Nina, reż. Maciej Kowalewski

15:34

Co za kobieta chce się rzec, kiedy Nina wchodzi na scenę. To przecież ona główna bohaterka tego spektaklu przykuwać będzie przez ponad dwie godziny uwagę widza. I nic w tym dziwnego, bo od jej kokieteryjnego zachowania trudno odwrócić wzrok. Wyzwolona, pewna siebie i swojej kobiecości - tak możemy w skrócie powiedzieć o tej kobiecie. O kobiecie, jakiej dawno scena teatralna nie widziała

/fot. Artur Adeszko/

Obok Niny (Małgorzata Foremniak) nie da się przejść obojętnie. A to za sprawą nie tylko jej usposobienia, ale również siły która od niej bije. Wie czego w życiu chce i do czego dąży, a na drodze do jej szczęścia nie stanie nawet mąż. Zabawna komedia, w której to szyk się zmienia, a społeczne role nie mają tutaj najmniejszego znaczenia. Nina, jako mężatka nie ma żadnych oporów żeby zdradzać męża i zawadiacko kokietować Gerarda (Krzysztof Wieszczek) jakoby ten niedługo miał zostać jej mężem. Adolphe (Paweł Królikowski), jako mąż tytułowej bohaterki chociaż kocha ją bezgranicznie i wpada w szał na wieść o zdradzie zachowa się zupełnie inaczej niż na przysłowiowego rogacza przystało. A co z Gerardem? Jego świat stanie na głowie, a potem zmieni się nie do poznania. Na tyle, że temu kochasiowi będzie w głowie jedynie ucieczka.

To co w powszechnym rozumieniu nie przystoi nikomu w tym spektaklu staje się normą. Idealnym obrazem na damsko-męskie relacje. Pokazaniem, że świat nie jest idealny, a zerwanie z jedną normą społeczną ciągnie za sobą kolejne uskoki i wyboje. Ale tutaj nikt się tym nie przejmuję. Nie mamy żadnych norm, ram, powinności. Żyjemy wedle tego jak podpowiada nam własne sumienie i rozum, dlatego też Nina władać będzie męskim światem. Bo świadoma swojej urody i atutów zabawiać się będzie na lewo i prawo tym czym obdarzył ją los. Banalne? Niekoniecznie, kiedy za reżyserię zabierze się mężczyzna. Maciej Kowalewski wychodzi z własnej sfery komfortu i tak ustawia całość spektaklu, że w głowach widzów nie rodzi się żadne współczucie czy wyrzut sumienia, oni po prostu świetnie się bawią. Podoba im się ta rzeczywistość sceniczna. Podoba im się relacja jaka między bohaterami panuje. Bo tutaj nie ma żadnych podziałów, kobiety i mężczyźni startują z jednego poziomu. Bez zbędnych stereotypów i przypisanych im społecznie norm.

I chociaż nie można powiedzieć, że ta komedia wyróżni się na tle wielu innych, to nie odbierzemy jej innego spojrzenia na świat. Dobrego gustu komediowego, który jak się okazuje nie jest błahy i tandetny, a w punkt puentujący wydarzenia na scenie. Zresztą, dobrego aktorstwa też tutaj nie zabraknie Małgorzata Foremniak i Paweł Królikowski dobrze się w tej sztuce odnajdują. Krzysztof Wieszczek jeszcze trochę podąża za nimi co momentami czuje się ze sceny, ale w ostatecznym podsumowaniu daje radę. Zaś rola samego reżysera w tym spektaklu chociaż jest tylko krótkim epizodem, to jako zdradzony męża też dobrze się sprawdza na teatralnej scenie. Dlatego komedia ta wpisze się w kanon tych, przy których widz dobrze się zabawi i z uśmiechem wyjdzie z teatru.

/fot. Artur Adeszko/
Nina
Teatr Studio Buffo
tekst: Andre Roussin i Gabriel Arout
tłumaczenie: Irma Helt
reżyseria: Maciej Kowalewski
obsada: Małgorzata Foremniak, Paweł Królikowski, Krzysztof Wieszczek / Piotr Borowski i inni

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE