Ojciec, reż. Iwona Kempa
09:42Doświadczenie tego spektaklu było niewyobrażalnie trudne. Na płaszczyźnie samej jego struktury, jak również w odniesieniu do naszych doświadczeń czy wielu refleksji na temat tego co zdarzy się za kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Stajemy wobec zmagań z samym sobą, a często wobec tego z czym stykamy się na co dzień lub kiedyś na co dzień mieliśmy we własnych domach. Dlatego gdy na scenie zarysują się dwa odrębne światy: świat starszego mężczyzny i świat jego córki, granica pomiędzy życiem a chorobą czy życiem a śmiercią zostanie zatarta
/fot. Krzysztof Bieliński/
Wejdziemy w przestrzeń zdominowaną przez nieustanne konfrontacje pomiędzy witalnością i zaawansowaną starością. Pomiędzy tym co żyje nadzieją i tym co chce tę nadzieję przy sobie utrzymać. Ciągle będziemy walczyć ze światem ojca i córki. Z tym jak próbują na nowo uformować siebie i swoje życie, które utracili bądź powoli tracą. Głównym bohaterem jest Andre’ (Marian Opania), który ze względu na swoją chorobę zmuszony jest zamieszkać z córką (Magdalena Schejbal). Z córką, która nie była jego ulubienicą, czego nie waha się jej wypominać na każdym kroku. Anne znieważana jest praktycznie za każdą rzecz, którą zrobi. Umniejsza się jej wysiłkom i staraniom. Ona jednak nie ugina się pod tym ciężkim charakterem ojca, tylko stara się mu pomóc. Tak jak umie najlepiej. Kobieta widzi, że jej życie zmierza nie w tym kierunku, który kiedyś sobie wyznaczyła, że nawet jej mąż (Przemysław Bluszcz) tę ogromną troskliwość w stosunku do ojca przestaje rozumieć. I najgorsze w tej niezdrowej relacji jest to, że nawet wynajęcie opiekunki (Paulina Gałązka) dla starszego mężczyzny nie polepsza żadnych ze stosunków. Niby ciągle jesteśmy w tym rodzinnym świecie, ale konsekwentnie coś nas z niego wyciąga i pod przymusem wtłacza w zupełnie inne ramy. Przekształcając bieg scenicznych wydarzeń na tyle, że zmienia się również obsada aktorska. Na scenie zostaje tylko ojciec, a dołączą do niego bohaterowie przypominających swoich poprzedników (pojawia się Dariusz Wnuk oraz Małgorzata Mikołajczak), tyle że oni będą źli, gorsi, bardziej bezwzględni wobec starszego mężczyzny. Oni już nie czują dla żadnej niego litości, przypominają raczej demony z jego głowy, przed którymi ten stara się uciec. Są po prostu jego wyobrażeniami, które przychodzą wraz z chorobą.
Do tego podziału światów, do tej walki pomiędzy ojcem a córką wybrano scenografię, która na każdym z możliwych pól ograniczyła swobodę poruszania się bohaterów. Ograniczyła ich dokładnie w taki sam sposób w jaki oni ograniczali sami siebie. Mamy trójwymiarową bryłę, przezroczystą. Przez jej ściany przenikają inne pomieszczenia, rekwizyty. Widz widzi wszystko co dzieje się w mieszkaniu ma wgląd do całości życia bohaterów. Bohaterom też dano możliwość przyglądania się swojemu życiu, tyle że oni nie potrafią z tego skorzystać. Dla nich te ściany są szare, nie chcą przejrzeć w nich. Nie chcą zobaczyć ani siebie ani wszystkiego co dzieje się wokół, bo mają tę świadomość, że nie są na to gotowi. To mogłoby zadać im kolejny cios. Oni wolą układać swoje życie wokół jednej tragedii i wokół niej funkcjonować. Zaczynają żyć w tej traumie na tyle, że w pewnym momencie już nie potrafią się od niej odciąć. Iwona Kempa na tyle mocno zakorzenia się w relacjach rodzinnych i traumach, które często w tych rodzinach nabierają ogromnego znaczenia, że nie sposób wyjść gdzieś poza granice tego spektaklu. Reżyserka całkowicie pochłania nas inscenizowaną przez nią opowieścią. Tworzy spektakl na tyle emocjonalny, że mnie samej łza zakręciła się w oku kiedy przyglądałam się temu co działo się na scenie. Bo pomiędzy każdym z bohaterów wytworzyła się bardzo silna relacja, a raczej emocjonalna więź, która otworzyć powinna widza na doświadczenia jakie ofiarowywali aktorzy. To było prawdziwie nie tylko za sprawą tego jak grali aktorzy, ale również za sprawą historii, która na scenie po prostu ożywała. I wielki ukłon w stronę Mariana Opani, Magdaleny Schejbal, Przemysława Bluszcza, Pauliny Gałązki, Dariusza Wnuka oraz Małgorzaty Mikołajczak za stworzenie dzieła, które porywa, które okazuje się być prostą aczkolwiek podniosłą opowieścią o trudnym życiu człowieka, jego losie i rozterkach z którymi zmagać się musi przez całe życie.
/fot. Krzysztof Bieliński/ |
Ojciec
tekst: Florian Zeller
przekład: Bogusława Frosztęga
reżyseria i opracowanie muzyczne: Iwona Kempa
scenografia i kostiumy: Justyna Elminowska
reżyseria światła i projekcje: Mateusz Wajda
obsada: Marian Opania, Magdalena Schejbal, Przemysław Bluszcz, Paulina Gałązka, Dariusz Wnuk, Małgorzata Mikołajczak / Paulina Kondrak
0 komentarze