Ludzie inteligentni, reż. Olaf Lubaszenko

15:01

Olaf Lubaszenko jeszcze przed premierą sztuki Ludzie inteligentni mówił o tym, że starał się nie patrzeć na ten kreowany świat z perspektywy mężczyzny, że przyjął po prostu bezosobową postawę i tak tworzył to komediowe dzieło. I co by nie mówić, sprytnie to wymyślił. Bo pozwoliło mu to przedstawić na scenie męski i kobiecy świat z dwóch różnych perspektyw. A później tak te przestrzenie ze sobą wymieszać, że w ostatecznym rozrachunku hasło iż, mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus okazało się przedawnione

/fot. Piotr Gamdzyk/

Nie do końca wiadomo dlaczego - może z nudy, a może dla zabawy- David (Bartłomiej Topa) postanawia zakończyć swoje długoletnie małżeństwo i rozpocząć nowe życie. Jak sam mówi ten piękny związek jak obraz w kalejdoskopie dopłynął do pełni idylli i nadszedł po prostu czas, żeby się rozstać i zacząć żyć osobno. Chloe (Izabela Kuna) z jakimś dziwnym spokojem przyjmuje decyzje męża i nawet zgadza się, żeby nadal mieszkali razem, tylko jako przyjaciele. Mężczyzna uważa to za wspaniałomyślny gest, taki bardzo dojrzały i przemyślany i tak też przedstawia go swoim dwóm przyjaciołom: Thomasowi (Rafał Królikowski) i Alexandrowi (Szymon Bobrowski). Ci jednak już tacy spokojni nie są, bo w zachowaniu żony kolegi doszukują się jakiegoś podstępu. Tak wygląda obraz z perspektywy mężczyzn. Natomiast, równolegle do tej rozmowy toczy się druga dyskusja, taka w pełni kobieca. Tam Chloe opowiada swoim przyjaciółkom jaki to jej mąż jest podły, jakim to nie jest okropnym człowiekiem i że ten jego „idealny plan” to po prostu przyznanie się do zdrady. Niejedna bluzga padnie w jego kierunku nie tylko z ust Chloe, ale również Mariny (Magdalena Boczarska) oraz Giny (Magdalena Stużyńska). Wszystkie jednogłośnie przeklną męski świat. Przynajmniej, tak to będzie wyglądać na samym początku. Bo potem dużo zadzieje się w tych dwóch światach. Dużo zmieni. Dużo wyjaśni. A wiele poglądów po prostu ulepszy i doda do nich nowe wartości.

Już nie będzie tak, że miłość i wierność pójdą w parze. A małżeństwo stanie się związkiem aż do grobowej deski. Broń boże, nie w tym układzie. Nie w tych związkach. Bo choć wszyscy się tutaj przyjaźnią to relacje zarówno między poszczególnymi postaciami jak i poszczególnymi grupami będą nieco specyficzne i dość zmienne. David i Chloe stopniowo dojrzewać będą do myśli, że z tym rozstaniem to jednak tak nie na poważnie. Gina i Thomasa, którzy tworzą taką parę idealną, gdzie to wszystko jest #loveforever i #glutenfree, nieco zwątpią w swoją wierność i oddanie. Zaś w otwartym związku artystki Mariny i uległego Alexa nieco zachwieją się struktury i ustalone od dawien dawna reguły. I w tym dość dziwnym układzie ustalono, że typowo nie będzie. Olaf Lubaszenko nie brnie w zakończenie gdzie to miłość przezwycięża wszystko, a zdrada tak naprawdę nieistnieje. Celowo podkreśla, że ta druga rządzi jednak współczesnym światem. Że bezgraniczne zaufanie drugiej osobie to nie do końca dobry pomysł. Nie w tej rzeczywistości.

I cytując jednego z głównym bohaterów pięknie to było powiedziane, a tak właściwie to opowiedziane. Bo skupiono się na pokazaniu dwóch różnych punktów widzenia, dwóch różnych światów. Nie dzieląc ich jednak wyraźną linią, tylko pokazując że mężczyźni i kobiety myślą podobie. Podobie nawet konstruują własne światy. Że stwierdzenie iż mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus nieco się przedawniło. Dlatego spektakl ten w dużej mierze opiera się na ciągłych zderzeniach. I mimo, że wyraźnie widać, że te światy różnią się od siebie, bo na przykład kiedy faceci oglądają mecz bądź grają w partyjkę pokera to kobiety albo oglądają brazylijskie telenowele albo dyskutują na bliżej nieważne tematy, to ostateczny wydźwięk wskaże, że żyjemy na tej samej planecie. A to życie na planecie Ziemia jest do siebie bardzo zbliżone tylko opowiedziane innymi słowami.

Ludzie inteligentni to kolejna komediowa propozycja, która mówiąc jak inteligentni bohaterowie spektaklu jest po prostu dobra. Mamy wartką akcję, której towarzyszy wiele sytuacyjnych żartów. Mamy dobrze zrealizowaną produkcję, która wizualnie i estetycznie postawiona została na dość mocnych fundamentach. I w końcu mamy na scenie świetnych aktorów. Wyjadaczy komediowych ról, którym dano niebywałą swobodę w kreowaniu swoich bohaterów. Magdalena Boczarska w roli szalonej artystki, Izabela Kuna jako zdradzona żona, Magdalena Stużyńska jako zawsze wierna i kochająca partnerka, Bartłomiej Topa czyli ten zdradzający i najbardziej kombinujący, Szymon Bobrowski jako mężczyzna pod pantoflem oraz Rafał Królikowski jako bohater bez własnego zdania, stłamszony, zawsze biedny i pokrzywdzony. Różnią ich temperamenty. Różni ich sposób bycia. Tworzą jednak spójną całość, która pozwala wieść widza po tajnikach związków oraz zasadach funkcjonowania małżeństw.

/fot. Piotr Gamdzyk/
autor: Marc Fayet
autor przekładu: Irma Helt
reżyser: Olaf Lubaszenko
scenografia: Justyna Woźniak
kostiumograf: Tomasz Jacyków
kompozytor: Szymon Wysocki
reżyser światła: Monika Sidor
reżyser obsady: Majka Skryśkiewicz-Łach
asystent reżysera: Julian Potrzebny
asystent scenografa: Jacek Bień
asystent kostiumografa: Tamara Baranowska
produkcja: Tito Productions Katarzyna Fukacz i Damian Słonina
obsada: Magdalena Boczarska, Izabela Kuna, Magdalena Stużyńska, Szymon Bobrowski, Rafał Królikowski, Bartłomiej Topa

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE