Wyjeżdżamy, reż. Krzysztof Warlikowski
11:42Patrząc na obecne czasy i współczesny świat nie powinno dziwić, że Krzysztof Warlikowski przygotował spektakl o pakowaniu manatek i wyjazdach w tę i tamą stronę świata. Patrząc na to, co się dzieje nie zdziwi też, że Krzysztof Warlikowski stał się doskonałym obserwatorem postaw i sylwetek współczesnego człowieka. W spektaklu Wyjeżdżamy, chociaż niezwykle linearnym w swej strukturze, dostajemy pełen przekrój tego jak dzisiaj egzystujemy i funkcjonujemy naprawdę
/fot. Magda Hueckel/
Chociaż Hanoch Levin, na którego dziele powstał spektakl, swoich bohaterów przypisuje do społeczności żydowskiej i na jej strukturach buduje postacie wycofane i wyobcowane, to Krzysztof Warlikowski nieco zmieni tę czasoprzestrzeń. I zamknie wszystkich w tzw. międzypaństwie. W świecie nieidealnym dla każdego człowieka, w świecie z którego będzie się chcieć tylko uciekać. A potem uczyni odważny krok w stronę widza i opowie o tych ucieczkach. Reżyser postawi wszystkich na jednym piedestale, rysując postacie wyraziste i silne. Mocne w swej wymowie. Nie zdziwi więc Agata Buzek w roli prostytutki, Andrzej Chyra w roli bawidamka, Wojciech Kalarus jako bezwzględny ojciec i syn, Maja Ostaszewska jako piękna i silna pani domu i Magdalena Cielecka jako wielka pani z Ameryki. Nie zdziw również żadna rola kobieca, która jest niebywale niezależna. Bo to one mają być silniejsze, roztropniejsze, wyrazistsze od mężczyzn. Wreszcie zerwiemy ze stereotypem słabej płci i zobaczymy kobiety jakich scena teatralna dawno nie widziała. Nie będzie zrozpaczonej Ofelii ani usychającej z miłości Julii, będą kobiety które rządzą, które stawiają własne warunki. I które podejmują się własnych kroków i wyborów. Tylko o kim być tutaj nie mówić, to każdy chce gdzieś pojechać.
Nie przypadkowo też można pomyśleć, że Warlikowski wybiera tekst Pakujemy manatki. Komedia na osiem pogrzebów bo w tych pogrzebach, które zresztą sceny nie opuszczą ani na moment tkwić będzie esencja tego dzieła – czyli to co reżyser chce uchwycić i dosadnie nam powiedzieć. Patrząc bardzo powierzchownie na bohaterów nie zobaczymy w nich nic innego poza głębokim cierpieniem po stracie bliskich, planami które rodzą się w ich głowach i chęciami, które mają zmienić ich życie tyle że oni nic z nimi nie robią. Już w tej warstwie zaczynamy utożsamiać się z bohaterami, nie trudno pomyśleć: mam tak samo albo mnie też to spotkało. Ale to tylko część tego co kryje się w nich naprawdę. Każdy z nich naznaczony jest życiem w pojedynkę, oderwany od tego co ma. Każdy z nich jest niespełniony. Każdy by czegoś chciał, ale chęci kończą się w ich głowach. To życie w pojedynkę, niemoc dzielenia się własnym szczęściem czy głucha prośba o wysłuchanie kończy się tym, że ci ludzie cierpią na samotność. Ta samotność jest dla nich jak choroba, z której nie potrafią się wydostać. Zagłębiają się w nią coraz bardziej, nie wiedząc jak walczyć o siebie. Są zagubionymi jednostkami w świecie pędu i braku czasu. Dlatego chcą wyjechać, szkoda tylko że okazuje się to dla nich nieosiągalnym celem.
Tęsknią za czymś ale nie potrafią tego określić. Próbują zaspokoić swoje potrzeby, ale nic z tego nie mają. W ich życiu pojawia się śmierć jako stały motyw. Przemijanie i stagnacja. Żegnają się co chwila z kolejną osobą, mają świadomość że skończą dokładnie tak samo, ale własna bezsilność pogrąża ich coraz bardziej. Warlikowski pokazując takich ludzi, pokazuje problem egzystencji, to jakimi bywamy ludźmi, jak nie potrafimy podjąć żadnej z decyzji. W swej wymowie wydaje się to niebywale proste, ale kiedy wpatrujemy się w te postaci w głowie nie pozostaje nic jak krótka refleksja: tak właśnie działamy. A ta sceniczna diagnoza jest bezlitosna. I widząc kolejne odchodzące osoby, dochodzi do nas że tak to się właśnie skończy, ale czy coś z tym zrobimy? Krzysztof Warlikowski powinien w tytule zapytać: - Wyjeżdżamy?, bo każdy by tej myśli przyklasnął, ale nikt nie miałby odwagi tego zrobić. Bo ileż jest takich osób, które powiedzą tak i to zrobią? Znacie takie?
