Próby, reż. Mikołaj Grabowski
10:03Przychodząc do teatru widzimy już efekt końcowy wykonanej pracy. Widzimy trud reżyseria i aktorów włożony w przygotowanie dzieła, które powinno rozbawić lub zaciekawić lub nieść z sobą jakąś ważniejszą prawdę. Patrzymy wtedy na całość, dzieło skończone, zamknięte w odpowiednich ramach, które powstało po wielogodzinnych rozmowach bądź też pertraktacjach. Dlatego to różnie z tymi spektaklami bywa, jednymi się zachwycamy a o innych wolimy nawet nie mówić, w jednych aktorzy czują się wręcz wspaniale a inne przeklinają wniebogłosy
/fot. Robert Jaworski/
Ale my już tego nie wiemy, bo i po co? Nas interesuje efekt końcowy. I właśnie na przekór wszystkim i wszystkiemu na scenie Teatru Polonia Mikołaj Grabowski bierze się za wystawienie sztuki Bogusław Schaeffer, która ma przenieść widza właśnie w ten inny świat, pokazać inną stronę tworu jakim jest spektakl. Stajemy w obliczu trudu i pracy jaką trzeba włożyć, aby w ogóle powstało dzieło godne teatralnej sceny. Stajemy w obliczu trudu i pracy, który trzeba włożyć, żeby w ogóle wybrać dzieło godne adaptacji. I to wraz z Reżyserem, Aktorką A i Aktorką B, Aktorem A i Aktorem B przedzieramy się przez kurtynę i zaglądamy za kulisy odkrywając dzieło od samych jego podstaw. Nie mierzymy się z tym czym mierzą się twórcy, tylko z najprostszymi ludzkimi dylematami, z każdym za i przeciw, z przekonaniem że to co podoba się większości wcale nie musi być dobre, super czy fajne. Wcale nie musi być jakieś. Mamy wgląd do świata, który wielu może wydawać się obcy. Na wyciągnięcie ręki to wszystko zaczyna i dzieje się na naszych oczach. To co, która z historii zachwyci nas na tyle że zechcemy jej wystawienia na scenie?
Próby to tak naprawdę nic innego jak gra w grze, dzieło w samym dziele. Lekko przerysowane, niezwykle zabawne i wspaniale zagrane. Mimo, że aktorzy na tej scenie pozbawieni są wszystkiego potrafią pokazać obowiązującą w ich codzienności prawdę. A mogą to robić wedle własnego uznania, bo nawet scenografia niczego im nie narzuca. Grają w praktycznie pustej przestrzeni, a jedynymi elementami, na których mogą się wesprzeć pozostaje duży stół i krzesła. Grabowski nie bez przyczyny pozostawia obsadzie pole do gry wolne i puste. Nie bez przyczyny pozwala im skupić się na sobie i grać w niezwykłej symbiozie. Razem, nigdy osobno bo wtedy nie ma to najmniejszego sensu. To widać, czuje się po prostu. I podoba mi się ten sposób reżyserii Grabowskiego w pełni skupiony na aktorach.
Andrzej Konopka hipnotyzuje od momentu pojawienia się na scenie. Nie ważne czy gra szefa mafii czy po prostu Aktora A, szafuje swoim warsztatem wedle własnego uznania i potrzeby. Jest jakiś, na potrzeby spektaklu niezwykle poważny ale też niezwykle zabawny. Idealnie współgra z Aktorką A, czyli Iwoną Bielską która z lekkością prezentuje swój talent w pełnej krasie. Tu nie potrzeba zbędnych słów, bo na scenie jest obłędna. Delfina Wilkońska i Michał Wanio, chociaż stażem aktorskim nieco słabiej wypadają czy Bielskiej i Konopce to tak naprawdę w niczym nie odstają, bo tutaj nie ma ani lepszych ani gorszych. Dlatego w takim połączeniu, w takiej obsadzie, spektakl nabiera siły i to jest jego nieprawdopodobny plus. Ten spektakl można oglądać dla nich, dlatego jak i co grają. Ale nie zapominajmy tutaj o reżyserze, który również jest w obsadzie sztuki. Jest jednym z aktorów, mimo że jest przecież reżyserem. Jest dopełnieniem całości. Nie tylko dzięki temu co na tej scenie robi, ale też jak ten spektakl w spektaklu reżyseruje.
/fot. Robert Jaworski/ |
Próby
tekst: Bogusław Schaeffer
reżyseria: Mikołaj Grabowski
scenografia i kostiumy: Zuzanna Markiewicz
asystentka ds. scenografii i kostiumów: Małgorzata Domańska
producent wykonawcza: Magdalena Kłosińska
realizacja dźwięku: Tatiana Czabańska
realizacja światła: Rafał Piotrowski
obsada: Iwona Bielska, Delfina Wilkońska, Mikołaj Grabowski, Andrzej Konopka, Michał Wanio
0 komentarze