Sługa dwóch panów, reż. Tadeusz Bradecki
10:44Już nie tylko Dni Komedii Dell’Arte organizowane w Krakowie ożywiają ten gatunek sceniczny. Ale jak widać również i Teatr Dramatyczny w Warszawie postanowił o te komedie zawalczyć. Na scenie zobaczymy Sługę dwóch panów w reżyserii Tadeusza Bradeckiego, ze znakomitą rolą Arlekino. I chociaż niewiele zmian do dzieła Carlo Goldoniego wniesie reżyser, a sam spektakl nie odniesie się jakoś znacznie do współczesności to będzie inscenizacją wartą zobaczenia, tą która zatrzęsie na nowo komedią dell’arte w Polsce
/fot. Kasia Chmura-Cegiełkowska/
Na dłuższą chwilę scena Teatru Dramatycznego przypominać będzie weneckie ulice. Nadbrzeżne tawerny, gondole i piękne kolorowe widoki to one wypełnią scenografię przygotowaną przez Jana Polewkę. Dlatego też nie trudno będzie w takiej przestrzeni poczuć morską bryzę a także zatopić się w promieniach słonecznych, siedząc wyłącznie na widowni. Od razu przeniesieni zostaniemy w ramy komedii dell’arte. Żadne innowacje nie zaburzą jej ram, zaś schematyczne postacie oraz ich zachowania, które dla tegoż gatunku są charakterystyczne zostaną powielone. Nawet rekwizyty czy maski obrazujące bohaterów niczym nie odbiegną od tych dobrze znanych. I tak w niezmienionej formie na scenie zobaczymy Arlekino, Pantalone oraz Dottore. To oni staną się wyznacznikami, który pozwoli nam wierzyć, że to właśnie w komedii dell’arte jesteśmy.
Sługa dwóch panów to przede wszystkim żywa i wartka akcja, w której szybko zmieniające się nastroje oraz historie bohaterów stają się wnikliwą farsą demaskującą relacje międzyludzkie jak i same zachowania poszczególnych postaci często fałszywe, kłamliwe i obłudne. Tadeusz Bradecki, reżyser, jakby w myśl ponownej popularyzacji komedii dell’arte niewiele stara się wprowadzić zmian do tekstu Carlo Goldoniego. Raczej podążając otrzymanym już wzorem próbuje stworzyć dzieło na wzór oryginału, lekko poprzeszywane jego własnymi pomysłami. Działa to na scenie i pozwala widzowi zmierzyć się z nieco inną formą jaką spotyka na co dzień w teatrze. Spektakl ten staje się przez to wzniosły w swych strukturach i ramach. Nie boi się mierzyć z osiemnastowiecznym dramatem i przenosić go na scenę w dobrze znanej formie. A udoskonalać go i zmieniać poprzez bohaterów oraz ich zachowania. I wielka tutaj zasługa aktorów, których sceniczna werwa uchroni ten spektakl przed upadkiem na kolana. Upadkiem niecałkowitym, bo sama komedia jest inscenizacyjnie i realizatorsko dobrze przygotowana, ale momentami się dłuży i traci ten włoski temperament oraz żart znany w komedii dell’arte.
Głównym bohaterem sztuki jest Arlekino (Krzysztof Szczepaniak), który z racji swego ubogiego stanu i głodu, który nieustannie mu doskwiera postanawia zostać sługą dwóch panów. Przypadkowo w drodze do Wenecji poznaje Beatrycze z Turynu (Agata Góral) w przebraniu jej brata i myśląc, że ta jest mężczyzną zgadza się zostać jej sługą. Już po przybyciu do tej pięknej krainy jaką jest Wenecja spotyka Floryndo Aletuso (Waldemar Barwiński) któremu również za dobrą zapłatą obiecuje służyć. Niełatwe będzie to zadanie zwłaszcza, że losy dwóch panów Arlekino splatać się będą nieustannie, a ten biedny sługa w końcu tak się pogubi, że nie będzie wiedział na czyje polecenie i prośbę wykonuje powierzone zadanie. Stanie się to zalążkiem do stworzenia intrygi, która znane będzie tylko niemądremu i swawolnemu Arlekino. Ta postać wzbudza największe zainteresowanie i sympatie. Nie tylko ze względu na jego wesołe usposobienie, ale również ze względu na Krzysztofa Szczepaniaka, który w tę rolę się wciela. Ogromne uznanie za taką swobodę grania na scenie. Za swobodę w tworzeniu roli i kreowaniu wyrazistej postaci. Za energię, którą dostarcza publiczności, jak i samym aktorom. Krzysztof Szczepaniak nie boi się nadmiernej gestykulacji i ekspresyjności, woli biegać po scenie i zapełniać ją swoją żywiołowością niż stać i czekać aż sprawa rozwiąże się sama. Przez co tworzy postać spektakularną, takiego Arlekino który na tej scenie staje się żyłą złota.
Ale nie zapominajmy również o innych postaciach, które do sztuki tej również trochę wniosą. Na szczególną uwagę zasługuje Agata Góral, która w męskim przebraniu próbuje podszywać się pod swojego zmarłego brata i wyłudzać pieniądze, oczywiście w „słusznej sprawie”; Waldemar Barwiński, jako poszukujący swojej ukochanej zalotnik oraz uciekający przed karą za zabójstwo brata Beatrycze oprawca; w końcu Mateusz Weber jako niepewny kochanek, który to wplątany w jakąś dziwną mecyję boi się zawalczyć o swoją ukochaną, tchórzy za każdym razem kiedy ktoś wymierzy w niego szablą. Dodatkowym atutem spektaklu pozostaje muzyka oraz maski wykonane przez Jonathana i Agnieszkę Fröhlich. Jest to kolejny element, który idealnie mieści się w konwencji komedii dell’arte i idealnie charakteryzuje ten gatunek.
Do całkowitego ożywienia komedii dell’arte jednak trochę brakowało. Przez tak wierne podążenie śladem tekstu Goldoniego zabrakło współczesnych odwołań. Komedia ta pozostała po prostu wiernym odbiciem osiemnastowiecznego tworu, który na scenie spełnił swoją pierworodną funkcję, ale do wniesienia w swoje struktury i ramy czegoś poza niestety zabrakło mu miejsca. Zabrakło też tego puszczenia oczka w stronę czasów dzisiejszych na co komedia dell’arte pozwala dzięki swej luźnej strukturze. Nie poddaje jednak żadnej wątpliwości, że dzieło to zgromadzi niemało fanów i widzów, zawłaszcza że pokazuje coś co na teatralnych deskach jest w Polsce zapomniane. Przemyślany był do zabieg samego dyrektora teatru, który do swojego repertuaru zdecydował się wprowadzić Sługę dwóch panów. I ukłon w stronę reżysera, który nie miał obawy, żeby zabrać się za inscenizacje takiego dzieła, takiego twórcy. A zrobił to w sposób naprawdę wzniosły i godny uwagi.
/fot. Kasia Chmura-Cegiełkowska/ |
Sługa dwóch panów
tekst: Carlo Goldoni
reżyseria: Tadeusz Bradecki
przekład, scenografia i kostiumy: Jan Polewka
muzyka: Stanisław Radwan
maski: Jonathan i Agnieszka Fröhlich
przygotowanie wokalne: Anna Grabowska
asystentka reżysera/suflerka: Agata Zdziebłowska
asystentka kostiumografa: Aleksandra Harasimowicz
kierownik produkcji: Mateusz Karoń
obsada: Mariusz Wojciechowski, Kinga Suchan, Andrzej Blumenfeld, Mateusz Weber, Agata Góral (gościnnie), Waldemar Barwiński, Łukasz Wójcik, Anna Szymańczyk, Krzysztof Szczepaniak, Maciej Wyczański, Tomasz Budyta, Piotr Bulcewicz (gościnnie)
muzycy: Dariusz Świnoga/Grzegorz Toporowski- akordeon, Marek Zebura/Piotr Szonert - skrzypce, Krzysztof Woliński /Jacek Wąsowski - gitara
0 komentarze