Don Juan albo Kamienna Uczta, reż. Mikołaj Grabowski

14:18

Tytułowy Don Juan to taki typ spod ciemnej gwiazdy, który dla osiągnięcia własnych korzyści jest wstanie zaprzedać duszę nawet diabłu. Bywa miły i szarmancki, ale to w żaden sposób nie umniejsza tym jego gorszym cechą charakteru. Bo z niego to tak naprawdę bawidamek, lowelas i łamacz kobiecych serc. Jest jednak skuteczny w działaniu i jakimś trafem udaje mu się podbić każdą damę, która zwróci jego uwagę

/fot. Bartek Warzecha/

I tak właściwie, przez cały spektakl w reżyserii Mikołaja Grabowskiego będziemy bliżej poznawać sztuczki naszego bohatera, brać udział w jego kłamstwach, przyglądać się życiu które prowadzi. Dziwić nad tym jak bardzo odporny i oporny jest na zmianę własnego charakteru. Nie wiem czy mogę powiedzieć, że perypetie Don Juana zabierają mnie w podróż, która wciąga i budzi zainteresowanie. Raczej wszystko dzieje się bez większych emocji i odczuć. A morał tego dzieła nie wydaje się ostatecznie zbyt głośno wybrzmieć, jeśli w ogóle. Ale bez wątpienia mamy tutaj kilka scen z udziałem Katarzyny Ucherskiej, a potem również i Olgi Sarzyńskiej, o których nie da się tak łatwo zapomnieć. Mimo naprawdę bardzo dobrej obsady, to właśnie Ucherska skrada całe show. Jej bohaterka to nie tylko kokietka z głupiutkim charakterem, ale również silna osobowość która wie jak i z kim zagrać, żeby osiągnąć własne korzyści. Wystarczy tylko popatrzeć na jej narzeczonego (Dariusz Wnuk), który wiedząc że dziewczyna tak naprawdę nie darzy go miłością nie jest w stanie od niej odejść, ba jest w stanie zrobić dla niej dosłownie wszystko. Ten popis umiejętności aktorki niósł się szeroko, dzięki czemu publiczność wreszcie mogła z zachwytem podziwiać to, co dzieje się na scenie. Śmiem nawet powiedzieć, że nie zabrakło tutaj przeróżnych emocji i uwielbienia dla postaci Katarzyny Ucherskiej. A kiedy na scenę dołączy do niej jeszcze Olga Sarzyńska, to powiedzieć że mamy wyśmienity dream team to jakby nie powiedzieć nic. Naprawdę czuć było, że te role były dopracowane w każdym calu.

Co do reszty jest cała masa wątpliwości. Może i Dariusz Wnuk był postacią, która zaraz po naszym zgranym dream teamie zwróciła moją uwagę, ale dalej było już nieco gorzej. Tomasz Schuchardt w roli Don Juana gasł na scenie z każdą minutą. Dorota Nowakowska po prostu była i grała, ale nie zwróciła większej uwagi. Paulina Gałązka, Bartłomiej Nowosielski, Artur Barciś i Przemysław Bluszcz nie zostawili większego śladu swojej obecności. Może jestem tutaj trochę niesprawiedliwa dla początkowej sceny z udziałem Gałązki, która rzeczywiście była dość mocna i bezwzględna w tym co miała za zadanie pokazać. Więc chyba warto i tę scenę zaliczyć do tych bardziej udanych w tym spektaklu, ale to już zostawiam oglądającym. I mimo tego, że mieliśmy naprawdę świetny zespół na scenie, coś tutaj nie zagrało. Brakowało dynamiki, większego pola manewru postaciami. Kwestii, które by wybrzmiały tak jak na to zasługują, bo przecież to jaki Don Juan był i co się z nim stało zasługuje na podkreślenie. Na jakąś przestrogę, że może czasami warto posłuchać innych i trochę swój charakter ogładzić. W pamięci mam Miny polskie (wystawione w Teatrze Polskim w Warszawie), Próby (wystawione w Teatrze Polonia) czy Cesarza (wystawionego w Teatrze Ateneum) również w reżyserii Mikołaja Grabowskiego, które potrafiły idealnie odnaleźć się we współczesności, trochę w niej namieszać, a do tego dołożyć sporą dawkę absurdu. Tutaj mam wrażenie jakbym oglądała dzieło zupełne innego reżysera, w którym gasną wszelkie gesty i ruch sceniczny.

/fot. Bartek Warzecha/
Don Juan albo Kamienna Uczta
autor: Molier
przekład: Jerzy Radziwiłowicz
reżyseria: Mikołaj Grabowski
scenografia i kostiumy: Zuzanna Markiewicz
reżyseria światła: Katarzyna Łuszczyk
obsada: Tomasz Schuchardt, Dorota Nowakowska, Paulina Gałązka, Julia Konarska/Olga Sarzyńska, Bartłomiej Nowosielski, Artur Barciś, Dariusz Wnuk, Katarzyna Ucherska, Przemysław Bluszcz

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE