Wizyta starszej pani, reż. Wawrzyniec Kostrzewski
12:54Spektakl Wizyta starszej pani to trochę taka pokuta za czasy przeszłe dla nieistniejącego miasteczka Gnojewo. I właściwie jak sama nazwa wskazuje, w tym miasteczku to nie dzieje się dobrze na żadnej z płaszczyzn. Mamy miejsce bez perspektyw, z ludźmi którzy za bardzo nie chcą nic zmienić, bo w biedzie dobrze się im żyje. Oczywiście, może i plany gdzieś w swoich marzeniach mają ogromne, ale jak się okazuje nie robią nic poza taplaniem się we własnym sosie (tzw. poza zadręczaniem się własnymi problemami i przenoszeniem plotek opiewającymi to miasteczko)
/fot. Katarzyna Chmura-Cegiełkowska/
Historię tego miejsca poznajemy w momencie przyjazdu Klary (Halina Łabonarska). Wielkiej miliarderki, niegdysiejszej mieszkanki tego miasteczka, która została z niego - mówiąc dosadnie - „wygnana”. Teraz wraca i chce zadośćuczynienia za wszystko, co jej zrobiono. I tu już nie wystarcza solidne postanowienie poprawy. Kara musi być większa. Dlatego każdy mieszkaniec Gnojewa przechodzi etap oczyszczenia zaczynając od bardzo wnikliwej spowiedzi. Wawrzyniec Kostrzewski, reżyser, poprzez prezentacje Gnojewa i wszystkich jego mieszkańców (grupowo i indywidualnie) wnika w przestrzeń naszej współczesności. Pod pozorem miejsca nieistniejącego ukrywa nasz świat, nasze problemy i wszystkie przywary. Bo nie zmierza do pokazania ludzi dobrych, do pokazania ich wielkiego miłosierdzia. On wybiera inną drogę i daje wyraz temu jak jest naprawdę. Że ludzie potrafią być podli i niezależnie od statusu społecznego, moralnego czy religijnego są po prostu okrutni i poza czubkiem własnego nosa niewiele widzą. No może z dokładką własnych interesów i chęci bogacenia się. Wnikliwa to była diagnoza, którą reżyser stawia, pokazując przy tym, że zmysł obserwacji ma bardzo dobry i że nie boi się poruszyć problemu przed którym wszyscy uciekają. Albo udają, że go przecież nie ma. A potem opakowuje to wszystko w ładne pudełko i wypuszcza na scenę.
Ale mroczną historię miasteczka Gnojewo ubrano nie tylko w ładne idee i ważne refleksje, ale również w scenografię idealnie wpisującą się w płynące ze sceny wątki. Najważniejszy był w niej ten mrok, który oplatał wszystko, co się na niej działo. Miało się wrażenie, że to miasteczko jest wymarłą stolicą, którą już dawno pozbawiono jakiejkolwiek nadziei. Wpatrujemy się w tę przestrzeń i wiemy, że kryje się pod nią dużo więcej. Że w końcu na zewnątrz wypłyną dręczące wszystkich pytania: dlaczego ja, dlaczego my. Że zakończenie tej sztuki i tak okaże się dramatyczne, ale na tyle mocne że chcieć będziemy w nim trwać, żeby dowiedzieć się jak dochodzi do tej wielkiej i ostatecznej pokuty. I choć sami mieszkańcy nie będą potrafić odpowiedzieć na wiele to aktorzy, którzy wchodzą w ich skórę zrobią to za nich. Bo właśnie w nich dopatrywać powinniśmy się tej wiedzy i odpowiedzi. Aktorzy, wyraźnie stawiając kroki na scenie oddzielą życia swoich bohaterów od toczącej się historii, chcąc wyróżnić powierzone im kreacje, a co za tym idzie wyraźniej zaznaczyć również i swoją obecność na scenie. Czasami w dziwnych kierunkach rozbiegną się ich kroki i nie zawsze potrafić będą iść równym tempem i równym torem toczyć historię Gnojewa, ale widać, że przede wszystkim zależało im na samej refleksji na temat człowieka, którą Kostrzewski chce przedstawić swojemu odbiorcy. I starając się dać z siebie wszystko niosą ten krzyż odkupienia, który powierzono ich rolom. Ta gra była momentami nierówna i choć dało się wyczuć fragmenty, które aktorom pasowały bardziej, a które może i trochę ich nudziły to unieśli ten inscenizacyjny ciężar. I może nie zrobili dzieła wyjątkowego i ciekawego „aż nad”, wyróżniającego się na teatralnej scenie, ale za to poruszyli temat człowieka i jego złej natury i pokazali to dosadnie, nie bojąc się trudności tematu. Oczywiście, wyróżnić należy tutaj rolę głównych bohaterów, w których kreacje wcieliła się Halina Łabonarska i Adam Ferency, bo oni wiedzieli jak właściwie na scenie zaistnieć i dać wyraz swojemu ogromnemu już doświadczeniu i talentowi.
/fot. Katarzyna Chmura-Cegiełkowska/ |
Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy
tekst: Friedrich Dürrenmatt
adaptacja: Wawrzyniec Kostrzewski
reżyseria: Wawrzyniec Kostrzewski
przekład: Irena i Egon Naganowscy
scenografia i kostiumy: Aneta Suskiewicz
muzyka: Piotr Łabonarski
choreografia/ruch sceniczny: Anita Wach
reżyser świateł: Mikołaj Jaroszewicz
kierownik produkcji: Rafał Łukasz Renner
asystentka reżysera, suflerka: Agata Zdziebłowska
asystentka kostiumografa: Aleksandra Harasimowicz
inspicjent: Tomasz Karolak
obsada: Halina Łabonarska, Adam Ferency, Mariusz Drężek, Władysław Kowalski, Stanisław Brudny, Łukasz Wójcik, Mariusz Wojciechowski, Małgorzata Niemirska, Anna Szymańczyk, Janusz R. Nowicki, Henryk Niebudek, Łukasz Lewandowski, Andrzej Blumenfeld, Tomasz Budyta, Zdzisław Wardejn, Waldemar Barwiński, Małgorzata Rożniatowska, Robert Majewski, Anna Gajewska, Maciej Wyczański, Krzysztof Szczepaniak, Mateusz Weber
0 komentarze