Kim tak naprawdę jest Rycerz Smętnego Oblicza? - rozmowa z aktorem Modestem Rucińskim
12:36Spektakl Człowiek z La Manchy w reżyserii Anny Wieczur-Bluszcz bez wątpienia zdobył serca publiczności. A wszystko dlatego, że na scenie powstało nie tylko doskonałe dzieło muzyczne, ale również dzieło bardzo dobrze zagrane. Wreszcie na teatralnych deskach mamy postacie wielowymiarowe, ciekawe, jakieś. I taki właśnie jest nasz główny bohater Don Kichot: - Ten człowiek nie podlega schematom - mówi Modest Ruciński, który wciela się w postać głównego bohatera.
/fot. Krzysztof Bieliński/
Agnieszka Kobroń: Czy warto podążać za marzeniami?
Modest Ruciński: Oczywiście, że tak. Nawet trzeba to robić, bo marzenia związane są z naszymi pragnieniami, a to jak dążymy do ich spełnienia to nasze życie.
Zakładam, że jesteś osobą, która za nimi podąża.
Podążałem, podążam i mam nadzieje, że będę to robić nadal. Mając na karku lat czterdzieści mogę powiedzieć, że jakaś ich część już się spełniła. Kiedyś moim marzeniem było zostać aktorem.
A było to marzenie trudne do osiągnięcia?
Okazało się, że wcale nie. Oczywiście, jest w tym duża dawka szczęścia. Miałem to szczęście, że mając siedem lat wybrałem szkołę, w której była klasa muzyczna. Następnie, miałem to szczęście, że spotkałem paru ludzi na swojej drodze, którzy mnie trochę utwierdzili w tym, że bycie na scenie nie jest taką złą drogą, bo dawałem tam sobie radę, dużo mnie nauczyli, ukształtowali. I w końcu miałem to szczęście, że dostałem się do szkoły aktorskiej za pierwszym razem. A potem od razu pojawiła się praca w teatrze.
W Człowieku z La Manchy jedną z postaci którą grasz jest Don Kichot. Myślisz, że jest to człowiek, który działa według swoich pragnień czy po prostu na złość światu stara się żyć inaczej niż wszyscy?
Don Kichot jak wiadomo jest wytworem Alonso Kichany, który jest znowu bohaterem napisanym przez Cervantesa. Mamy trzy postacie i trzy różne spojrzenia na świat. Alonso Kichana marzy o tym by zostać prawym rycerzem. Tylko, że ten rycerz wcale nie jest taki jak mu się wydaje. Jest po prostu nieidealny, a ta nieidealność jest warunkiem koniecznym do jego istnienia. Bo to pewien rodzaj szaleństwa, który pozwala mu założyć zbroję rycerza i mówić bardzo głośno o miłości i dobroci.
Co miałeś na myśli mówiąc o nieidealności twojego bohatera?
Mówię o pewnego rodzaju oderwaniu od rzeczywistości i norm społecznych. Ten człowiek nie podlega schematom. Jego środowisko i otoczenie uważa go za szaleńca. Pytanie czy nim jest? Nazwaliśmy to pewnego rodzaju nieidealnością, bo czym ta idealność jest? Bycie idealnym to spełnianie oczekiwań wszystkich, a nie taki jest zamiar Don Kichota.
A ty go w ogóle lubisz?
Pewnie, że tak. Przede wszystkim za tę jego pewność. Za ten płaszcz energetyczny, który za sobą ciągnie. Za siłę swoich przekonań i wdrażanie ich w życie. Ten człowiek nie ma strachu przed tym, żeby używać słów wielkich i ważnych, i wypowiadać je głośno. Nie boi się. Nie ma w nim lęku, że zostanie oceniony, wyśmiany, odrzucony. Ten lęk, który istniał w Cervantesie, Alonsie Kichanie traci prawo bytu u Don Kichota. Za to na przykład go lubię. A prywatnie też wiele uczy mnie przez swoją postawę.
Dalszą część wywiadu możecie przeczytać tutaj.
0 komentarze