Kim jest pan Schmitt?, reż. Jarosław Tumidajski
10:48Spektakl Kim jest pan Schmitt? może wydawać się doskonałą komedią, która bawi swoich widzów, bo rzeczywiście przez większość dzieła tak właśnie jest. Dopiero końcowe minuty przyniosą nam niemałą refleksję i zupełnie inne spojrzenie na bohaterów i wydarzenia dziejące się na scenie. To był piękny spektakl, któremu Jarosław Tumidajski nadał niezwykle tragiczny rys. To był piękny spektakl za sprawą Andrzeja Zielińskiego i Agnieszki Suchory, którzy stworzyli postacie wielowymiarowe i wielobarwne
/mat.prasowy/
Istotą tego spektaklu nie będzie pytanie „Kim jest pan Schmitt?” lecz „Kim są bohaterowie tego dzieła?”. Bo to właśnie oni staną się największą zagadką wydarzeń dziejących się na scenie. Wydarzeń niecodziennych, tajemniczych i zadziwiających. Dla nas-widzów wszystko na pierwszy rzut oka może wydawać się łatwe i przyjemne, i do tego bardzo zabawne, kiedy zobaczymy zdziwienie bohaterów którzy jedząc kolację, wydawać by się mogło że we własnym mieszkaniu, zaczną zauważać całą masę przedmiotów nienależących do nich. To jeszcze ich mieszkanie czy kogoś innego? Ktoś ich kradł czy może mają jakiegoś tajemniczego współlokatora? Zagubieni w czterech ścianach będą starać się znaleźć wyjście z danej sytuacji, rozwiązanie tłumaczące absurd historii, w której środku właśnie się znaleźli. Jednak każdy z rzucanych pomysłów wydaje się kompletnie nietrafiony. Nie pomagają nawet „goście”, którzy nieprzypadkowo odwiedzają parę w mieszkaniu oczekując od nich konkretnych deklaracji i zobowiązań. Dla głównego bohatera, pana Barana (Andrzej Zieliński), ta sytuacja będzie nie do zniesienia, zdawać by się mogło że to, co właśnie się dzieje doprowadza go do obłędu. Nie potrafi odnaleźć się w tej absurdalnej sytuacji ani znaleźć drogi ucieczki. Najbardziej rozsądna wydaje się być pani Baran (Agnieszka Suchora), która z jakimś dziwnym spokojem akceptuje spotykające ich „nieszczęście” i wydaje mężowi polecenia, co i jak powinien w danej sytuacji zrobić.
Wizyta Policjanta (Mariusz Jakus), Lekarza (Jakub Kamieński) czy nawet córki pary (Sylwia Achu) zamiast pomóc panu Baranowi jeszcze bardziej wiedzie go w obłęd. Próbuje udawać, że to on jest panem Schmittem, lecz niedługo z tym przybranym nazwiskiem potrafi się identyfikować. I tak możemy się śmiać z całej masy absurdalnych scen i wydarzeń, które wydają się niczym najlepiej skrojony żart. A tak właśnie będzie, bo Jarosław Tumidajski, reżyser, wiedział dokładnie jakich bohaterów stworzyć, jakie sceny uwypuklić, aby ci nieśli widzom doskonałą rozrywkę. I tak jest niemal przez cały spektakl. Dziwność wydarzeń oraz toczących się rozmów bawi w najlepsze. Wręcz można by nazwać spektakl Kim jest pan Schmitt? doskonałą komedią, do czasu aż odkryjemy drugie dno dziejących się sytuacji i tragizm głównego bohatera. Dlatego to dzieło nie da się opisać inaczej niż jako sztukę, która pozostawia po sobie uczucie pustki, żalu za niezrozumienie tego, co właśnie się wydarzyło. Smutku, który dopiero w końcowych minutach spektaklu zaczyna dotykać i uwierać widzów.
I kiedy tak popatrzymy z boku na ten spektakl ujrzymy los człowieka, który miał dość swojego życia, osoby którą był. Wiedząc ile złych rzeczy popełnił starał się zmienić bieg własnego życia. I to prawdopodobnie wpędziło go w chorobę, której nawet najbliższa rodzina nie potrafiła zrozumieć. W końcu, doprowadzając do ostateczności. Ze skrawków różnych wypowiedzi możemy dookreślić bohatera, wiemy kim i jaki był naprawdę, i chociaż jego zachowanie powinno w jakiś sposób nas odpychać podążamy z nim w jego chorobie. Jesteśmy tuż obok niego i sami staramy się układać absurd historii która właśnie ma miejsce. To jest bohater tragiczny z życiem, które nie ma szczęśliwego końca, jest raczej otchłanią która wciąga i zabiera wszystko co dobrego, dlatego najłatwiejszym wyjściem było po prostu stać się kimś innym. Ogromną zasługę w takim spojrzeniu na bohatera ma Andrzej Zieliński, który stworzył postać niezwykle pojemną, a zarazem prostą w swoim zachowaniu. Postać, której psychologizm wysuwa się na plan pierwszy i mimo swego tragizmu aktor dodał jej nie szczyptę a cały wachlarz komediowych gestów i rysów, co pozwoliło utrzymać ten groteskowy a zarazem tajemniczy wydźwięk dzieła. Pan Baran w wykonaniu Zielińskiego jest postacią wręcz doskonałą, zagraną z wielką uwagą i starannością. Agnieszka Suchora, jako Pani Baran, dotrzymuje równego tempa swojemu scenicznemu partnerowi, kreując niezwykle spokojną ale za to rozważną postać. Idealnie temperuje charakter głównego bohatera, dając mu pole do rozwoju na scenie. Nie zapominając przy tym jak ważną w jego życiu jest postacią.
autor: Sébastien Thiéry
przekład: Irma Helt
reżyseria i opracowanie muzyczne: Jarosław Tumidajski
scenografia: Katarzyna Kornelia Kowalczyk
kostiumy: Krystian Szymczak
światło: Katarzyna Łuszczyk
obsada: Andrzej Zieliński, Agnieszka Suchora, Mariusz Jakus, Jakub Kamieński (gościnnie), Alma Asuai / Sylwia Achu (gościnnie)
0 komentarze