Na zdrowie, reż. Marcin Hycnar
12:50Na zdrowie w reżyserii Marcina Hycnara to prawdziwa tragikomedia z nagłymi zwrotami wydarzeń i wartką akcją. Spektakl, który potrafi zaskoczyć, ale też rozbawić i dzięki dobrej grze aktorskiej wciągnąć w swoją historię. A gwarantuję, że nie będzie to tylko zabawna opowieść, która szybko się nudzi. To będzie prawdziwy rollercoaster z dość katastroficznym finałem
/fot. mat. prasowy/
O tym jak wiele wydarzyć się może podczas jednego wieczoru przekonają się bohaterowie sztuki Na zdrowie, których świat wywróci się do góry nogami kiedy ci zaczną wspólne biesiadowanie. Oczywiście, pretekst do spotkania jest wagi wielkiej, bo Janet (Agnieszka Wosińska) otrzymała wysokie stanowisko w rządzie i pragnie tak dużą zmianę uczcić w towarzystwie najbliższych. W domu naszej bohaterki zbierze się cała śmietanka różnych osobowości i poglądów. A, że trafią nam się postacie wyjątkowo szczere w swoich opiniach, to nie zabraknie tutaj wyciągania sobie nawzajem przywarów, wytykania błędów i tzw. złotych rad wypowiadanych przecież z troski. I jakby tego było mało, Janet dowie się jeszcze o nieuleczalnej chorobie męża Billa (Zbigniew Waleryś), który pod wpływem diagnozy drastycznie postanawia zmienić swoje życie. A zmiana będzie na tyle duża, że dotknie nie tylko samych zainteresowanych, ale wplącze w całe to zamieszanie młodego bankiera Toma (Filip Gurłacz) w za dobrze skrojonym garniturze. Nie myślcie jednak, że Tom nie przygotował się dobrze do tego biesiadowania, bo to on tutaj okaże się czarnym koniem dziejących się wydarzeń. I tak, pod pretekstem ważnego awansu światło dzienne ujrzą skrywane sekrety. Akcja będzie toczyć się wartko (chociaż początek wcale tego nie zapowiadał), zmienić ułożenie sił i wspólnych frontów, by na koniec dać całkowity upust wszystkim wydarzeniom w sposób nieoczywisty i mocno zaskakujący. To zakończenie jednak jest w punkt, bardzo dobrze rozładowuje napięcie i nie jest przewidywalne, czym naprawdę pozytywnie zaskakuje.
Bez wątpienia sztuka Na zdrowie utrzymana jest w dobrym tempie bez zbędnego przeciągania czy też przegadywania scen. Wszystko dzieje się bardzo szybko, ale za to sposób prowadzenia tej komedii budzi uśmiech i salwy śmiechu. Czasami nawet z pozoru mało istotne kwestie nabierają absurdalnego wydźwięku, który w ostatecznym rozrachunku dostarcza swojemu widzowi dobrą zabawę. Marcin Hycnar, reżyser, wiedział jak te akcenty porozkładać i co zrobi, bo na początku wszystko jest idealnie dopracowane, a akcenty doskonale rozłożone, ale kiedy akcja staje się coraz bardziej napięta a my zbliżamy się do końca sztuki, opada ta zasłona perfekcjonizmu i bohaterowie łamię przestrzeń sceniczną. „Opadają” dzielące ich ściany, bariery zostają przełamane a oni w tym jednym miejscu na tę jedną chwilę staną się jednością, by na końcu móc zmierzyć się z nieprzewidywalnością człowieka zdradzonego i zranionego.
Ale nie tylko takiego człowieka na tej scenie zobaczymy. Bo pod przykrywką postaci, które uważają się przecież za elitę o nienagannym stylu i klasie na jaw zacznie wychodzi hipokryzja, która jak się okazuje całkiem dobrze ma się w tym ich byciu w społeczeństwie. Poglądy i opinie, którymi tak bardzo się szczycą będą tylko wyświechtanymi formułkami bez większego znaczenia. I chyba jedyną prawdziwą postacią jest tutaj Gottfried (Sławomir Pacek), bo on jako jedyny z tego towarzystwa będzie wierny swojej wschodniej filozofii. Będzie szczery i prawdziwy w tym, co robi i jak się zachowuje. Jego rola jest bardzo dobrze napisana, a kiedy zestawimy ją z rolami granymi przez Filipa Gurłacza i Zbigniewa Walerysia otrzymamy bardzo dobre trio, które potrafi zaznaczyć swoją obecność we wspólnych scenach. Nie odbierając tutaj Gurłaczowi za wiele, bo w całym tym dziele to jego rola wyróżnia się znacznie. Na scenie zobaczymy jeszcze Monikę Krzywkowską, która przykuwa uwagę charyzmą postaci i niebywałą lekkością w grze, Małgorzatę Zajączkowską której chłód bohaterki czuć nawet z widowni, ale za to tak utrzymana postawa sprawi że moment załamania mocniej uderzy oraz Zofię Zborowską-Wronę, która w sposób idealny zaprezentowała całą gamę emocji swojej bohaterki, a wcale tak mało ich nie było.
autor: Sally Potter
tłumacz: Bartosz Wierzbięta
reżyser: Marcin Hycnar
scenograf: Wojciech Stefaniak
kostiumograf: Mateusz Karolczuk
reżyserka światła: Karolina Gębska
producenci: Katarzyna Fukacz, Damian Słonina
obsada: Monika Krzywkowska, Agnieszka Wosińska, Małgorzata Zajączkowska, Zofia Zborowska-Wrona/Katarzyna Polewany, Filip Gurłacz, Sławomir Pacek/Jarosław Boberek, Zbigniew Waleryś
0 komentarze