Kto chce być Żydem?, reż. Wojciech Malajkat

16:59

W opisie spektaklu Kto chce być Żydem, który zobaczyć możemy na scenie Teatru Współczesnego w Warszawie czytamy, że po raz kolejny spotyka się sprawdzona ekipa sztuki Wstyd, czyli Marek Modzelewski (autor), Wojciech Malajkat (reżyser) i Wojciech Stefaniak (scenograf). I o ile drugi ze spektakli bardzo przypadł mi do gustu tak z pierwszym dziełem nie do końca mi po drodze. Jednak osąd zostawiam każdemu kto dzieło zobaczy, bo jeśli chodzi o grę aktorską to dostaniemy na scenie prawdziwą ucztę, której lepiej nie przegapić

/fot. Magda Hueckel/

Pod pozorami szczęśliwej rodziny ukryta jest cała masa kurzu i brudu, która zanieczyszcza ten jakże elegancki i wypielęgnowany dom. Zamiatanie problemów pod dywan już nie przynosi efektów tylko potęguje negatywne emocje, które aż kipią w tych stylowych pomieszczeniach. A jeśli do tego dodamy obłudę każdego z domowników tworzy nam się mieszanka wybuchowa, której ujście musi nadejść jak najszybciej. W przeciwnym razie dojdzie do katastrofy. Te pozory trwają jednak w najlepsze i dopiero pojawienie się w życiu bohaterów nowej nieznanej nikomu osoby, burzy wszystko. I to dosłownie, bo nagle okazuje się, że kłamstwa w tej rodzinie żyją od pokoleń. Oczywiście, wszystko to otoczone jest (i być musi) wykwintną kolacją w tle oraz biesiadowaniem, bo przecież cóż tak może poróżnić jak wspólne siedzenie przy stole z najbliższą rodziną i domieszką alkoholu. A potem wystarczy już tylko czekać, aż wszystkie ciemne sprawki i przewinienia zaczną wychodzić na światło dzienne. Nie szczędząc przy tym nikogo.

Bez wątpienia jest to spektakl, który porusza ważne tematy, nie boi się przekraczać granic i wprost mówić o tym jak wygląda rzeczywistość. Czy jestem w stanie uwierzyć, że to co dostaję na scenie jest prawdziwe, niekoniecznie. Tak samo jak nie wierzę w aż tak dużą przypadkowość osób i zdarzeń. Ale zapewne będzie to kwestia sporna. Jest jednak coś w tym dziele, co przykuwa uwagę i sprawia, że ma ono swoje uzasadnienie na scenie. A nawet dobrze się na niej odnajduje. Dlatego gdzieś gubię w myślach fakt, że taki spektakl dostaną osoby zgadzające się z jego treścią, przyjmujące ją czy też nie bojące się refleksji, a te co myślą inaczej i tak nie trafią do teatru na takie dzieło. To samo przeczucie miałam oglądając Inteligentów (reż. Wojciech Malajkat) autorstwa Marka Modzelewskiego i to samo mam teraz kiedy oglądam kolejne dzieło tego samego twórcy. Dlatego tak mi się ta historia gdzieś prześlizguje po tej pięknie wyglądającej scenografii, po tych wątkach wprost a nie na skróty.

Przyznać jednak trzeba, że o aktorskie uniesienia wcale nie będzie tutaj trudno. Bo na scenie mamy prawdziwą ucztę. Możemy się nią delektować już od samego początku. Bezspornym jednak zwycięzcą tego popisu umiejętności i kunsztu zostaje Barbara Wypych, która kreuje postać naiwnej dziewczynki, głupiej panienki i potulnej kobiety ślepo wierzącej, że miłość potrafi zmienić wszystko, uczynić nawet z przemocowca prawdziwego księcia. Ale tutaj chyba każdy z bohaterów wierzył w coś, co ziścić się nie mogło. Każdy był wart swoich słów i czynów. A pod tą grubą warstwą pozorów skrywał trudy i znoje własnego życia. Plącząc się w kłamstwach. Dlatego nie dziwi mnie wcale ta poplątana relacja między Elizą (Iza Kuna) i jej bratem Markiem (Cezary Łukaszewicz), stosunek Karola (Andrzej Zieliński) do rodziny żony, czy to w jaki sposób zachowuje się Karolina (Ewa Porębska) przedstawiając najbliższym swojego narzeczonego (Krzysztof Dracz). Bo patrząc na całość, to jak żyją, jak się zachowują i co mówią od razu dostrzeżemy jak ciężka i patologiczna bywa ta rodzina.

/fot. Magda Hueckel/

Kto chce być Żydem
autor: Marek Modzelewski
reżyseria i opracowanie muzyczne: Wojciech Malajkat
asystentka reżysera: Olga Kucharska
scenograf: Wojciech Stefaniak
obsada: Iza Kuna, Ewa Porębska, Barbara Wypych, Krzysztof Dracz, Cezary Łukaszewicz, Andrzej Zieliński

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE