Znieważeni, reż. Przemysław Bluszcz

13:01

Znieważeni to spektakl piękny w swojej strukturze, niezwykle emocjonalny ze względu na przekaz jak i samą grę aktorską. Delikatny i mocny zarazem. Wystarczy dać ponieść się inscenizacji, wsłuchać w jej przekaz żeby znaleźć się w zupełnie innym teatralnym wymiarze. Bez wątpienia jest to spektakl, którego w Teatrze Ateneum przegapić nie wolno - jak to się ładnie mówi - takie „must see”

/fot. mat.prasowy fb.com/teatr.ateneum/

Za reżyserię tego dzieła odpowiedzialny jest Przemysław Bluszcz, który Znieważonymi debiutuje na teatralnych deskach jako reżyser. Jego dzieło jest subtelne, co niebywale pomaga skupić się na postaci samego bohatera, który raczyć nas będzie swoimi przemyśleniami, obserwacjami, filozoficznymi rozważaniami. Będą to słowa wymagająca skupienia i odwagi w podjęciu tematu, i ruszeniu w ślad za tym co zarówno reżyser jak i bohater dzieła chcą nam powiedzieć. A wszystko to dziać będzie się w niewielkim paryskim mieszkaniu, przepełnionym książkami, co też od razu sytuuje nam bohatera jako humanistę. Od teraz na całe pięćdziesiąt minut oddajemy się w ręce Dariusza Wnuka, który oprowadzi nas po tych zagranicznych salonach. Porozmawiamy o społeczeństwie, jego kondycji, przyjrzymy się napływającym zagrożeniom.

Mamy lata 30. XX wieku, Peter Garren (Dariusz Wnuk) siedzi w swoim mieszkaniu obserwując przez okno pewną młodą parę z dzieckiem, która gdy tylko utuli potomka do snu kładzie się do łóżka przy odsłoniętych kotarach, kochają się. Nasz bohater z wielką czułością opisuje to co widzi, naśladując ruchy kochanków. Z tak czułej i uczuciowej sceny przenosimy się w zupełnie inne rewiry. Teraz z radioodbiornika dobiegają nas dźwięki czegoś niepokojącego. Peter słucha przemówienia Hitlera, wyczuwa w nim ogromne zagrożenie, coś nieuniknionego co nadejdzie. Później spotykamy się w domu jednego z przyjaciół bohatera by bliżej porozmawiać o kondycji społeczeństwa. By następnie znów wrócić do mieszkania Petera i porozmawiać o zagrożeniach ze strony świata w kierunku kultury, sztuki a także miłości. Tych ważnych sytuacji jest kilka, to one budują to dzieło. To one budują bohatera. A jego słowa dają do myślenia, mam wrażenie że ze sceny płyną prawdy proste i oczywiste, ale nigdy niewypowiadane na głos. Jakby w tym jednym spektaklu, w tych pięćdziesięciu minutach, ktoś objaśniał świat, w którym żyję.

I tak naprawdę nie ma znaczenia czy rozmawiamy o czasach minionych, współczesnych czy przyszłości która może nadejść. To wszystko jest unikalną prawdą, której społeczeństwo często nie rozumie i zamiast uczyć się na błędach wciąż powtarza je na nowo. Czym jest kultura zachodnia? Czym w ogóle jest wrażliwość na kulturę? Jak powinniśmy czytać współczesnego człowieka? Wiele pytań, które pozostają bez odpowiedzi, wiele rozważań które z nami zostają do naszej własnej interpretacji. I może też dlatego postać Petera Garrena jest tutaj tak ważna, on jako obserwator i komentator pokazuje nam nowe prawdy, zwraca uwagę na rzeczy powierzchowne a przy tym sygnalizuje nadchodzącą katastrofę, która w tym naszym ludzkim żywocie nieuchronnie się zbliża. Dariusz Wnuk w znany tylko sobie sposób wyróżnia swojego bohatera na scenie i to dzięki temu jego postać żyje tą sztuką i w tej sztuce. Z jednej strony wzbudza naszą sympatię, z drugiej staje się naszym nauczycielem. Głosem przewodnim, który potrafi nadać słowom ważność. Dlatego w tym dziele nie dostajemy pustych słów, a niezwykle żywiołowy i emocjonalny monodram, który potrafi pochłonąć bez reszty.

/fot. mat.prasowy fb.com/teatr.ateneum/
Znieważeni
Teatr Ateneum
autor: Sándor Márai
przekład: Teresa Worowska
reżyseria, adaptacja, opracowanie muzyczne: Przemysław Bluszcz
scenografia i kostiumy: Agata Piotrowska
reżyseria światła: Agnieszka Kokowska
suflerka: Joanna Trzcińska
inspicjent: Jerzy Kacperski
obsada: Dariusz Wnuk

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE