Alicja w Krainie Snów, reż. Wawrzyniec Kostrzewski
15:30Po obejrzeniu spektaklu Alicja w Krainie Snów w głowie pojawia się wiele pytań i refleksji na temat dorosłości oraz dzieciństwa, w zależności od naszego wieku, spojrzenia na świat czy wrażliwości. I każda z tych interpretacji będzie mieć tutaj sen i uzasadnienie. A wszystko to za sprawą Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk i Wawrzyńca Kostrzewskiego, którzy stworzyli dzieło wielobarwne, z całą masą różnych emocji i przeżyć, z istotnym tematem w tle
/fot. Krzysztof Bieliński/
Alicja (Katarzyna Ucherska), tytułowa bohaterka spektaklu to postać mająca wiele znaczeń. Tak naprawdę może być każdym z nas i to niezależnie od tego czy zostanie potraktowana jako mała dziewczynka czy odniesiemy ją do naszych przeżyć już w świecie dorosłym. Jej wędrówka zaś nie będzie niczym innym jak niekończącą się drogą po własny bagaż doświadczeń i miejscem utraty niewinności i beztroski dziecka. Będzie chwilą, która potrafi zmieniać się w rzeczy piękne jak i całkowicie trudne. Ale to właśnie Alicja będzie tą jedną jedyną osobą, która zdecyduje kiedy „pudełko dziecięcych wspomnień” należy zniszczyć i ruszyć w świat większego mroku. Bo tak też nazwałabym świat dorosłych, który już nie bywa prosty i kolorowy jak świat dziecka. I nie ma co tutaj ukrywać, ale dla najmłodszych rzeczywistość dorosłych jest wyidealizowaną krainą, miejscem bez szkoły i nauki, punktem w którym chłoniemy i poznajemy świat. Dlatego jest kusząca. Dlatego najmłodsi chcą szybko dorosnąć. Wierzą, że w końcu ich życie ograniczy się tylko do poznawania, chłonięcia, cieszenia się każdym drobnym szczegółem otaczającej rzeczywistości. I tak też robi Alicja, rusza za Białym Królikiem (Bartłomiej Nowosielski) by przeżyć przemianę i dostać szansę na coś nowego. Jeszcze wtedy nie wie, że świat dorosłych nigdy nie będzie różowy.
Na swojej drodze spotyka wiele smutnych i pogubionych postaci, które za wszelką ceną idealizują własne życie. Księżna (Emilia Komarnicka-Klynstra) próbuje pokazać Alicji uroki macierzyństwa, a światu wmówić jak bardzo kocha być matką i ile sprawia jej to radości. Odpycha od siebie wszystkie niepowodzenia i troski, bo przecież świat narzucił jej jeden schemat postępowania, a ona wiernie za nim podąża. Gąsienica (Maria Ciunelis) całe swoje życie czeka, żeby stać się motylem. Nie potrafi cieszyć się tym co ma, nie potrafi rozkoszować się urokami życia, bo jej myśli zaprząta tylko temat przemiany. Traci to, co ma najcenniejszego – życie, poświęcając się temu co może nigdy nie nadejść. Nie potrafi odpuścić, zrezygnować, sięgać po marzenia. Woli się zamknąć w samotności i nie wychodzić poza swoją strefę komfortu. By nie być ocenianą. I kiedy tak Alicja rozmawia z tymi postaciami, obłuda świata dorosłych wychodzi na światło dzienne. Bo przecież tak mało z nas potrafi sprzeciwić się narzuconym schematom, żyć po swojemu, potrafiąc odpuścić i żyć na własnych zasadach a nie tak jak wypada czy jak ktoś powiedział że trzeba.
I wtedy pojawia się postać Królowej Serc (Olga Sarzyńska), której największą radość sprawia ucinanie głów swoim poddanym. Od razu pomyślimy, że jest po prostu zła, ale czy aby na pewno? Jej postać to coś więcej niż tylko bezwzględne rządy, to chęć posiadania przyjaciół, miłości, zrozumienia czy rozmowy. I kiedy przyjrzymy się jej bliżej zrozumiemy, że to nie jej natura a krzywda którą ktoś jej wyrządził. Stoi jednak w całkowitej opozycji do Króla (Wojciech Brzeziński), który mimo złych przeżyć w swoim pudełku dziecięcych wspomnieć potrafi być dobry, naprawiać błędy królowej. Jest sprawiedliwy chociaż wciąż nie do końca wybrał czy jest dzieckiem czy dorosłym. Przekrój tych postaci jest jak przegląd osobowości w świecie dorosłych. Dlatego kiedy Alicja wchodzi do tego świata nie do końca potrafi go pojąć, wybrać właściwą drogę i kierunek w którym zmierza. Bo ona tak naprawdę sama nie wie kim jest, kim chciałaby być i stara się w to sobie odnaleźć. W tej opowieści Alicja zdąży się jeszcze po raz pierwszy zakochać w Szalonym Kapeluszniku (Dariusz Wnuk), utknąć w czasie z Susłem (Dorota Nowakowska) i Zającem Marcowym, poznać Kota z Cheshire (Przemysław Bluszcz). Nikt jej jednak nie powie, że dzieciństwem powinna się cieszyć jak tylko potrafi, że nie może nigdy zatracić w sobie dziecka, bo jeśli to zrobi to już nigdy go w sobie nie odnajdzie.
Niebywale ważne w tym dziele okazały się projekcje (Jagoda Chalcińska), które wyostrzyły wiele elementów i ruch światła (Paulina Góral), będący dopełnieniem tego co ważne, ale ukrywający to, co powinno zostać niedopowiedziane. Układając się w spójną całość z resztą fragmentów spektaklu. Zaś postać Alicji powinna dać nam sporo do myślenia o tym, jak pielęgnowanie wewnętrznego dziecka jest ważne. Katarzyna Ucherska wykazała się tutaj niemałą wrażliwością na słowa swojej bohaterki i po raz kolejny podkreśliła, że jest niezwykle utalentowaną aktorką. I jestem pod wrażeniem z jaką uważnością Małgorzata Sikorska-Miszczuk i Wawrzyniec Kostrzewski stworzyli scenariusz, który potrafił dotknąć i nas-dorosłych wciągnąć w ten nierealny sen bohaterki. Ta atmosfera nostalgii i całego spektrum uczuć, będzie przez całe dzieło targać naszymi emocjami. Bo Alicja w Kranie Snów to nie bajka dla dzieci, a prawdziwa opowieść o prawdziwym życiu. A to w jaki sposób została zrealizowana tylko wzmaga te wszystkie odczucia.
na motywach powieści „Alicji w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla
scenariusz: Małgorzata Sikorska- Miszczuk, Wawrzyniec Kostrzewski
reżyseria: Wawrzyniec Kostrzewski
asystent reżysera: Joanna Trzcińska
muzyka: Piotr Łabonarski
scenografia, kostiumy: Anna Adamek
reżyser światła: Paulina Góral
projekcje: Jagoda Chalcińska
ruch sceniczny: Inga Pilchowska
inspicjent: Jerzy Kacperski
obsada: Katarzyna Ucherska, Olga Sarzyńska, Emilia Komarnicka-Klynstra, Maria Ciunelis, Dorota Nowakowska, Wojciech Brzeziński, Bartłomiej Nowosielski, Dariusz Wnuk, Przemysław Bluszcz
0 komentarze