TOP 5 - najlepsze spektakle sezonu 2017/2018
11:51Przyszedł czas na kolejne podsumowanie, tym razem pora na zestawienie pięciu najlepszych spektakli teatralnych minionego sezonu. Tu podobnie jak przy wyborze najlepszych aktorów i aktorek nie było łatwo. Nie za wiele zaskoczeń ten sezon teatralny nam po prostu dał. Momentami naprawdę było nudno. Nic wielkiego się nie działo. Wręcz chciało się od tego teatru już odpocząć
Sama skłonna byłam stwierdzić, że teatr chyba zaczyna się kończyć, a ja już widziałam za wiele. Mimo, że aż tak wiele chyba jeszcze nie widziałam – przynajmniej tak śmiem twierdzić. Wytrwale jednak chodziłam od jednego do drugiego teatru licząc, że wybawienie w końcu przyjdzie, a mnie naprawdę coś zachwyci. Z utęsknieniem czekałam na to „coś”. I… doczekałam się, chociaż przyszło mi wcześniej wiele spektakli zobaczyć, których niestety odzobaczyć już nie mogę.
Przy wyborze numeru jeden tego zestawienia pojawia się pewna wątpliwość czy na sam szczyt powinien trafić Król Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego (Teatr Polski w Warszawie) czy Proszę bardzo Wiktora Rubina i Jolanty Janiczak (Teatr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskich). Dwa dobrze znane i najlepsze duety teatralne stają twarzą w twarz do walki o pierwsze miejsce. Wiele te spektakli różni i dzieli, i wiele zapewne od siebie odsuwa. Król jest niczym filmowa opowieść pełna niespodziewanych zwrotów akcji, przemyślanej realizacji, montażowych zabiegów, odpowiedniej gry światła i muzyki. Do tego skrojonej na miarę scenografii, idealnie oplatające tło dawnej Warszawy. A walki jakie przyjdzie stoczyć Jakubowi Szapiro, głównemu bohaterowi tej opowieści, będą tymi, które warto zapamiętać. Oglądając tę inscenizację zdecydowanie przenosiło się do innego świata. Do świata wyraźnie zarysowanego, dosadnego i dosłownego, w którym wprost mówiło się co jest czarne, a co białe. Nie było tutaj żadnych skrótów, a Strzępka i Demirski wiedzieli dobrze co mają zamiar tym spektaklem powiedzieć. Wykorzystali do tego aktorów, z którymi współpracują właściwie od zawsze (Paweł Tomaszewski i Krzysztof Dracz) oraz aktorów którzy dopiero co dołączyli do Teatru Polskiego w Warszawie (Maria Dębska, Marcin Bosak czy Adam Cywka) i tych co są w nim już od dawna. Z tej mieszanki, może ku zaskoczeniu wielu, ulepili naprawdę świetny zespół, który zaprocentował w tym dziele.
Z kolei spektakl Proszę bardzo przenosi nas w zupełnie inną przestrzeń, w świat wyważony, w którym każdy element tej przestrzeni ze sobą współgra. Tutaj nie ma miejsca na zbędne rewizyty czy zbędne gesty wszystko musi grać i trzymać się w zwartej konwencji. To, że na stworzenie tego dzieła wykorzystali Zachętę Narodową Galerię Sztuki dodało do ich spektaklu naprawdę wiele. Inaczej odczuwało się to dzieło, inaczej odbierało emocje, inaczej czuło aktorów. To był świat przeszły i teraźniejszy w jednym ulepiony z wielu fragmentów życia jednej osoby. Ale tak ulepionych, że historia toczyła się sama, a życie jej bohaterów nabierał kształtów wypukłych i namacalnych jednocześnie. Samoistnie wpadało się w ten świat i podążało za bohaterami, chcąc ich słuchać bezkońca. Duża zasługa tego sukcesu przypada Tomaszowi Nosinskiemu, który wcielając się w postać głównej bohaterki przekroczył wszelkie granice aktorskiego kunsztu i umiejętności. Był niesamowity, co przenosiło się na spektakl i na niego oddziaływało. I kiedy dodamy to tego wszystkich bohaterów wokół, surową przestrzeń, minimalizm świata który powstał to dzieje się coś czyni ten spektakl nie tyleż inny od tego co można było w sezonie 2017/18 zobaczyć, ale niezwykle intrygujący i tajemniczy. Dlatego ten spektakl trafia na sam szczyt podium, a zaraz za nim usytuuję Króla, który był jego godnym kandydatem w walce o „numer one”.
