Królowa, której nie znamy - rozmowa z Anną Moskal
14:52Gertruda w jej wykonaniu jest zupełnie inną postacią niż możemy wyczytać w dziele Szekspira. Jest wyrazista, a każdy jej czyn zda się być przemyślany i pewny. Anna Moskal, chociaż po raz pierwszy w swojej karierze gra w Hamlecie, ma niebywale pewne spojrzenie na postać, którą gra. - Wybór Gertrudy był oczywisty. Stawką było nie tylko Jej życie i bezpieczeństwo, ale także status syna - mówi
/fot. Katarzyna Chmura/
Agnieszka Kobroń: Jak myślisz czy władza może deprawować człowieka?
Anna Moskal: Zdecydowanie. Zawsze gdy człowiek zdobędzie już tę władzę, to razem z nią pojawia się wokół grupa ludzi, którzy z tej władzy będą chcieli skorzystać i czerpać zyski, a z nimi ten haj bycia w centrum uwagi, gry i strategie, możliwość zrealizowania najskrytszych pragnień, komplementy, pochlebstwa, często niezasłużone. W osobie posiadającej władzę pojawia się poczucie panowania nad ludźmi, satysfakcja z decydowania o Ich życiu. To jest potężna siła. I mało który człowiek potrafi się temu oprzeć.
W waszym spektaklu, w Hamlecie wyreżyserowanym przez Tadeusza Bradeckiego, też tak jest?
Premiera spektaklu zbiegła się z ostatnimi wydarzeniami w Gdańsku i Szekspir - zawsze uniwersalny i aktualny, jeszcze bardziej nam się urzeczywistnił. Między aktorami a widzami powstała nienazwana energia, takie „to co ja myślę, a Wy rozumiecie”. Kiedy Hamlet w scenie z Matką zabija Poloniusza, myśląc że godzi w Klaudiusza, na widowni zapada totalna cisza. Ten dramat w metaforyczny, poetycki sposób, pozwolił widzom zrozumieć to co się stało, jak to możliwe, że został zamordowany człowiek. Opisał to co się dzieje, kiedy władza nadużywa swojej siły, jak przez ideologię prowadzi do demoralizacji i jak odpowiednia narracja może nie tylko dzielić społeczeństwo, ale i wpływać na niezrównoważoną jednostkę. I pokazuje proces rodzenia się w człowieku nienawiści, chęci zemsty od myśli, przez słowa do morderczego czynu. Hamlet jest także o tym, co władza robi z człowiekiem, do jakich nadużyć może Go prowadzić. Na inny sposób Klaudiusza, który sobie tę władzę zdobył przez zabójstwo brata, na inny z Gertrudą, na inny z Hamletem. To jest także o wielkich namiętnościach, które z władzą przychodzą. O stawce, która jest coraz wyższa.
Mówisz o tym, że Hamlet pokazuje również to, co władza robi z Gertrudą. A nie masz wrażenia, że Gertruda, postać którą grasz, jest trochę ślepa i głucha na tę władzę?
Gertruda jest po prostu bierna. W taki kobiecy sposób, do którego my nowoczesne kobiety niechętnie się przyznajemy. Długo szukaliśmy odpowiednich tropów, aby nadać jej jakiś konkretny rys. Ostatecznie jednak postanowiliśmy przyjrzeć się tej postaci z uczciwością wobec Szekspira. Tadeusz Bradecki uznał, że najbardziej ciekawe będzie rozdarcie Gertrudy między miłością do męża, a miłością i lojalnością wobec syna. Jako feministka i kobieta XXI wieku niekoniecznie byłam za takim rozwiązaniem, ale sama jeszcze nie do końca wiem jak dalej potoczą się losy Gertrudy. Na chwilę obecną w naszej inscenizacji pokazujemy, że ona nieświadomie pije truciznę i staje się ofiarą swojego własnego posłuszeństwa wobec mężczyzn, ale osobiście czuję, że w tej roli drzemie jeszcze nierozwinięty potencjał. I dopiero teraz, po tym pierwszym secie, zaczyna się dla mnie praca. Postawiliśmy przedstawienie, ale to przecież nie oznacza, że nie możemy w nim jeszcze zmienić tropów interpretacyjnych. (Autoryzując ten tekst, jestem po zagraniu kolejnych przedstawień i już wprowadziliśmy pewne zmiany, Gertruda popełnia samobójstwo, pijąc zatrute wino, żeby w ten sposób uratować syna, intuicyjnie przeczuwa pułapkę króla, nie wie jednak, że Laertes dodatkowo zatruł broń, którą rani Hamleta.)
Tak jak powiedziałaś, grana przez ciebie Gertruda nie do końca zgadza się z twoimi postawami czy ideami, to jak ją widzisz?
Mnie najbardziej w Gertrudzie interesuje jej żywiołowość i ogromna chęć życia, a także jej kobiecość i seksualność. Niewiele o Niej wiemy, poza tym, że jest królową i że straciła męża a teraz musi również chronić syna. Ja sama chciałam zrobić Gertrudę trochę demoniczną, trochę perwersyjną, trochę wyuzdaną, a nawet taką, która z premedytacją wykorzystuje swoją seksualność i kobiecość. Gertrudę, która pozwala sobie być nie tylko matką czy królową, ale też kobietą, co później okazuje się jej największym przekleństwem i dramatem. Dla współczesnych Szekspirowi oczywiste było, że po śmierci króla, Gertruda musi zostać żoną Jego następcy, w przeciwnym razie staje się niepotrzebna, grozi Jej śmierć albo wygnanie. Wybór Gertrudy był oczywisty. Stawką było nie tylko Jej życie i bezpieczeństwo, ale także status syna. Wychodząc za Klaudiusza, jako współdziedziczka tronu i władczyni - przekazuje to dziedzictwo synowi. Dla nas współczesnych to już nie jest takie oczywiste. Szukamy innych motywacji, pobudek psychologicznych. To wydaje nam się ciekawsze. Dlatego zaczęłam się zastanawiać też nad tym na ile Gertruda chciała być przy Klaudiuszu, żeby ochronić siebie i Hamleta, a na ile zrobiła to z miłości, pożądania, mając już za sobą romans z bratem męża?
Dalszą część wywiadu przeczytacie tutaj.
0 komentarze