Inteligenci, reż. Wojciech Malajkat
17:53Sekrety tego domu, które nieoczekiwanie zaczną wychodzić na wierzch zmienią życie rodziny nie do poznania. Nagle okaże się, że mocno określone poglądy nie każdemu się podobają, dzieci mają serdecznie dość rodziców i chcą podążać własną ścieżką, idealne małżeństwo sypie się z każdej możliwej strony, a na wsparcie i zrozumienie od najbliższej rodziny nie ma co liczyć. Rozwali się w życiu naszych bohaterów wszystko. I nie powinno zdziwić to nikogo, kto przyjrzy się bliżej ich poglądom i sposobie na życie
/fot. Tomasz Urbanek/
Żyją po prostu w jakiejś dziwnej ułudzie, świecie który jest zakłamany i którego kontury bywają zniekształcone. Anna (Izabela Kuna) jest przekonana o swojej nieomylności i wierzy, że gdyby cały świat postępował tak jak ona to równowaga zostałaby zachowana a dobro zwyciężyło. Jej pewność siebie razi, a zakłamanie wzbudza niesmak. Szczepan (Wojciech Malajkat) woli milczeć i pisać artykuły do gazet udając że problemy małżeńskie nie istnieją. Oddaje głos żonie, a sam zamyka się we własnych przekonaniach i wyrafinowaniu. Jest bierny wobec dziejących się wydarzeń, momentami wygląda jakby nie był w stanie unieść ciężaru własnego życia. Ale to w nim upatruję chęć zrozumienia własnego syna. Bożena (Agata Kulesza) z poczuciem niższości i własnych ograniczeń trzyma się rodziny za wszelką cenę, mimo że bywa w niej pomijana i poniżana. Wiele razy powinna odwrócić się i wyjść zostawiając wszystko za sobą, ale jest zbyt słaba by to zrobić. Łukasz (Maciej M. Tomaszewski) natomiast, to pogubiony „dzieciak”, który nie do końca potrafi stwierdzić co jest dobre a co złe, bo nikt go tego nie nauczył. Sam na własną rękę próbuje życia i jakoś stara się go ogarnąć. Wychowuje się na styku dwóch silnie zarysowanych poglądów. Jego rodzice są liberałami, walczącymi o prawa mniejszości, niezwykle tolerancyjnymi i otwartymi ludźmi. Ciotka, którą darzy ogromną sympatią, stoi po drugiej stronie. Bardziej na prawo i bardziej w kościele.
Dla wszystkich oczywiste jest, że Łukasz wybierze to, w co wierzą jego rodzice. Ale jakież będzie zdziwienie kiedy stanie w totalnej opozycji, wręcz z nienawiścią będzie podchodził do tego co mówią, gardził ich poglądami i sposobem życia. Może dlatego w odwecie z kumplami będzie miał coś wspólnego z pobiciem czarnoskórego kolegi. Nie da się ukryć, że bohaterowie mają ostry rys, dlatego nietrudno dopisać im gotową historię na życie. Nietrudno też o emocje, które wywołują. Idą w zaparte poruszając niewygodne tematy. Ale potrafią również oczarować, zainteresować nas sobą. Pokazać różne oblicza. Bo jak przyjrzymy się im dokładniej to zobaczymy jak poranionymi ludźmi są. Jak wiele tematów i relacji mają nieprzepracowanych. Jak wiele złych decyzji podjęli w życiu. I tu zadziewa się coś naprawdę niezwykłego, bo wszystko to, co możemy pomyśleć i powiedzieć o postaciach wynika z niebywale przepracowanych ról. Jestem pod wrażeniem aktorów, którzy potrafili ten spektakl rozłożyć na czynniki pierwsze, a potem tak poskładać że jego kawałki (chcąc nie chcąc) zostają z widzem na długo. Jestem również pod wrażeniem, jak dzięki nim małe gesty i słowa wybrzmiały, jak rzeczy często pomijane wiodły tutaj prym.
Na początku wszystkim oglądającym spektakl przypominać może dobrze skrojoną komedią, z idealnie dopasowanymi żartami sytuacyjnymi i humorem, który jest znany i prawie każdy go lubi (ja miałam z nim spory problem!). Jednak wszystko to, co wydaje się kiedy oglądamy początkowe sceny zostanie całkowicie zburzone. Kurtyna opadnie i scena zostanie zalana skrywanymi bolączkami. A my widzowie dostaniemy tragikomedię, której intencja potrafi zmrozić krew w żyłach. Bo Inteligenci autorstwa Marka Modzelewskiego i reżyserii Wojciecha Malajkata pod historią jednej rodziny ukryją metaforę dzisiejszego funkcjonowania w społeczeństwie. Starcia różnych poglądów i braku ich zrozumienia. Zaostrzenia pewnych schematów, które z roku na rok coraz bardziej stają się jednobarwne. Dlatego kiedy w tych czterech przysłowiowych ścianach zamkniemy czwórkę postaci, od razu dopatrzymy się uniwersalnego, i powiedziałabym, jasno zarysowanego podziału. Nie ma tutaj miejsca na wieloznaczność i szukanie kolejnego dna. My-widzowie mamy się zmierzyć z tym, co daje nam scena nie licząc, że jakieś koło ratunkowe się pojawi. Niewygodny temat ma nas uwierać i zmusić do myślenie, głębszego zastanowienia. I chociaż początkowe sceny spektaklu mogą wydawać się kolejną sztuką, którą już gdzieś przecież widzieliśmy, to szybko wrażenie to zostanie zatarte. Ustępując miejsca wojnie pokoleniowej. Ustępując miejsca rozmowie która nie istnieje, a która powinna wypełniać życie każdego z nas. Bo bez tego żadne pokolenie, żadna rodzina, żadna znajomość nie przetrwa.
Inteligenci
autor: Marek Modzelewski
reżyseria: Wojciech Malajkat
scenografia: Wojciech Stefaniak
produkcja: Katarzyna Fukacz i Damian Słonina (Tito Productions)
obsada: Agata Kulesza, Iza Kuna, Wojciech Malajkat, Maciej M. Tomaszewski
*Produkcja spektaklu sfinansowana ze wsparcia ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19
2 komentarze
Nie wiedziałam, że pan Wojciech jest również reżyserem. Bardzo dobry wpis :)
OdpowiedzUsuńI to bardzo dobrym ;) Polecam bardzo zobaczenie spektaklu "Wstyd" w Teatrze Współczesnym w Warszawie
Usuń