Zaraz za tym dostaniemy cios od młodości, której w tym spektaklu jest niebywale dużo. Amacja (Bartosz Gelner) wraca ze Stanów Zjednoczonych, ale czy coś tym zyskuje? Zostają mu tylko nadzieje, a potem przedwczesna śmierć. I w głowie myśl za nie wykorzystaniem tego co dawało mu życie. Angela (Magdalena Cielecka), turystka ze Stanów też cieszy się swoją młodością, do momentu aż ją dopada szarość tego życia, followersów na Instagranie czy Snapchacie, którzy są tylko wirtualnym wymysłem, a nie jak można by przypuszczać przyjaciółmi. A co z odpowiedzialnością za ludzi starszych? I wzorcem, którego już nie ma? Bo Munio Globczik (Wojciech Kalarus) nie myśli o niczym innym jak pozbyć się starej i schorowanej matki by żyć szczęśliwie bez tego ciężaru. A Cypora Czkorki (Maja Ostaszewska), która za wszelką cenę chce pokazać, że jest super matką, świetną kobietą, kimś w swojej społeczności i fit-trenerką. Chociaż w swej roli jest momentami komiczna, to w gruncie rzeczy pozostaje smutnym człowiekiem, który nie potrafi się cieszyć tym co ma.
Do tego jeszcze ta scenografia, która była niczym pogrobowisko zabierające coraz to większe plony. A wszystko zacznie się od toalety, bo Szabtajowi Szusterowi (Zygmunt Malanowicz) doskwierają zaparcia. Przez środek powiedzie nas pokój w którym odbędą się pogrzeby, a całą scenę wypełni pokój imitujący dom poszczególnych bohaterów. Inaczej, niebywale ogromna i pusta przestrzeń, która będzie wypełniać pustkę życia bohaterów. Smutna i zła. Brutalna. Dlatego gorzki i śmieszny jak cały spektakl, który Warlikowski zrobi i tak jak mówiono podobny w swej strukturze do Kruma, z tą różnicą, że bohaterowie w tym spektaklu wracają, a w spektaklu Wyjeżdżamy próbują wyjechać, odejść. I odchodzą, ale na swój sposób ze sceny. W głowach odbiorców zostanie inny obraz ludzi przegranych.
Zaraz za tym dostaniemy cios od młodości, której w tym spektaklu jest niebywale dużo. Amacja (Bartosz Gelner) wraca ze Stanów Zjednoczonych, ale czy coś tym zyskuje? Zostają mu tylko nadzieje, a potem przedwczesna śmierć. I w głowie myśl za nie wykorzystaniem tego co dawało mu życie. Angela (Magdalena Cielecka), turystka ze Stanów też cieszy się swoją młodością, do momentu aż ją dopada szarość tego życia, followersów na Instagranie czy Snapchacie, którzy są tylko wirtualnym wymysłem, a nie jak można by przypuszczać przyjaciółmi. A co z odpowiedzialnością za ludzi starszych? I wzorcem, którego już nie ma? Bo Munio Globczik (Wojciech Kalarus) nie myśli o niczym innym jak pozbyć się starej i schorowanej matki by żyć szczęśliwie bez tego ciężaru. A Cypora Czkorki (Maja Ostaszewska), która za wszelką cenę chce pokazać, że jest super matką, świetną kobietą, kimś w swojej społeczności i fit-trenerką. Chociaż w swej roli jest momentami komiczna, to w gruncie rzeczy pozostaje smutnym człowiekiem, który nie potrafi się cieszyć tym co ma.
Do tego jeszcze ta scenografia, która była niczym pogrobowisko zabierające coraz to większe plony. A wszystko zacznie się od toalety, bo Szabtajowi Szusterowi (Zygmunt Malanowicz) doskwierają zaparcia. Przez środek powiedzie nas pokój w którym odbędą się pogrzeby, a całą scenę wypełni pokój imitujący dom poszczególnych bohaterów. Inaczej, niebywale ogromna i pusta przestrzeń, która będzie wypełniać pustkę życia bohaterów. Smutna i zła. Brutalna. Dlatego gorzki i śmieszny jak cały spektakl, który Warlikowski zrobi i tak jak mówiono podobny w swej strukturze do Kruma, z tą różnicą, że bohaterowie w tym spektaklu wracają, a w spektaklu Wyjeżdżamy próbują wyjechać, odejść. I odchodzą, ale na swój sposób ze sceny. W głowach odbiorców zostanie inny obraz ludzi przegranych.
/fot. Magda Hueckel/ |
Na podstawie: „Pakujemy manatki" („Orzej mizwadot") Hanocha Levina
Nowy Teatr
reżyseria: Krzysztof Warlikowski
tłumaczenie: Jacek Poniedziałek
opracowanie tekstu: Krzysztof Warlikowski, Piotr Gruszczyński
scenografia, kostiumy: Małgorzata Szczęśniak
muzyka: Paweł Mykietyn
reżyseria światła: Felice Ross
ruch: Claude Bardouil
animacja i wideo: Kamil Polak
dramaturgia: Piotr Gruszczyński
współpraca dramaturgiczna: Adam Radecki
charakteryzacja i fryzury: Monika Kaleta
obsada: Agata Buzek, Magdalena Cielecka, Ewa Dałkowska, Małgorzata Hajewska–Krzysztofik, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Dorota Kolak, Monika Niemczyk, Maja Ostaszewska, Jaśmina Polak, Magdalena Popławska, Andrzej Chyra, Bartosz Gelner, Maciej Gąsiu Gośniowski, Wojciech Kalarus, Marek Kalita, Rafał Maćkowiak, Zygmunt Malanowicz, Piotr Polak, Jacek Poniedziałek
koprodukcja: Théâtre National de Chaillot (Paryż), Comédie de Clermont-Ferrand, CULTURESCAPES Switzerland, Greek Festival (Ateny), Théâtre de Liège, Bonlieu Scène Nationale (Annecy)
0 komentarze