Kobieta, która zabiła… smoka - rozmowa z Agnieszką Kościelniak

12:29

Spektakl Smok! w reżyserii Jakuba Roszkowskiego, który oglądać możemy w Teatrze Słowackiego w Krakowie, to coś więcej niż tylko ładnie opowiedziana legenda o Smoku Wawelskim. Tu siłą jest kobieta i to ona jak nikt inny władać potrafi łukiem. To ona jako bohaterka silna i waleczna zmienia postrzeganie świata na temat płci pięknej. - I gdyby tak przyjrzeć się wielu legendom, nie tylko krakowskim, to można w nich dostrzec naprawdę wiele takich kobiet jak ta nasza Wanda - mówi Agnieszka Kościelniak, wcielająca się w postać Wandy

/fot. Michał Ramus/

Agnieszka Kobroń: Urodziłaś się w Krakowie, więc w nawiązaniu do naszego dzisiejszego tematu rozmowy muszę zapytać, jaka jest twoja ulubiona legenda krakowska?
Agnieszka Kościelniak: Rodzice w dzieciństwie opowiadali mi naprawdę dużo legend, więc wiem na przykład skąd wziął się nóż w Sukiennicach w Krakowie (śmiech). Ale najbardziej przypadła mi do gustu legenda o czarcim mostku, gdzie diabły zakopały skarb i po dziś dzień go pilnują. Niestety, nie pamiętam dokładnie tej historii, ale wydaje mi się, że w Noc Świętojańską można ten skarb znaleźć. Ja całe dzieciństwo mieszkałam na Salwatorze, a czarci mostek tam właśnie się znajduje, więc pewnie dlatego tak bardzo tę legendę lubię. I nawet dzisiaj przechodząc tam wieczorem nie czuję się do końca bezpiecznie. Ale skarbu nie szukałam, żeby nie było (śmiech). Więc legenda o Smoku Wawelskim też była mi bardzo dobrze znana, chociaż w trochę innej wersji niż ta, która pojawiła się w spektaklu Jakuba Roszkowskiego.

Bo w wersji bliżej nam znanej to nie kobieta, a mężczyzna zabija smoka.
Dokładnie, a kobieta jest w tej legendzie mało istotna. Bo albo składana jest w ofierze potworowi albo staje się nagrodą dla rycerza, który tego smoka pokona.

To co pomyślałaś jak dowiedziałaś się, że zagrasz Wandę?
Bardzo się ucieszyłam, bo nie ukrywając moim marzeniem było zagrać księżniczkę. Tak jak marzeniem każdej małej dziewczynki jest zostać księżniczką. Ale u nas do ostatniej chwili nie było wiadomo kto kogo zagra, reżyser trzymał nas w niepewności. Dopiero podczas pierwszego czytania poznaliśmy swoje postacie. Może to i dobrze, bo nie miałam takiego momentu, żeby zastanowić się nad Wandą. A pierwsze co przyszłoby mi na myśl, to to, że jako księżniczka ma tylko ładnie wyglądać. Dzięki temu, co zrobił Jakub Roszkowski, od razu poznałam to inne, nowe oblicze Wandy. I jestem niesamowicie wdzięczna reżyserowi, że właśnie tak wymyślił sobie moją bohaterkę. Szczególnie, że ciekawszym jest grać postać, która jest jakaś. Zresztą, jak to się mówi, łatwiej grać złe postacie niż dobre. Bo złe postacie są bardziej kolorowe i nigdy nie są złe do końca. A te dobre są po prostu tylko dobre.

Chcesz powiedzieć, że wolisz grać złych bohaterów?
Teraz, zdecydowanie tak, bo przez całą szkołę teatralną grałam dobre postacie. Delikatne i powabne. I w pewnym momencie zapragnęłam być kimś innym. Dlatego kiedy w spektaklu Turnus mija, a ja niczyja, w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego, gram starszą panią to sprawia mi to ogromną przyjemność. Mogę mieć krótkie włosy, wyglądać okropnie, garbić się i jest dobrze. Mam też możliwość odkrywania swojego ciała czy innej motoryki na nowo.

Dalszą część wywiadu możecie przeczytać tutaj.


Recenzje spektakli, w których gra Agnieszka Kościelniak:

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE