Kibice, reż. Michał Buszewicz
11:20O kibicach można mówić wiele i to w różnych kontekstach. O aktorach Teatru Żydowskiego podejrzewam, że całkiem podobnie. I mimo, że te dwie społeczności żyją na innych zasadach to przecież mają prawo się spotkać w życiu prywatnym, zawodowym czy innym. Mają prawo również żyć obok siebie i z sobą. W spektaklu Teatru Żydowskiego Kibice wyreżyserowanym przez Michała Buszewicza, pęknie pewna granica, która te dwie grupy zawsze dzieliła. Pęknie wyobrażenie, które w głowach wielu ludzi narodziło się całkiem przypadkowo. Dlatego wynik tej rozgrywki będzie tak zaskakujący
/fot. Bartek Warzecha/
Zapewne do samego tytułu wiele osób podejdzie z dystansem. Bo niby, że o kibicach? Bo niby, że spektakl? I tak właściwie to dla kogo? Jednak to nie tytuł ma stać się tutaj zachętą, a to co się pod nim kryje. Aktorzy Teatru Żydowskiego (Ryszard Kluge, Joanna Rzączyńska, Małgorzata Trybalska, Jerzy Walczak, Piotr Wiszniowski) i kibice Legii Warszawa (Elwira Szyszka, Tomasz Jakubczyk - nie zrzeszeni w żadnym stowarzyszeniu kibicowskim) na jednej przestrzeni staną oko w oko. Dla jednych będzie to miejsce całkowicie nieznane, dla drugich naturalne środowisko zawodowe. Ale mimo wszystko spróbują, w taki oto sposób, opowiedzieć wspólnie o swoich własnych doświadczeniach i poglądach na temat kibicowania. A może to też za duże słowo, bo przecież nie wszyscy tam wiernymi kibicami jakiejkolwiek drużyny będą. Powiedzieć wypadałoby, że zadanie to nie będzie należeć do łatwych, bo przecież jak aktorzy i kibice mają odnaleźć wspólny język? Zwłaszcza kibice z aktorami Teatru Żydowskiego. Ku zaskoczeniu wszystkich, ich dialog jest zwarty i poukładany. Bardzo dynamiczny. Widać co i w jaki sposób chcą nam przekazać.
Przy pierwszym podaniu znikają wszystkie stereotypy. Już nie ma tego wizerunku kibola, który to na mecz przychodzi tylko po to, aby z kimś przypadkowo się pokłócić i dać upust swoim „trzymanym” na wodzy nerwom. Który to lubi na stadionie zaśpiewać: j*bać Żydów sk*rwysynów czy inne takie. To błędne myślenie, tych którzy stadionu nigdy nie odwiedzili, a na kibiców patrzą przez pryzmat słyszanych w mediach informacji czy zasłyszanych na mieście nowinek. Wiedzą to zaś ci, którzy na stadion chodzą i wiernie kibicują. Bez podziałów na miejsce zamieszkania, zawód czy płeć. Bo przekrój społeczeństwa na stadionie jest przecież przeogromny, choć może nie wszyscy to wiedzą. Michał Buszewicz razem z Sebastianem Krysiakiem pisząc tekst sztuki przeszli za pole boiska i jak nikt do tej pory opowiedzieli o tym co jest po tej drugiej stronie. Że nie do końca wyobrażenia są takie jak prawda. A to co zrodziło się w głowach wielu Polaków ma jakiekolwiek odzwierciedlenie w rzeczywistości. Problem polega jednak na tym, że nikt nie chce o tym rozmawiać, bo czy jest o czym? Jak się okazuje jest, a Kibice udowadniają to idealnie. Wystarczy posłuchać, co do powiedzenia na ten temat mają aktorzy i kibice u ich boku - bądź odwrotnie.
Drugie podanie będzie już bardziej znacząc i bardziej zaboli widzów, którzy obejrzeć przyszli dość zaskakujący mecz w Teatrze Żydowskim. Teraz do głosu - każdy z grających - dochodzić będzie indywidualnie. Po trochę opowiadać o swoim życiu. Po trochę o tym czym dla niego kibicowanie jest i czy w ogóle jest. I nagle stanie przed nami siedmiu kompletnie różnych osób, która nie mając prawa się zrozumieć, właśnie to zrozumienie znajdzie. To będzie jedna zwarta drużyna, która łamać będzie swój własny wizerunek na oczach tłumu. Pokazywać, że pod tym co widać na co dzień odnaleźć można jeszcze wiele innych pasji, zainteresowań i hobby. Że nie wolno w kontekście kibicowania czy jakimkolwiek innym oceniać człowieka. Po jego wyglądzie, po tym co widać na zewnątrz. Że czasami warto wyjść poza schemat i dać szansę drugiej osobie. I tak dojdzie do podania trzeciego, w którym to rozgrywać się będą losy tożsamości. Jedni poszukiwać będą swoich prawdziwych korzeni, inni samych siebie, a jeszcze inni jakiegoś klucza, który pozwoli im żyć na granicy pomiędzy graniem w Teatrze Żydowskim i wiernym kibicowaniem Legii Warszawa. Utożsamianie się z daną grupą czy przecież chęć należenia do niej to nie domena tylko kibiców, a ludzi w ogóle. Każdy przecież chce gdzieś należeć, gdzieś czuć się dobrze. Przez Kibiców rozumieć zaczniemy dlaczego. Skąd w ogóle pojawia się u nas tak silna chęć utożsamiania się z kimś lub czymś.
Ostatnie minuty meczu będą dość zaskakujące, nawet dla mnie, bo spektakl ten przyjęłam bardzo osobiście. I chociaż sercem i duszą jestem przy innej drużynie, to mechanizmy działania, które zobaczyłam na scenie nietrudno przełożyć było na inny stadion. Na wszystkich, którzy kiedykolwiek komuś kibicowali. To przełamanie granicy pomiędzy, wydawać by się mogło, tak odmiennymi grupami pokazało, że wszyscy żyjemy i działamy tak samo. Że stereotyp rodzi się wyłącznie w naszej głowie, a żeby go przełamać warto czasem wyjść poza własną strefę komfortu i przestać ślepo wierzyć w to co się wyłącznie słyszy. Twórcy tego spektaklu chociaż posłużyli się dobrze znanymi poglądami wyszli poza ich schematy i opowiedzieli historię człowieka, który często całe życie poszukuje własnego „ja” i własnej drogi. Pokazali, że najważniejsza jest rozmowa i chęć zrozumienia. Że czasami wystarczy po prostu się otworzyć na Innego. Że pytanie: kto wygra mecz, nawet w życiu prywatnym nie ma żadnego znaczenia.
/fot. Bartek Warzecha/ |
Kibice
scenariusz i reżyseria: Michał Buszewicz
scenariusz i dramaturgia: Sebastian Krysiak
scenografia i kostiumy: Anna Met
choreografia: Katarzyna Sikora
muzyka: Kuba Wandachowicz
reżyseria świateł, video: Jakub Laskowski
asystent reżysera: Piotr Wiszniowski
asystentka scenografa: Sandra Stępień
konsultant merytoryczny: Piotr Żelazny
obsada: Ryszard Kluge, Joanna Rzączyńska, Małgorzata Trybalska, Jerzy Walczak, Piotr Wiszniowski, Elwira Szyszka, Tomasz Jakubczyk
0 komentarze