Żołnierz Królowej Madagaskaru, reż. Krzysztof Jasiński

22:16

Zapowiadano, że będzie bardzo wzniośle i zabawnie. Na tyle, że Żołnierz Królowej Madagaskaru w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego miał być tą sztuką, którą scena Teatru Polskiego dawno na swoich deskach nie gościła. Może nie do końca tak było, zdarzyły się małe problemy i problemiki, miejscami coś było nie tak, ale mimo wszystko spektakl uniósł te oczekiwania, i w końcowym wydźwięku był naprawdę dobry

/fot. Katarzyna Chmura/

Na początku było dość nudno. Piosenka, która miała wprowadzić widza w nastrój spektaklu okazała się klapą. Aktorki, które wyszły na scenę, żeby zachęcić do dalszego oglądania spektaklu, ani nie tańczyły równo ani nie miały temperamentu, który odpowiadałby w jakimkolwiek stopniu kabaretowej atmosferze. Wszystko jednak nabrało właściwego tempa kiedy wyszedł nasz mistrz ceremonii i zrobił niewielki wstęp do historii, która niebawem miała zacząć swój bieg. A jak się okazało ta historia nie była byle jaka. Adwokat z Radomia, prezes społecznej organizacji „Lilia Radomska” i przede wszystkim wdowiec, Saturnin Mazurkiewicz (Zbigniew Zamachowski), przybywa do stolicy, aby prosić o rękę piękną Sabinę (Lidia Sadowa) i wreszcie zakończyć swój samotny byt. Wreszcie mieć kogoś u swego boku. W tej podróży towarzyszy mu niepokorny i zakochany bez pamięci w Afryce syn Kaziu (Krzysztof Kwiatkowski). Niby w tej miłości do czarnego kontynentu nie ma nic dziwnego, ale chłopak wyobraża sobie, że właśnie stolica do jego wyprawa przez Afrykę. Przysporzy to samemu Saturninowi nie mało kłopotów. I jakby tego było mało, pani Mącka i pani Lemięcka do których nasz główny bohater przybywa wciągną go w sercowo-rodzinną intrygę. A Mazurkiewicz zaangażuje się w nią na tyle, że przez piękną Kamillę (Joanna Pocica) jego małżeńskie plany staną pod wielkim znakiem zapytania.

„Bój się Boga Mazurkiewicz” jak mantrę będziemy słyszeć cokolwiek złego dziać się będzie z naszym bohaterem. A uwierzcie, trochę się zadzieje. Zwłaszcza kiedy będzie uwodzony przez cabaretową divę Kamillę. Aż scena zatrzęsie się w posadzkach kiedy to Mazurkiewicz będzie próbował rozwiązywać te sercowo-rodzinne intrygi uruchamiając całkiem niechcący w całej tej akcji swoje sercowe zawirowania. Oczywiście jak to w farsach bywa wszystko skończy się dobrze, miłość przezwycięży wszystko, a plany naszych bohaterów chociaż z małymi problemami potoczą się tak jak ci sobie zaplanowali. Największą wartością tej sztuki nie jest jednak jej komediowy rys, a aktorski popis, który mamy okazję na scenie oglądać. Zbigniew Zamachowski jest bardzo pozytywnie przerysowaną i zabawną postacią, na tyle że nie sposób oderwać od niego wzroku. Jest niezwykle szczery i prawdziwy w tym co robi i jak gra. Widać, że Mazurkiewicz to jego rola, mocna w swych ramach i konstrukcji. Joanna Pocica, którą do tej pory nie widziałam w żadnej dobrej roli bardzo mnie zaskoczyła. To jak potrafiła zagrać wielką divę, uwodzicielkę wszystkich męskich serc i w końcu zakochaną kobietę naprawdę robi wrażenie. Do tego kiedy zaczyna śpiewać to tak jakby scena zamierała i skupiała się wyłącznie na niej. Krzysztof Kwiatkowski, który swoją charyzmą rozbroił chyba całą publiczność, po raz kolejny pokazał że role komediowe to jego mocna strona. I jest jeszcze Adrian Brząkała, w roli Mąckiego Juniora, którego pierwszy raz widzę na scenie, i tutaj muszę powiedzieć bardzo pozytywne zrobił na mnie wrażenie.

Całość spektaklu trwa blisko trzy godziny. Z czego od razu możemy powiedzieć, że pierwszy akt jest po prostu za długi. Znajdziemy w nim kilka momentów, które skrócone chociażby o kilka minut nadałyby energii i tempa dziełu. Może w pierwszej kolejności byłaby to rozmowa pomiędzy Mącką (Joanna Trzepiecińska) i Lemięcką (Ewa Makomaska), a w drugiej spotkanie w teatrze pomiędzy Mąckim Seniorem (Piotr Bajtlik) i Cabińskim (Szymon Kuśmider). Ale za to drugi akt ma się naprawdę dobrze, wszystko dzieje się w konkretnym rytmie, nic się nie dłuży ani ciągnie, jest tak jak być powinno. Wartko przede wszystkim. I to sprawia, że zapominamy o tym złym wstępie i dłużących się scenach na rzecz aktu drugiego, który znacznie podnosi odbiór sztuki. Dając w ostatecznym rachunku spektakl, który dzięki swej muzycznej formie, barwnym kostiumom i aktorskiej obsadzie jest naprawdę warty zobaczenia.

/fot. Katarzyna Chmura/
Żołnierz Królowej Madagaskaru
autor: Julian Tuwim
opracowanie tekstu: Krzysztof Jasiński
reżyseria: Krzysztof Jasiński
dekoracje i kostiumy: Justyna Łagowska
opracowanie muzyczne: Krzysztof Herdzin
choreografia: Agnieszka Brańska
przygotowanie wokalne: Monika Malec
asystent scenografa: Katarzyna Jeznach
efekty pirotechniczne: Tomasz Pałasz
producent wykonawczy: Justyna Kowalska
asystent reżysera: Przemysław Pawlicki
obsada: Zbigniew Zamachowski, Krzysztof Kwiatkowski, Joanna Pocica / Marta Wiejak, Lidia Sadowa, Monika Kaleńska, Joanna Trzepiecińska, Ewa Makomaska, Tomasz Drabek, Szymon Kuśmider, Piotr Bajtlik, Adrian Brząkała, Wojciech Czerwiński, Adam Biedrzycki, Izabella Bukowska-Chądzyńska, Paulina Janczak, Monika Kaleńska, Adrianna Dorociak, Milena Kanabus, Przemysław Pawlicki

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE