Wariatkowo Sp. z o.o., reż. Emilian Kamiński
15:23Tylko wspólna klinika trzyma przy sobie dr Tymiana i jego atrakcyjną żonę Teresę. Bo kiedy tak bliżej przyjrzymy się tej dwójce, to nic poza złym słowem ich nie łączy. Wszystko jednak zacznie się zmieniać kiedy do kliniki wpadnie kontrola z NFZ. Bo oczywiście zdarzy się ona w najmniej oczekiwanym momencie. Jak poradzili sobie w tym Wariatkowo Sp. z o.o. aktorzy? A czym próbował swoich widzów kupić reżyser spektaklu?
/fot. mat. prasowy Teatr Kamienica/
Wariatkowo Sp. z o.o. w reżyserii Emiliana Kamińskiego to jeden z takich spektakli, który ma dobrą obsadę aktorską, ale tematycznie i realizacyjnie jest delikatnie mówiąc klapą. Polityczne żarty są tak na wprost, że wydają się po raz kolejny nudną historią opowiedzianą przy rodzinnym stole. Oczywiście, powtórzona po raz enty może kogoś bawić, ale zapewne niektórzy odpłyną myślami w zupełnie innym kierunku. I ja tak tymi myślami błądziłam cały spektakl. Szukałam pozytywów, próbowałam zatracić się w grze aktorskiej, bo co do tej drugiej kwestii mam naprawdę bardzo niewiele „ale”. Rola Zbigniewa Suszyńskiego bez wątpienia zawładnęła całą sceną. Postać szalonego psychiatry z NFZ-tu, który wpada z kontrolą do jednej z prywatnych klinik, to nie tylko dobrze dopracowany bohater ale również wyjątkowy popis aktorskich umiejętności. Taki, który ogląda się z wielkim podziwem. Suszyński bardzo dobrze nie tylko pokierował swoim bohaterem, ale też wszedł w niego całym sobą. I to się czuje.
Ale nie będę umniejszać innym postacią, bo w całym tym Wariatkowie… Michał Sitarski pokazał, że można stworzyć bohatera lekko wycofanego, ale wdeptującego w serię intryg z pełnym wdziękiem i klasą. Rafał Szałajko z kolei wcielając się w postać policjanta wniósł do sztuki powiew świeżości i bardzo dobrego żartu, zachowując przy tym oczywiście bardzo poważny rys. Marcin Stępniak, chociaż bardziej epizodycznie, zdążył namieszać i wnieść swój „problem” do kliniki dr Tymiana. Lubię w nim tę udawaną niewinność i figlarne nastawienie. Dominika Majewska, chociaż na początku byłam daleka od powiedzenia miłych słów o tej roli, pozytywnie mnie zaskoczyła. Na koniec zostawiłam Magdalenę Wójcik, której jak dla mnie trochę mało było w tym spektaklu, bo jakby nie było jej rola pobudzała wszystkie zmysły. Żadna jednak z tych postaci, nie podniosła z kolan teatralnej sztuki, która miejscami był przeciągnięta, nudna, bez większego pomysłu.
To nie była komedia, która potrafi zaskoczyć, rozbawić albo chociaż sprawić że wchodzisz w jej historię z jakąś satysfakcją, a przecież nieraz Emilian Kamiński pokazał, że potrafi. Tutaj jakby pomysł skończył się na początku, a sama realizacja wydawała się zrobioną w pośpiechu. Nawet mocno osadzone w naszej szarej rzeczywistości dialogi nie pasowały. Ta Polska w krzywym zwierciadle raziła, zaś zakończenie wprowadzało w totalne osłupienie. To było po prostu niesmaczne.
tytuł oryginału: What the Butler Saw
autor: Joe Orton
reżyseria: Emilian Kamiński
opracowanie reżyserskie: Emilian Kamiński
scenografia i Kostiumy: Anna Rudzińska
charakteryzacja: Katarzyna Szkop
kierownik produkcji, asystentka reż.: Karolina Mieteń
0 komentarze