Trzecie miejsce bez cienie wątpliwości należy do Kartoteki rozrzuconej Radosława Rychcika (Studio TeatrGaleria). Tutaj zdecydowanie wygrywa oryginalność formy i wpasowanie Tadeusza Różewicza w jej ramy. Znajdziemy się przecież na dachu budynku bez nazwy i w przestrzeni bez nazwy, a przy tym z bohaterem, który idealnie opisać może każdego człowieka, a raczej jego dobrze utrwalony wzór. Wchodzimy wręcz do jego głowy by odkryć świat w którym jest i to co próbuje z nim zrobić, jak się przed nim uratować. Tworzący się zaś strumień świadomości biegnie, a potem zwalnia i przyśpiesza, w zależności od tego czym scena teatralna przesiąka. Rychcik, który cofa się od wszelkich tez i rozwiązań, ujmuje tym że zamiast odpowiadać, pyta. A te pytania się mnożą i mnożą bez końca, na tyle że kiedy wychodziłam z tego spektaklu nie byłam w stanie się z nich otrząsnąć. Zastanawiałam się tylko nad życiem i jego bohaterami.
Tuż poza podium ląduje spektakl Sonata jesienna w reżyserii Kuby Kowalskiego (Teatr WARSawy). I o ile się nie pomylę, to był ostatni spektakl, który widziałam w minionym sezonie, a jak się okazało był pierwszym tak silnie nasyconym emocjami. Przerażająco smutnym, jak to bez cienia wątpliwości napisałam w recenzji. Silnie wnikającym w problemy ludzi, bliskich osób. On na przykładzie opowieści o jednej rodzinie rozgrzebywał sfery, których normalnie nie chcemy dotykać. Boimy się ich. Uciekamy od nich. A reżyser zrobił odwrotnie, wszedł do tej ciemnej strony życia i zaczął w niej grzebać, tak że dokopał się wręcz do jej samego dna, a potem wykorzystując emocje i niezwykły psychologizm postaci, które rysował dał na scenie wyraz tego o czym scena teatralna często zapomina. Życia w najczystszej postaci.
Zestawienie pięciu najlepszych spektakli zamknie Nad Czarnym Jeziorem w reżyserii Iwony Kempy. Spektakl, który zagrany na niewielkiej scenie Teatru Ateneum okazał się być dziełem wielkim. Aktorzy byli tuż obok widzów, a widzowie tuż obok aktorów. Na wyciągnięcie ręki. To sprawiło, że wszyscy stali się współtowarzyszami wyznaczonej przez reżyserkę drogi i niedolii bohaterów. Ale mimo tej bliskości aktorzy potrafili pozostawioną im intymność wykorzystać i tak poprowadzić to dzieło, żeby ani na moment nie straciło ze swej wymowy. Nie dziwi więc, że gra każdej z postaci była niezwykle wymowna, a smutek płynący z opowiadanej historii wszechobecny. Nie dziwi więc, że aktorzy dostali duże pole do pokazania swoich umiejętności i niezwykłego aktorskiego talentu, który z precyzją wykorzystali.
I tak oto zamykam ranking najlepszych spektakli sezonu teatralnego 2017/2018 i oficjalnie mogę powiedzieć, że czekam na nowe i lepsze. Mam nadzieje, że nadchodzący czas będzie obfitował w same znakomite, a przynajmniej dobre, spektakle.
I tak oto zamykam ranking najlepszych spektakli sezonu teatralnego 2017/2018 i oficjalnie mogę powiedzieć, że czekam na nowe i lepsze. Mam nadzieje, że nadchodzący czas będzie obfitował w same znakomite, a przynajmniej dobre, spektakle.
0 komentarze