Nasze działania skupiają się nie tylko na tym co dzieje się na scenie, ale również na bezpieczeństwie widza – rozmowa z Beatą Kawką
12:59Na mapie Warszawy pojawiło się nowe i jedyne w swoim rodzaju miejsce, Scena Relax. Miejsce, które do zaoferowania swoim widzom ma naprawdę wiele. O planowanych premierach, wydarzeniach, a także samym miejscu opowiada Beata Kawka, Szefowa Rady Programowej oraz dyrektor artystyczna Teatru Małego
Agnieszka Kobroń: Czego według pani brakuje w polskim teatrze albo jaką mamy lukę, którą należałoby wypełnić?
Beata Kawka: Ja mogę tylko opowiedzieć o moich osobistych wrażeniach. Ostatnie lata zmieniły moje postrzeganie teatru, jako, że udało mi się obejrzeć wiele dzieł teatralnych w tzw. Polsce B. Mnie osobiście trochę brakuje takiego rzetelnego teatru, który miałby swoisty wdzięk. Szkoda mi twórców i spektakli, które idą w czystą komercję. Cztery gwiazdy, kanapa, lampa i objazd po Polsce. A można inaczej… Szczególnie w tej Polsce lokalnej, w Poznaniu, Wrocławiu i wielu innych miastach zdarzają się perełki teatralne i znakomici twórcy. My tutaj, w Warszawie, nie mamy pojęcia o aktorach czy twórcach, którzy tworzą dobry teatr w innych częściach Polski. Takie nazwiska jak Łukasz Chrzuszcz, Michał Kocurek, Ildefons Stachowiak czy Anna Mierzwa niewielu osobom coś mówią. Poza tym mam wrażenie, że coraz częściej na wielu scenach, w Warszawie również, po prostu brakuje rzetelnej roboty artystycznej. Mam wielką nadzieje, że w repertuarze Sceny Relax widzowie będą mogli kawał takiej rzetelnej artystycznej roboty znaleźć. I że swoimi spektaklami zadowolimy tych widzów, którzy szukają teatru środka. Chciałabym, aby nasza scena stała się mieszczańska w najlepszym tego słowa znaczeniu, bez wielkich eksperymentów, ale z zachowaniem najwyższego poziomu artystycznego.
Nie chcę tutaj jakoś źle zabrzmieć, ale mam takie poczucie przesytu teatrem. Spektakle które oglądam przestają mnie czymkolwiek zaskakiwać. I mało jest takich dzieł, które rzeczywiście zostają ze mną na dłużej.
Ano właśnie, tu jest pies pogrzebany. Mam podobne wrażenie. Dla mnie ważny jest styl, w jakim utrzymany jest spektakl. Ja w teatrze potrzebuję emocji, szukam takiej literatury i takich twórców, którzy potrafią takie emocje widzowi ofiarować. Najwyraźniej trafiłam w gust widzów teatralnych, bo teatr, który prowadziłam artystycznie poprzednio miał frekwencję 118% i to jest idealna recenzja tego, co jako zespół tworzyliśmy. To pokazuje, że styl, który udało się nam wypracować na tamtej scenie został znakomicie przyjęty, przez dwa sezony bilety były zawsze wyprzedane na kilka miesięcy wcześniej.
Czytałam i słuchałam wiele wywiadów, które udzieliła pani o Scenie Relax i jedno co bardzo mnie zaintrygowało w pani wypowiedziach to to, że przykłada pani ogromną uwagę do młodych aktorów, chcąc aby to oni wypełnili tę nowopowstałą scenę.
Nie jestem gołosłowna. W Jaskółeczce w reżyserii Karola Jerzego Wróblewskiego czy w Tajemnicach Tomka Sawyera w reżyserii Antoniusza Dietziusa główne role grają młodzi ludzie. Dobrze pamiętam swoje pierwsze kroki w zawodzie. Długo nie miałam pracy. W Warszawie jedyną osobą która wtedy stawiała na młodość był mój mistrz Adam Hanuszkiewicz. On oczywiście karmił się tą młodością, ale ja jestem przekonana, że na tym korzystał przede wszystkim teatr. Poza tym, w teatrach ze stałym zespołem artystycznym mamy do czynienia z pewnego rodzaju powtarzalnością. To jest spore ograniczenie, widz wie kogo może spodziewać się na scenie. My, jako teatr, który nie musi mieć artystów na etatach, możemy sobie pozwolić na to, aby w Relaxie i potem w Teatrze Małym obsada zawsze zaskakiwała. I to nie tylko nazwiskami znanych aktorów, ale też młodych. Bardzo bym chciała, aby aktorzy działali na zasadach relacji uczeń-mistrz. Czyli, żeby młodzi niezwykle utalentowani ludzie mieli szansę spotkać się z dojrzałymi i doświadczonymi aktorami. Wszyscy na tym korzystają, a najbardziej widz. Efekt takiej synergii będzie można zobaczyć na naszych scenach. Ja już to wiem, widzowie jeszcze muszą się o tym przekonać (śmiech).
Mam wrażenie, że chce pani połączyć pokolenia na Scenie Relax.
Chcę te pokolenia łączyć zarówno na scenie jak i na widowni. Żeby każdy kto do nas przyjdzie miał możliwość spotkać się z aktorami nie tylko na widowni, ale również w innych okolicznościach. Poza tym, zależy mi na tym, aby to miejsce było przyjazne wszystkim, którzy pamiętają dawny Relax, ale też chciałabym aby młodzi ludzie, którzy nas odwiedzą, poza poczuciem ducha historii, znaleźli tu atmosferę, którą pokochają.
Dalszą część wywiadu możecie przeczytać tutaj.
0 komentarze