Przemiany, reż. Michał Borczuch
11:38To jest spektakl, który z zupełnie innej strony stara się pokazać nastolatków, a raczej zerwać trochę z takim sztampowym myśleniem na ich temat. Najwyższa pora zacząć traktować młodzież jako dorosłych, albo przynajmniej na równi z dorosłymi, bo widać, że tego chcą i bardzo potrzebują. A spektakl Przemiany w reżyserii Michała Borczucha tylko potwierdza jak bardzo. Może dlatego warto ten spektakl zobaczyć…
/fot. Bartek Warzecha/
Przemiany to tak naprawdę zwykła rozmowa z nastolatkami o tym jak widzą życie i siebie w tym życiu, gdzie uwiera ich codzienność i kim chcą być. To na nich mamy skupić uwagę, chociażby miała ona ograniczyć się tylko i wyłącznie do tego co jest nam dane na scenie. Opierając się na tekście Owidiusza oraz aktorskich improwizacjach, osób które tak naprawdę nie funkcjonujących na scenie, reżyser stara się codzienne problemy podnieść do rangi mitologicznych i na tej płaszczyźnie działać. Nagle, zwykłe sprawy zaczynają mieszać się ze sprawami bogów, a ci zaczynają je przejmować. Świat, który tworzy się na scenie zaczyna z kolei mieszać punkt widzenia dorosłego z nastoletnim. I właśnie w tym miejscu zadziewa się w dziele lekki chaos, bo dialogi nie mają swojego ujścia, urywają się w najmniej oczekiwanych momentach, zaś sceny jakby wcale nie trzymały się spójnej całości tylko tworzyły zlepek przypadkowych sytuacji. I gdy chcemy wejść w dzieło głębiej, to trudno dokopać się do większych refleksji czy rozmyślań na temat nastoletnich problemów i ich punktów widzenia. Z jakiegoś powodu to wszystko zanika.
Dla mnie tak naprawdę spektakl Przemiany opiera się na dwóch istotnych scenach i to one sprawiają że jakieś ramy powstają, że mamy się czego złapać oglądając dzieło. Pierwsza scena to, rozmowa Choreosa z Młodym Narzycem, gdzie toczą ważny dialog o tym w jakim świecie chcą żyć, jak wyobrażają sobie własną egzystencję i kim chcą być w przyszłości. Mimo tego, że pierwszy z bohaterów jest dużo starszy, to tak samo jak Młody Narcyz potrzebuje zrozumienia i docenienia. Pomiędzy nimi tworzy się pewnego rodzaju gra, gdzie każdy powstrzymuje się przed powiedzeniem paru słów za dużo. Mimo wszystko chcą jednak być dowartościowani w oczach drugiego i nie urazić się nawzajem. To w bardzo prosty, ale jakże wzniosły, sposób pokazuje, że niezależnie od wieku nasz cel jest dokładnie taki sam. Może różnimy się w paru szczegółach, ale jeśli chodzi o czynnik społeczny czy też zaspokojenie własnych potrzeb cały czas skupiamy się wokół jednego tematu. To naprawdę ważna rozmowa, która zaciera granicę pomiędzy światem młodych i dorosłych tworząc ich partnerami w rozmowie o życiu i własnych pragnieniach. Tworząc między nimi dostrzegalną więź.
Druga scena, która zbudowała ten spektakl i nadała mu jakiegoś wydźwięku to sąd nad Plutonem który wytoczyła Ceres. Strata córki Prozerpiny zmusiła ją do walki. Opowiada o swojej żałobie i tym co zrobiła kiedy odczuła tak dotkliwą stratę – tutaj na plan pierwszy wybija się kwestia klimatu i naszego dążenia do jego zniszczenia. Podczas sądowej batalii na scenie zbierają się wszyscy bohaterowie i toczą długie rozmowy na temat tego co komu i dlaczego wypada. Argumenty bywają bardzo sensowne i coraz głośniej i śmielej młodzi aktorzy chcą mówić o sobie i swoich spostrzeżenia na temat dziejących się wydarzeń w sądzie. Nie szczędząc tutaj słów własnej perspektywie i spojrzeniu na świat. Bywają waleczni, nieugięci w swoich postawach i bardzo aktywni jeśli chodzi o zaznaczenie swojej obecności na scenie. I ta charyzma powoduje, że gdzieś ten spektakl bywa łatwy do przełknięcia chociaż nie do końca wciągający w to, co dzieje się na scenie. Dlatego uważam, że próba odpowiedzenia na pytanie co myśli młodzież, o którą Borczuch i Joanna Bednarczyk, autorka tekstu, tak bardzo zabiegali, spełzła na niczym. Jest zbyt chaotycznie, żeby rozgryźć sedno dzieła. Chociaż spektakl ten został przecież doceniony zdobywając Grand Prix 25. Międzynarodowego Festiwalu Teatrów dla Dzieci i Młodzieży „Korczak Dzisiaj 2021. Więc może tylko dla mnie ta młodzieżowa opowieść nie ma odpowiednich ram i konstrukcji.
reżyseria: Michał Borczuch
tekst i dramaturgia: Joanna Bednarczyk
scenografia i kostiumy: Dorota Nawrot
muzyka: Krzysztof Bagiński
reżyseria światła: Oskar Pawełko
video: Wojciech Sobolewski
choreografia: Rob Wasiewicz
operator kamery: Marek Zajączkowski
konsultanci dramaturgiczni: Leszek Kogut, Kamil Zalewski, Jan Koplin
pedagog teatru: Sebastian Świąder
producentki: Monika Balińska, Aleksandra Urban, Lena Tworkowska (TPB),
inspicjentki: Zuzanna Prusińska, Hanna Gruszczyńska (TPB)
asystenci reżysera: Piotr Sędkowski, Jan Kanty Zienko, Patrycja Wysokińska
obsada: Olga Ostachowicz/Laura Baranowska, Dominika Biernat, Sara Celler-Jezierska, Jagoda Klimkowska, Franek Nowiński, Paweł Smagała/Marcin Pempuś, Halina Rasiakówna, Michalina Rodak, Krzysztof Zarzecki/Andrzej Szeremeta, Jagoda Szymkiewicz, Michał Sosnowski/Jakub Wakar, Rob Wasiewicz, Małgorzata Witkowska, Kacper Zakrzewski, Ewelina Żak
Spektakl powstał w koprodukcji STUDIO z Teatrem Polskim w Bydgoszczy oraz Festiwalem Mała Boska Komedia w Krakowie i Teatrem Łaźnia Nowa. Proces twórczy poprzedzony był spotkaniami i warsztatami w ramach pracowni Open Studios prowadzonej przez Michała Borczucha i współpracowników.
W spektaklu wykorzystano fragmenty tekstu Owidiusza w przekładzie Anny Kamieńskiej, „Przemiany”.
0 komentarze