Wzrusz moje serce, reż. Artur Tyszkiewicz

09:20

W tej historii z pozoru nie ma nic wyjątkowego. Szaleńczo zakochany w pewniej kobiecie mężczyzna. Jego przyjaciel, jako powiernik sekretów i ten, który stara się nie mieszać w nieswoje sprawy. I ona, której serce pojemne jest nie tylko dla jednego wybranka ale kilku, i to jednocześnie. Ale kiedy tak zaczniemy wsłuchiwać się w rozmowy bohaterów, czytać to, co reżyser ukrył między wierszami, dostrzeżemy że ten spektakl to swego rodzaju przesłanie o trudach miłości, przyjaźni i wzajemnego zrozumienia

/fot. Krzysztof Bieliński/

Zaczyna się całkiem niewinnie, kiedy to Sędzia Lamka (Łukasz Simlat) opowiada przyjacielowi Pszoniakowi (Grzegorz Damięcki) o wielkiej miłości do pewnej kobiety. Rozwodzi się nad jej pięknem, skromnością, wspomina cotygodniowe spotkania, opisując wszystkie blaski ukochanej, nie dostrzegając przy tym żadnych wad i niedociągnięć w opowiadanych historiach. Jego monolog przepełniony miłością i czułością, sprawia że i widz po chwili zaczyna zastanawiać się kim jest jego wybranka, kogo on tak bardzo kocha. Jednak pierwsze spotkanie z Lalalalą (Julia Kijowska) to swego rodzaju rozczarowanie, bo miłość dla wybranki Lamki wygląda zupełnie inaczej. Oto przed nami staje kobieta, której daleko do życia w związku. Jest wolna, pewna siebie i to, na czym obecnie jej najbardziej zależy to podejmowanie decyzji według własnego widzimisię może z wieloma kochankami, a może z żadnym. Wodzi za nos Sędziego Lamkę, a ten wiernie czeka na swoje cotygodniowe spotkanie. Daje się wykorzystywać. Wiele znosi w imię miłości. A opętany zazdrością będzie w stanie poświęcić nawet wieloletnią przyjaźń.

Akcja w tym spektaklu wcale nie jest wartka, czasami wręcz stoi w miejscu, ale w tym wypadku to bezwzględny atut. Bo tutaj nie chodzi o to, że ma się coś dziać, że spektakl ma nas dokądś zaprowadzić. Nic bardziej mylnego, w tym spektaklu liczą się głównie słowa i gesty, zachowania bohaterów, ich podejście do tematu. Momentami bazujemy na granicy absurdu, a momentami jest śmiertelnie poważnie. Potrafi nas to dzieło wprawić w osłupienie, bywa że i znużyć tematem, ale wciąż zaskakując tym co przynosi. Reżyser, Artur Tyszkiewicz, wykazał się w sztuce Wzrusz moje serce dużą umiejętnością prowadzenia akcji dzieła tak, aby ta potrafiła swojego widza uwierać, przynosić refleksję, ale też pozwolić mu na dopisanie wielu scen i kwestii samodzielnie. Stykamy się chyba z najtrudniejszym z trudnym tematów, z tematem miłości i zakochanych ludzi. I tak z tymi miłosnymi uniesieniami i upadkami zostajemy zderzeni w brutalny sposób, aby wiele zachowań móc rozpatrzyć na nowo. Rozmawiamy o miłości wprost, nie stosując żadnych uników ani cięć. Czasami to boli, a czasami zachwyca. To, co jest nam danej to najszczersza prawda trudów związków, uczucia które nie zawsze jest odwzajemnione czy poświęcenia, które często człowiek ponosi. Czy to wszystko jest tego warte nie wie nikt.

Bohaterowie potrafią wodzić nas za nos, zaskakując, by na koniec pozostawić ze sceną, której finał dopisać powinniśmy sami. Ich historie są pełnokrwiste, a losy znane na różnych etapach życia. Dlatego też scenografia autorstwa Justyny Elminowskiej tak dobrze się komponuje. Podział sceny jest tylko umowny, poszczególne partie mieszają się i zlewają w jedno, opierając wyłącznie na tym jak bohaterowie poszczególne miejsca przedstawią. I w końcu oni: Damięcki, Kijowska i Simlat. Aktorzy, którzy niezwykle zgrali się na potrzeby sztuki izraelskiego dramatopisarza Hanocha Levina. Ich grę można czytać na różne sposoby, a to co nam dają jest aktorstwem którego czasami po prostu brakuje. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego w jaki sposób potrafili odnaleźć się w tej mieszance emocji i uczuć, w tej powadze i grotesce. W dziele, które swoją wielowarstwowością potrafi zgubić niejednego widza. I będąc momentami niełatwym w odbiorze potrafili poprowadzić go tak, żeby nabrało zupełnie nowych znaczeń.

/fot. Krzysztof Bieliński/
Wzrusz moje serce
autor: Hanoch Levin
przekład: Michael Handelzalc
reżyseria: Artur Tyszkiewicz
scenografia, kostiumy: Justyna Elminowska
muzyka: Jacek Grudzień, Piotr Maślanka
reżyseria świateł: Karolina Gębska
ruch sceniczny: Ilona Molka
asystent reżysera: Magdalena Sowińska
suflerka: Magdalena Sowińska
inspicjent: Wojciech Gratkowski
obsada: Julia Kijowska, Grzegorz Damięcki, Łukasz Simlat, Janusz Łagodziński, Jan Wieteska, Paweł Gasztold-Wierzbicki, Jakub Pruski

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE