Chce jedynie spokoju, dokończenia życia według własnych wyobrażeń, w końcu szacunku od ludzi młodych, którzy nie potrafią tego dawnego świata zrozumieć.
W nowym świecie, świecie akceptacji, silnie zostaje zaakcentowany wątek seksualności. Podczas karnawału, któremu powinniśmy nadać tutaj rangę symbolu wolności, buntu i zabawy, w kolejce do toalety spotykają się dwie dziewczyny i chłopak. Jak się później dowiadujemy kiedyś były one parą, dzisiaj poszukują nowych wyzwań, a raczej starają się na nowo odkryć swoją seksualność. Monika Obara staje się jedyną świadomą swojej orientacji osobą. Radzi sobie ze swoją seksualnością i z trudem przychodzi jej zrozumienie swojej byłej dziewczyny (Karolina Piechota), która gubi się we własnym ciele i wzorcach wpychanych w nią przez każde z dostępnych środków medialnych. Poglądy obu dziewczyn ujawniają się dopiero w momencie, kiedy nieznajomy chłopak (Maciej Nawrocki) dołącza do kolejki. Na początku wydaje się być dużo bardziej przystosowanym do życia w społeczeństwie osobnikiem, jednak w trakcie trwania imprezy wychodzą jego lęki i paraliżujący strach przed niewpisywaniem się w narzucane schematy. Przed nie stosowaniem reguł wyznaczonych przez ten nowy świat.
Karnawał dla każdej z tych osób jest możliwością stania się kimś innym. Bycia niezauważonym. Każdy z bohaterów cicho liczy, że ta zabawa pomoże mu zacząć od nowa. Lecz ciężko na tych zgliszczach zbudować nowy ład. Człowiek już tak pogubił się w danej przestrzeni, że nie jest w stanie przebić się przez ściany nowego („wspaniałego”) świata. Młodzi szukają drogi, starsi czekają już tylko na śmierć. Sztuka przez cały czas jest mroczna. Ciężko znaleźć w niej, nawet w zakończeniu, jakąś nadzieję na to, że świat stanie się inny, lepszy. A odpowiedzią na pytanie, jaka będzie przyszłość jest tylko mrok, który okrywa scenę. Poruszenie tak istotnego tematu nie czyni jednak sztuki ani dobrą, ani poruszającą. Brak w niej ram, w których widz mógłby szukać (jakichkolwiek) związków przyczynowo skutkowych. Bo opowieść o każdym z bohaterów jest nie do końca zrozumiała, pojawia się wiele scen, które zamiast tworzyć całość, rozbijają ją na najdrobniejsze części. Na siłę próbowałam łączyć poszczególne gesty, słowa, jednak na nic zdały się moje starania, bo naszpikowana wątkami politycznymi i populistycznymi sztuka uplasowała się na znanym tylko sobie poziomie, nie starając się nawet wyjaśniać swojej intencji i motywu. I tak uparcie wpierając wykreowany świat, czyżby wierząc, że stanie się on odpowiedzią na wiele egzystencjalnych pytań?
/fot. Krzysztof Bieliński/ |
Bydło
autor: Szczepan Orłowski
reżyseria: Jacek Poniedziałek
scenografia, video: Michał Dobrucki
muzyka: Piotr Szwajgier
kostiumy: Karolina Mełnicka, Michał Dobrucki
reżyseria światła: Jacqueline Sobiszewski
asystentka reżysera: Sylwia Merk
kierownik produkcji: Aleksandra Wiśniewska
obsada: Dominika Biernat, Monika Krzywkowska, Monika Obara, Karolina Piechota, Maciej Nawrocki, Krzysztof Dracz, Krzysztof Strużycki, Piotr Żurawski
0 komentarze