Czego już „nie ma”? - rozmowa z reżyser Agnieszką Lipiec-Wróblewską

13:05

Premiera tego spektaklu odbyła się na specjalnej platformie internetowej, w tym roku Teatr Żydowski planuje również premierę na scenie teatralnej. Jaką formę przybierze spektakl Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej Nie ma, oparty na dziele Mariusza Szczygła o tym samym tytule? Jakie reportaże do swojej opowieści wybrała reżyserka?


/fot. M. Stankiewicz/

Agnieszka Kobroń: W ostatnim czasie chyba każdy mój wywiad zaczyna się od tego pytania, więc i panią chciałabym zapytać jak wyglądał pani powrót do pracy po lockdownie?
Agnieszka Lipiec-Wróblewska: Nie odczułam jakoś bardzo tego lockdownu, bo nie miałam żadnej przerwy od pracy. A wszystko dlatego, że pod koniec grudnia skończyłam swój dokumentalny film muzyczny i właściwie cały marzec oraz kwiecień zajmowałam się montażem. Jedynie co się zmieniło, to termin i miejsce prób do spektaklu Nie ma na podstawie książki Mariusza Szczygła, bo w pierwszej wersji mieliśmy wystawić go na scenie w Teatrze Żydowskim.

A skąd pomysł na zrobienie tego spektaklu w Teatrze Żydowskim?
Jedno z trzech opowiadań, które wybrałam do adaptacji opowiada historię sióstr Woźnickich, które były Żydówkami. I pomyślałam, że ta opowieść jest punktem zaczepienia, a jednocześnie jakoś tak podskórnie czułam, że to jest dobry grunt, bo dużo ciekawych i ważnych rzeczy dzieje się w tym teatrze. Gdy opowiedziałam o swoim pomyśle dyrektorowi artystycznemu Teatru Żydowskiego, Remigiuszowi Grzeli, to od razu został on bardzo entuzjastycznie przyjęty. I mimo, że pandemia nieco pokrzyżowała nam plany, to się nie poddaliśmy, tylko zdecydowaliśmy o przeniesieniu tego dzieła w przestrzeń online. I tak w połowie maja rozpoczęliśmy próby, a końcem czerwca to nakręciliśmy.

Jak będzie skonstruowany ten spektakl w przestrzeni online?
Generalnie jest tak, że książka Nie ma składa się z kilkunastu reportaży czyli jest kilkunastu bohaterów, dlatego między innymi pomyśleliśmy o podzieleniu tego spektaklu na części. Mamy trzy opowieści i każda ma po dwa filmy i jedna trzy. Ponieważ chcemy te historie opowiedzieć z różnych punktów widzenia. Bo ta książka z dziurą na okładce, z deklaracją że umarli odchodzą i mieszkają w nas, to próba zobaczenia spraw z drugiej strony. Uświadomienia sobie, że to, co zniknęło wciąż jest, że strata bohaterów to poszukiwanie, dochodzenie do czegoś, czego już nie ma.

Trzeba podkreślić, że te reportaże są dla Autora bardzo osobiste. Mamy historię o konkretnym bohaterze czy też bohaterach, a jednak mocno czujemy w nich Autora.
To jest klucz do tej książki. Tam jest opowiadanie o osobistych przeżyciach Autora, ale celowo nie wybrałam go do spektaklu, bo wydawało mi się bardziej interesujące dla widzów opowiedzenie o przeżyciach Autora przez inne historie. Mariusz Szczygieł odbierając nagrodę NIKE powiedział, że on nie umie poradzić sobie ze swoim bólem za pomocą fikcji, że próbuje radzić sobie z tym za pomocą reportażu. Reportaż właśnie ma funkcję terapeutyczną.

Wspomniała pani o podzieleniu tych opowiadań na części.
Dokładnie tak, bo na stronie internetowej, na której będzie umieszczony spektakl znajdzie się dziewięć filmów, które włącza się oddzielnie. Jeśli na początku zdecydujemy się obejrzeć pierwsze okno, to Mariusz Szczygieł opowie w nim o sobie i o bohaterach, których ja wybrałam do spektaklu. To, co zrobimy dalej, zależy już wyłącznie od nas. Bo to my-widzowie decydujemy w jaki sposób będziemy to dzieło oglądać. Można te dziewięć różnych kawałków oglądać po kolei, ale można również zastosować zasadę całkowitej dowolności. To tak jak w momencie kiedy bierzemy do ręki książkę. Możemy przecież te reportaże czytać od początku do końca, albo zacząć od końca, czy nawet od środka. Pełna dowolność, dlatego na tej samej zasadzie zależało mi, żeby stworzyć i spektakl i stronę internetową.

Dalszą część wywiadu możecie przeczytać tutaj.

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE