Piękny nieczuły, reż. Edward Wojtaszek
12:19To była miłość, która nie miała szans zakończyć się happy endem. On był nieczułym kochankiem. Ona oddaną i wierną partnerką. On zdradzał ją z innymi. Ona powoli z tęsknoty za nim „umierała”. I tak, w swych uczuciach, nieustannie się mijali. Nie było nawet cienia szansy, że kiedykolwiek tych dwoje połączy wzajemna miłość. Mimo, że poznajemy bohaterów w momencie kiedy tworzą - powiedzmy - trwały związek z ich zachowań z łatwością wysnujemy wniosek, że moment, w którym się znaleźli zmusi ich do ostatecznego zerwania
/fot. Kasia Chmura-Cegiełkowska/
Piękny nieczuły to spektakl oparty na dziele Jean Cocteau o bardzo zbliżonym tytule: Piękny i nieczuły, które powstało z myślą o Edith Piaf. Autor bardzo przyjaźnił się z artystką i krąży nawet legenda, że umarł dzień po śmierci Piaf z rozpaczy za nią. Jak było niewiadomo, ale łącząca ich więź bez wątpienia była bardzo silna. Pięknego i nieczułego francuska piosenkarka zagrała niezliczoną ilość razy, a jej głos uświetniał każdy ze spektakli. Edward Wojtaszek, który zdecydował się zainscenizować dzieło na deskach Teatru Polonia (i nadać mu mowy język, bo reżyser podjął się również tłumaczenia), na odtwórczynię głównej roli wybrał Natalię Sikorę. Jej grę można by analizować pod względem aktorskim i wokalnym. Ale w tym wypadku nie ma to chyba najmniejszego sensu. Bo te dwie role pod każdym względem były wprost zdumiewające. Reżyser nie próbował na scenie czynić z Sikory drugiej Piaf, tylko pozwolił jej na aranżacje utworów artystki wedle własnego uznania. To nie zamknęło ani widza ani oddanych fanów Piaf by w śpiewanych utworach widzieć próbę dorównania francuskiej piosenkarce, lecz dało ogromną swobodę interpretacyjną. I rzuciło zupełnie inne światło na wykonywane utwory.
Historia zaś, którą zobaczymy na scenie bez wątpienia poruszy nie jedno serce. Nie sposób patrzeć spokojnie na bohaterkę spektaklu. Na jej bezgraniczne oddanie kochankowi. Bo kobieta co noc siedząc w hotelowym pokoju wypatruje swojego ukochanego, który gdzieś na mieście zabawia się z innymi kobietami. Ona jednak wiernie czeka. Nasłuchuje. Spogląda co jakiś czas w okno w nadziei, że wypatrzy go w mroku paryskiej ulicy. Ta tęsknota która od niej bije, przelewa się na scenę. Aktorka, nie wypowiadając praktycznie ani słowa za pomocą minimalnej ilości gestów, za pomocą ruchu, opowie los kobiety oddanej swojemu ukochanemu. Kiedy w końcu mężczyzna pojawi się w pokoju, kobieta zmieni się na twarzy. Nagle rozpromienieje w nadzieje, że tej nocy coś się w końcu zmieni. Że może tym razem ich związek zacznie się od nowa. Lecz on wciąż pozostaje nieczuły, nie odzywa się do niej ani słowem. To wzbudza w kobiecie ogromną rozpacz. I od tego momentu w zachowaniu bohaterki nie zobaczymy już ani odrobiny szczęścia. Od teraz nad swoim losem wylewać będzie gorzkie łzy. Z jednej strony wyrzucać niewiernemu mężczyźnie wszystkie swoje żale, z drugiej okazywać mu swoją bezgraniczną miłość. I tak nieustannie wahając się na jednej z granic.
Bliskie to będzie szaleństwu. Jakiemuś obłędowi, który dążyć będzie do destrukcji kobiety, która mimo ostatnich sił walczyć będzie o tego nieczułego i zimnego mężczyznę. Jej oddanie będzie ogromne, wręcz zatrważające. Bo ileż można prosić i błagać i nie uzyskiwać żadnej odpowiedzi? Bohaterka niejednokrotnie upokorzy się przed mężczyzną. Odczuje bolesny upadek własnej siebie, ale mimo wszystko trwać będzie przy swoim uczuciu. I choć wielka jest jej miłość, to poniżenie na które sobie pozwala jest pod każdym z możliwych punktów widzenia przerażające. Okropne wręcz. I smutne zarazem. I chociaż niełatwe zadanie miała Natalia Sikora, która cały wachlarz ludzkich emocji musiała zaprezentować na scenie i tak je przedstawić, aby dla każdego z widzów były one namacalne, to Pawłowi Ciołkoszowi, grającemu nieczułego kochanka w udziale również przypadło niełatwe zadanie. Bo ani na moment nie mógł sobie pozwolić na jakąkolwiek reakcję, na wyjście z roli. Musiał pozostać oziębły i oschły. Nie reagować na zachowanie swojej scenicznej partnerki. Tak samo jak Natalia Sikora, Paweł Ciołkosz również pozostał wierny swojej postaci i emocje swojego bohatera przelewał na publiczność. I nie sposób nie zauważyć, że duet który na scenie stworzono był naprawdę zgrany.
/fot. Kasia Chmura-Cegiełkowska/ |
Piękny nieczuły
tekst: Jean Cocteau
przekład i reżyseria: Edward Wojtaszek
scenografia i kostiumy: Weronika Karwowska
muzyka: Wojciech Ruciński (aranżacje i bas), Krzysztof Nowicki (gitara), Maurycy Idzikowski (trąbka)
asystent scenografa i kostiumologa: Małgorzata Domańska
producent wykonawczy: Magdalena Kłosińska
asystent producenta wykonawczego: Katarzyna Żukowska
obsada: Natalia Sikora i Paweł Ciołkosz
0 komentarze